Temat, z którego sam parę razy stroiłem sobie żarty, ale może warto się nad tym zastanowić. Chodzi mi tutaj o różne znaki, które mogą nam uświadomić prawdopodobieństwo jakiegoś wydarzenia w przyszłości.
Niedawno miałem taki przypadek, że rozmawiałem sobie z mamą i jakoś zgadaliśmy się o siostrze przyjaciółki mojej mamy. Wyjechała kiedyś za granicę w poszukiwaniu pracy i spotkały ją tam różne złe rzeczy, nie pamiętam dokładnie, ale chyba ktoś ją przetrzymywał itp. Po tych wydarzeniach został jej uraz. Z pozoru była normalna, ale zdarzało jej się śmiać i mówić samej do siebie, ni z tego ni z owego.
Później pewnego dnia nękał mnie wielokrotnie temat samobójstwa osoby, która wzięła kredyt. Zastanawiało mnie co się wtedy dzieje, kto musi to spłacać itp. Mimo, że po jakiejś chwili znalazłem na to pytanie odpowiedź, po jakimś czasie ten temat znowu wrócił do mnie. Tego samego dnia rozmawiałem z mamą na temat serialu "Brzydula" i wątku, który tam się pojawił. Chodziło o to, że główna bohaterka bierze kredyt dla swojego szefa.
Wieczorem do moich rodziców przyszli znajomi. Mówili, że dzień wcześniej byli na pogrzebie jej koleżanki, która się powiesiła. Potem, gdy rozmawiałem z tatą okazało się, że ta dziewczyna była u niego (mój tata ma biuro kredytowe) z zapytaniem o kredyt. Dla swojej przyjaciółki. Zwierzyła mu się też, że leczy się psychiatrycznie. U mojego taty tego kredytu nie dostała, ale gdzieś indziej prawdopodobnie tak.
Czy to co wcześniej miałem, czyli rozmowa na temat czegoś w stylu choroby psychicznej, zastanawiania się nad sprawą kredytu i samobójcy i braniem kredytu dla kogoś, można uznać za znaki, które "ostrzegały" przed tym wydarzeniem? Bardzo dziwnie się poczułem jak stopniowo przypominałem sobie te rzekome znaki i złożyłem je w całość. Tak jakby ktoś mnie obserwował...
Miałem jeszcze inny przykład takich wyraźnych znaków, ale to raczej takie naciągane więc nie chce mi się pisać nawet o tym. Za to moja mama w tamtym roku często, np. wychodząc na balkon widziała akurat jak ktoś wychodził z kwiaciarni z wieńcem pogrzebowym. Przechodziła na mieście obok dwóch kobiet, słysząc że rozmawiają na temat czyjejś śmierci. Wiele takich przypadków miała. Jak się nad tym zastanowiła, to przypomniała, że w tamtym roku umarł jej wujek, ale miała z nim raczej słaby kontakt.
Jakie macie zdanie na ten temat?