Kreacjonizm i teoria ewolucji to już srodze wydeptane ścieżki. Proponuję zatem zerknąć na rodzaj ludzki z innej luźnej strony.
Teoria Wieczności Rodzaju LudzkiegoTeoria Wieczności Rodzaju Ludzkiego (TWRL) zwana była również Aeternizmem. Jednak ze względu na archaiczność łaciny jako języka nauki, teoria została nazwana w sposób najbardziej przystępny
, czyli Teorią Wieczności Rodzaju Ludzkiego. TWRL jest teorią powstałą 04.03.2009 roku i mam nadzieję, że nie jest nieświadomym plagiatem.
Stosunek Teorii Wieczności Rodzaju Ludzkiego do innych teorii powstania człowieka.Założeniem TWRL nie jest przeciwstawianie się, obalanie lub potwierdzanie innych teorii powstania człowieka, takich jak kreacjonizm czy teoria ewolucji, lecz wykorzystanie ich dorobku, oraz ujęcie ich jako niektórych etapów egzystencji rodzaju ludzkiego. Kreacjonizm, nurty religijne, teoria ewolucji oraz obecny poziom wiedzy, są dziedzinami, które tylko w połączeniu ze sobą pozwalają nam odkryć, iż wszystkie są elementami większej całości opowiadającej naszą historię.
Teoria WiecznościWedług TWRL rodzaj ludzki istniał od zawsze. W różnych miejscach wszechświata, w różnych stadiach swego rozwoju, w rożnych stopniach samoświadomości. Obecnie jesteśmy na pewnym etapie (ponownego) rozwoju naszego gatunku na planecie Ziemia. Dorobek wiedzy jaki udało nam się zdobyć rozwija również naszą kulturę, która kształtuje nasze poglądy – kim jesteśmy, skąd przybywamy i dokąd zmierzamy.
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamyNie trudno dostrzec sedno tego kim jesteśmy w aspekcie planety. Jesteśmy gatunkiem wyjątkowym – jedynym rozumnym na naszej planecie i wciąż rozwijającym się. Odkrywamy nowe dziedziny wiedzy, która umożliwia nam poznanie i dokonywanie nowych - kiedyś niezwykłych i niemożliwych dla nas rzeczy. Rozwijamy również naszą mentalność społeczną, która za jakiś czas pozwoli nam wykorzenić złe nawyki z którymi borykamy się od początku istnienia na Ziemi (efekt nowej ziemskiej ludzkiej natury) i żyć w harmonii i wyższej świadomości.
Jednak za jakiś czas nasza planeta przestanie być tak gościnna i będziemy zmuszeni poszukać innego miejsca do życia. Wówczas wyruszymy w drogę szukając miejsca w którym będziemy mogli dalej egzystować. Zanim gościnność Ziemi zmaleje, osiągniemy poziom rozwoju który nam to umożliwi. Zadbaliśmy o to umieszczając samych siebie, odpowiednio przygotowanych do życia na specjalnie przygotowanej do tego planecie, o czym można przeczytać (w folklorystycznym ujęciu) w starożytnych księgach religijnych. Najbardziej znaną kulturze naszego obszaru świata jest Stary Testament.
Skąd pochodzimy i jaki był nasz początekIstniejemy od zawsze, a wiele wskazuje na to, iż naszemu istnieniu towarzyszył szereg burzliwych zdarzeń i przemian, które to musiały doprowadzić do zatarcia naszej historii oraz ograniczania naszego dostępu do zaawansowanej wiedzy. Sięgamy tylko do początków (i to tylko szczątkowo) naszej obecności na planecie Ziemia, oraz przemian w naszym rodzaju, jakie wymusiła na nas (nowa) planeta, lecz w starożytnych cywilizacjach i religiach dostrzegamy przejawy innego, bardzo rozwiniętego społeczeństwa, które zawitało kiedyś na Ziemię i zamieszkało na niej, choć pewnym kosztem.
Pojecie początku znajduje trafność tylko w odniesieniu do konkretnego etapu istnienia rodzaju ludzkiego - nowego miejsca (Ziemi), zmiany rozwoju czy świadomości (cena za przystosowanie się do nowej planety). Niezwykła potrzeba przetrwania, zmuszała rodzaj ludzki w krytycznych momentach do celowej zmiany części swego gatunku, aby zapewnić przetrwanie rodzaju ludzkiego w nowych warunkach.
Zanim trafiliśmy na Ziemię, bylibyśmy rozwinięci znacznie bardziej i mieszkaliśmy na innej planecie. Musieliśmy jednak opuścić poprzednie miejsce i być może kiedyś się dowiemy dlaczego (Ziemię również trzeba będzie opuścić za pewien czas).
Nowy domLudzkość wygnana ze swego wcześniejszego domu, mogła egzystować w przestrzeni kosmicznej tylko przez pewien czas. Konieczne stało się znalezienie nowego domu – nowej planety. Niekoniecznie idealnej, lecz na tyle dogodnej, aby przystosować ją do życia. Planetę udało się dostosować do oczekiwań i przystosować do zamieszkania, lecz nie do końca idealnie.
Nowo przystosowana planeta posiadała nieco inne warunki (promieniowanie, ciśnienie, grawitację, właściwości atmosfery, inny zakres oddziaływania Słońca, inne surowce, inne zjawiska atmosferyczne itd. lub choćby jedno z tych) niż poprzednia, lecz nadawała się do zamieszkania po określonych modyfikacjach naszego gatunku – adaptacji chemiczno-biologicznej do nowych warunków. Problemem mogła być również postępująca utrata zaawansowanej technologii (opartej na diametralnie innych zasadach, surowcach itp. niż ziemskie).
Większy i szybszy stopień przystosowania, nie był możliwy na drodze powolnej ewolucji i wymagał ingerencji w postaci przyśpieszonej przemiany człowieka. Większy stopień przystosowania rodzaju ludzkiego, będący działaniem samego człowieka był widać konieczny, gdyż ludzkości nie pozostało zbyt wiele czasu, a na nowej planecie mogły bezpiecznie zamieszkać kolejne pokolenia tylko do tego przystosowane. Ponadto rodzaj ludzki jako gatunek wieczny, nie mógł pozwolić sobie na niepowodzenie w tym przedsięwzięciu.
Tak powstał nowy człowiek – na obraz poprzedniego, noszący w sobie człowieka poprzedniego - ojca. Istota myśląca, potrafiąca rozwijać swą kreatywność. Przystosowana do zamieszkania na nowej planecie, zapewniająca kontynuację gatunku, lecz płacąca za to innym, mniejszym poziomem mentalności i inteligencji gatunku. (opis „stworzenia” znajdziemy w wielu starożytnych przekazach).
Dodatkowo - nie udało się to od razu, o czym mogą świadczyć wszystkie człekokształtne małpy, homo habilis, homo erectus i bardzo możliwe, że inne nie odkryte przez nas, próby przystosowania naszego gatunku do nowych warunków. Każdy z nich jako poddany przyspieszonej przemianie, ulegał później w niewielkim stopniu powolnej ewolucji, lecz żaden w zadowalającym kierunku. Homo sapiens prawdopodobnie okazał się próbą w której osiągnięto najlepszy kompromis miedzy przystosowaniem do nowych warunków, a jak najmniejszą utratą kreatywności i potencjału rozwoju, które umożliwią odbudowe cywilizacji. Tak wielkie uwstecznienie było wręcz upadkiem dla naszego rodzaju, ale również prawdopodobnie jedyną drogą przetrwania gatunku. Należało zrobić krok w tył, aby wykonać dwa naprzód - przetrwać.
Nie pozostało nic innego jak „wychować” nowego człowieka przez człowieka-ojca. Rozbieżność (oraz wzajemne postrzeganie) między "starym" rozwiniętym człowiekiem - ojcem, a nowym (uwstecznionym) przystosowanym do przetrwania gatunku w nowych warunkach dała podwaliny dla religii. Stary Testament, choć w folklorystycznym ujęciu opisuje to dość dokładnie.
Z przetrwałych gatunków, małpy są próbą, która wykazała największą adaptację, lecz również zatarcie kreatywności i potencjału rozwoju. Według TWRL małpy jak widać pochodzą od człowieka, nie zaś na odwrót.
Nowy człowiek różnił się bardzo, od swego poprzedniego wcielenia – głównie swoją nową ludzką naturą oraz znacznie mniej rozwiniętą mentalnością. Miał jednak tą niezaprzeczalną przewagę, że mógł jako istota rozumna egzystować na nowej planecie i rozmnażać się, a co najważniejsze, zapewnił przetrwanie gatunku którego przyszłość jeszcze niedawno stanęła pod znakiem zapytania. Człowiek – ojciec, czuwał nad wszystkim, szczególnie nad ukierunkowywał nowego człowieka, o czym tez przeczytamy w starych księgach (np. Stary Testament).
Organizmy żywe podlegają prawom instynktu i ewolucji, co zapewnia im realizację naczelnego celu - przetrwania. Jednak na naszej planecie jest tylko jeden gatunek rozumny i kreatywny – my. Prócz instynktu i ewolucji, mamy jeszcze świadomość i kreatywność, które to zwiększają naszą moc i potrzebę przetrwania jako gatunku wyjątkowego. Sama ewolucja nie była by tak „niesprawiedliwa”, aby tylko nam nadać taki potencjał, władzę i na naszą łaskę i pastwę wystawić resztę gatunków planety, gdyż to zbytnio zaburza równowagę w przyrodzie. Miedzy nami, a innymi gatunkami jest za duża przepaść, abyśmy tak jak inne stworzenia podlegali tym samym zasadom rozwoju gatunków.
W starożytnych kulturach mitologiach i kultach jest za dużo wzmianek o rozwiniętej cywilizacji, odwiedzinach z nieba, naszych twórcach i nawiązań do naszych przodków-ojców, aby zakładać, że nigdy wcześniej rodzaj ludzki nie był bardziej rozwinięty, niż przez ostatnie 150 lat. Wśród tych przekazów łatwo trafić na wzmianki, iż mamy wiele wspólnego z naszymi twórcami (utożsamianymi często z obcą cywilizacją), od nich się wywodzimy, oni byli naszymi nauczycielami i przewodnikami sprawując opiekę nad nami. Znikli w pewnym momencie, lecz przystosowali nas do przetrwania – rodzaj ludzki nie zanikł.
Kreacjonizm, nurty religijne, teoria ewolucji oraz obecny poziom naszej wiedzy, są dziedzinami, które tylko w połączeniu ze sobą pozwalają nam odkryć, iż są elementami większej całości. Rodzaj ludzki był kiedyś na wysokim stopniu rozwoju, musiał jednak zmienić miejsce zamieszkania i przybył na Ziemię. Przystosował ją do siebie, ale był również zmuszony dostosować się do niej. Zapłacił za to znacznym uwstecznieniem, tracąc wszelki wysokorozwinięty dorobek, lecz zachował cechy umożliwiające odbudowę wysoko rozwiniętej cywilizacji, a co najważniejsze – przetrwał.
TWRL!