Bóg i diabeł zamienili mnie w antychrysta. Powiedzieli "masz broń i zrób to" - taki list zostawiła Marie Moore(44l.), nim zastrzeliła swojego syna. Kula roztrzaskała mu głowę.
Tragicznego dnia matka i syn wybrali się na jedną ze strzelnic na Florydzie. Marie Moore była bardzo niespokojna i nerwowo kręciła się w kółko, tak jakby nie mogła znaleźć sobie miejsca. Jej syn spokojnie chwycił za broń, przeładował i przymierzył do tarczy. Był tak skupiony, że nawet nie zauwazył, jak demoniczna matka stanęła tuż za jego plecami. Kiedy dwudziestoletni Mitchell próbował oddać strzał do tarczy, kobieta usłyszała złowrogie głosy. - Zrób to! - mówiły do Moore, która bez wahania strzeliła własnemu synowi w tył głowy. By mieć pewnośc, że Mitchell nie przeżyje, kobieta oddała jeszcze jeden strzał, a potem patrzyła, jak jej syn kona w bólach. Potem osunęła się na ziemię i zapadła na tajemniczą chorobę. Zmarła w szpitalu.
Fragment artykułu pochodzi z Super Expressu, jak już zresztą widać po jego typowo mrocznym stylu , więc jeśli chodzi o rzekomy list który miałaby zostawić Marie, nie zwracajcie na niego uwagi, ponieważ przeszukując internet w tej sprawie, nie znalazłem ani jednej wzmianki o tym liscie... Pytanie do was idzie, z jakich powodów Marie zaraz po zabiciu syna zginęła, kara, przypadek czy może, stało się coś na pozomie niefizycznym? A propos choroby, narazie jest mi nie znana, może wy coś znajdziecie w internecie?