Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Parkowanie" Księżyca na naszej orbicie.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1

gree.
  • Postów: 8
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak od dłuższego czasu, staram sie zbierać różne ciekawe informację o Księżycu.
I na dzień dzisiejszy zastanawia mnie jedna rzecz. Otóż jest trochę teorii powstania samego Księżyca, ale gdyby przyjąć, że, księżyc faktycznie "przywędrował" z dalekiej przestrzeni, to ja mam kilka pytań:
- czy w czasie przechodzenia przez nasz układ słoneczny, żadne inne planety nie mogły go przechwycić?
Przecież Jowisz i Saturn są największymi planetami w naszym układzie i dla ich pola grawitacyjnego , nie stanowiłoby to żadnego problemu.
-jak długo odbywał się taki proces "parkowania " na orbicie wokół ziemi?
-czy przechodzenie Księżyca przez Układ Słoneczny, nie mogłoby zakłócić ruchu innych planet?
Zgodnie z twierdzeniami, że pojawienie się na naszym niebie Księżyca, może być np. przyczyną potopu? Ale tak mi się wydaje, że proces "parkowania" nie przebiegał "nagle". Zastanawiam się jak długo odbywał się ten proces? Czy to były miesiące, lata czy stulecia?
Może , ktoś będzie w stanie zająć jakieś stanowisko w sprawie tych pytań?
Ja nie jestem astronomem, liczę na fachowców.
  • 0

#2

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie czuję się fachowcem, ale

Przecież Jowisz i Saturn są największymi planetami w naszym układzie i dla ich pola grawitacyjnego , nie stanowiłoby to żadnego problemu.


wydaje mi się błędnym założeniem. Te planety potrzebują czasu na okrążenie słońca kilku lat (tak mi się wydaje), więc księżyc mógł sobie myknąć. Zresztą kosmici są inteligentni i jak już zrobili ziemi sztucznego satelite, to raczej by się nie wpieprzyli w Jowisza w czasie transportu ;) A tak na serio z chęcią posłucham kogoś kto się tym interesuje.
  • 0

#3

Cahir.
  • Postów: 1195
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Powstało kilka teorii wyjaśniających pochodzenie naszego Księżyca. Najwcześniejsze przypuszczenia zakładały, że oderwał się on od skorupy ziemskiej wskutek sił odśrodkowych, pozostawiając bliznę w postaci ogromnego zagłębienia (którym miał być Ocean Spokojny). Jednak ta koncepcja "rozszczepieniowa" wymagała zbyt dużej początkowej energii obrotu, toteż pojawiła się hipoteza zakładająca, że Księżyc powstał niezależnie od Ziemi i został przez nią tylko przechwycony. Również ona nie zdobyła uznania w świecie nauki, ponieważ warunki wymagane do spełnienia jej założeń (na przykład gruba warstwa atmosfery, zdolna rozproszyć energię Księżyca) były niemożliwe do spełnienia. Teoria "koformacji" zakładała natomiast, że Ziemia i Księżyc powstały równocześnie z tego samego dysku akrecyjnego. Według jej twórców, Księżyc uformował się z materiału otaczającego proto-Ziemię w taki sam sposób, jak planety z pierwotnego dysku wokółsłonecznego. Nie wyjaśnia ona jednak obecności na Księżycu żelaza w postaci metalicznej. Również żadna z tych hipotez nie wyjaśnia wysokiej wartości momentu pędu układu Ziemia-Księżyc.

Obecnie, najpopularniejszą teorią tłumaczącą powstanie naszego satelity jest teoria wielkiego zderzenia. Zakłada ona, że zderzenie proto-Ziemi z ciałem wielkości Marsa wyzwoliłoby ilość energii wystarczającą do wyrzucenia dostatecznej ilości materii na okołoziemską orbitę; z materii tej następnie miał uformować się Księżyc. Jako że według obecnie obowiązujących teorii planety powstawały w toku stopniowej akrecji z małych ciał, tego typu zdarzenia musiały następować dość często w trakcie formacji Układu Słonecznego. Komputerowe symulacje takiego zdarzenia są też zgodne z danymi odnośnie momentu pędu systemu Ziemia-Księżyc, przewidują również niewielki rozmiar księżycowego jądra. Nierozstrzygnięte zagadnienia tej teorii dotyczą przede wszystkim ustalenia względnych rozmiarów Ziemi i ciała, z którym nastąpiła kolizja, a także tego, jaka ilość materiału pochodzącego z Ziemi i owego ciała utworzyła Księżyc. Według obecnych danych, nasz satelita powstał 4,527 ? 0,01 miliarda lat temu, to jest około 30-50 milionów lat po uformowaniu się Układu Słonecznego.


Z wiki, może jakieś niezbyt rewelacyjne źródło ale opisane dość zgrabnie, nawet inne teorie ;)
  • 0



#4 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Hej!
Fragment książki BOGOWIE ATOMOWYCH WOJEN
Czyli nowe spojrzenie na historię ludzkości
Autor: Dr Miloš Jesenský

Tytuł oryginału: Bohové atomových válek
Pierwsze wydanie: Ústi nad Labem 1998
Przekład z języka słowackiego - Witold Baranowicz ˆ

"
Kiedy Program Apollo został pomyślnie zrealizowany i ogłoszono większość wyników badań, okazało się, że istnieją fakty, które mogą wskazywać, iż nie tylko Ziemia, lecz i część naszego Układu Słonecznego była przed wielu tysiącami lat zniszczona w wyniku wojny atomowej.
Jednakże, jeżeli chodzi o interpretację odkrytych faktów, opinie uczonych są podzielone. Staranny przegląd literatury dotyczącej badań przestrzeni kosmicznej wydaje się świadczyć, że uczeni są zakłopotani wynikami uzyskanymi zarówno w radzieckich/rosyjskich, jak i amerykańskich programach badawczych.
Z drugiej strony obserwuje się istnienie także tendencji do ignorowania lub wręcz pomijania tych danych naukowych, które wskazać by mogły, że olbrzymie kratery na Księżycu, Marsie, Merkurym i Wenus nie powstały w wyniku działania naturalnych zjawisk, takich jak upadki meteorytów, asteroidów i komet lub działalności wulkanicznej, lecz w wyniku eksplozji nuklearnych, miliony razy potężniejszych niż te, jakich można oczekiwać po najpotężniejszych bombach wodorowych dnia dzisiejszego. Pomimo lądowania ludzi na Księżycu, nie wiemy dotychczas, co było przyczyną zniszczenia jego powierzchni oraz powstania na niej tak olbrzymiej ilości kraterów. Uczeni amerykańscy przyznali[289], że jakiś nieznany kataklizm musiał spowodować zniszczenie powierzchni Księżyca i planet.[290]
Brytyjski astronom o światowej sławie Gilbert Fielder z zespołem współpracowników poddał analizie statystycznej położenia i częstotliwości kraterów na powierzchni Księżyca. Uzyskane wyniki wskazują wyraźnie, że kratery nie pokrywają Księżyca w sposób bezładny i przypadkowy, czego można by oczekiwać przy założeniu, że powstały one w sposób naturalny. Okazuje się, że kratery te tworzą określone i logiczne wzory. Występują mianowicie w parach, lub tworzą łańcuchy, szeregi lub równoległoboki.
Pary kraterów lub kratery bliźniacze składają się z dwóch niecek o tej samej wielkości. Uczeni zauważyli, że w miarę, jak średni promień tych kraterów zwiększa się, rośnie także odległość pomiędzy nimi. Zjawisko to jest trudno wytłumaczyć w oparciu o teorie o naturalnym ich pochodzeniu.[291] Z drugiej strony, jeśli na Księżycu miała miejsce wojna nuklearna, wówczas padające bomby mogłyby tworzyć na jego powierzchni określone wzory lejów. W takim przypadku oczywiście, im większe byłyby zrzucane bomby, tym większa odległość miedzy nimi byłaby potrzebna dla uzyskania maksymalnego efektu destrukcyjnego.
Liczne kratery tej samej wielkości tworzą także ciągi i łańcuchy, ułożone wzdłuż jednej linii i skierowane w określonym kierunku. Istnieje wyraźne podobieństwo między tymi łańcuchami kraterów na Księżycu, a łańcuchami lejów po bombach zrzuconych w Wietnamie przez amerykańskie bombowce B-52.[292]
Kratery księżycowe występują również w grupach po cztery jednakowej wielkości – tworząc równoległoboki. Wyraźnie widać, że im większe są ich średnice, tym większy tworzą one równoległobok. Niektóre równoległoboki pokrywają obszar tysięcy kilometrów [kwadratowych] księżycowej powierzchni. W przypadku wojny jądrowej, celem tworzenia takich figur geometrycznych byłoby całkowite zniszczenie życia w ich obrębie. Współczesne ICBM[293], zarówno radzieckie/rosyjskie, jak i amerykańskie[294] wyposażone są przynajmniej w 4 głowice nuklearna każda[295] i zaprogramowane prawdopodobnie w taki sposób, aby ich eksplozje tworzyły właśnie równoległobok.[296]
Powszechnie niemal wiadomo, że około 90% wszystkich kraterów na widocznej stronie Księżyca oraz na niektórych obszarach Marsa[297] koncentruje się na wyżynach lub [lądach] kontynentach, niewiele natomiast znajdujemy ich na morzach. Fakt ten trudny do wyjaśnienia w inny sposób, z punktu widzenia teorii o starożytnej wojnie jądrowej staje się zupełnie zrozumiały. Jeśli bowiem w księżycowych i marsjańskich morzach znajdowała się kiedyś woda, to życie inteligentne musiało skupiać się na lądach. Stąd obecność lejów i kraterów na tych obszarach jest w pełni uzasadniona, jako rezultat tej morderczej wojny, w której niszczono przede wszystkim duże skupiska mieszkańców w głębi lądu oraz miasta portowe i nadbrzeżne.
Twierdzenie niektórych geologów, że kratery , które niegdyś pokrywały powierzchnie księżycowych i marsjańskich mórz, uległy zniszczeniu przed milionami lat w wyniku stopienia w skrajnie wysokich temperaturach, wydaje się mało prawdopodobne, tym bardziej, że przyczyna powstania tego piekła o temperaturze milionów stopni ciągle stanowi tajemnicę.[298] Nie można ponadto pominąć faktu, że około 10% księżycowych kraterów jest zlokalizowana właśnie na terenie mórz i nie uległy one stopieniu.[299] Być może powstały one wówczas, gdy zniszczono podwodne miasta. W każdym razie teoria stapiania w dalszym ciągu nie wyjaśnia występowania kraterów w parach, szeregach, równoległobokach, itd.
Jednym z najdziwniejszych rodzajów kraterów obserwowanych na Księżycu są te, które posiadają „promienie” o długości setek kilometrów. Niektórzy uczeni utrzymują, że takie utwory jak: Tycho, Kopernik i Arystarch powstały w wyniku eksplozji, które miały miejsce nad powierzchnia Księżyca. Ponieważ ich „promienie” przebiegają po powierzchni innych kraterów, jest możliwe, że stanowi to rezultat wybuchu specjalnego rodzaju bomb, które zrzucono pod koniec wojny nuklearnej w celu ostatecznego zniszczenia ocalałych do tego czasu resztek życia. Po tysiącach lat, te jasne „promieniste” niecki wciąż jeszcze emitują znaczne ilości promieniowania. Badania powierzchni Księżyca w czasie zaćmienia za pomocą przyrządów optycznych czułych na podczerwień, przeprowadzone przez naukowców z NASA wykazały, ze te właśnie obszary wydzielają więcej ciepła i promieniowania, niż tereny sąsiednie.[300]
Astronomowie tacy, jak Fielder, Shoemaker i Barosh od lat twierdzili, że nieregularne linie obserwowane wokół księżycowych kraterów przypominają bardzo linie rozchodzące się promieniście od kraterów pozostałych po próbnych wybuchach jądrowych w Yucca Flats. Oczywiście naukowcy ci utrzymują, że podobieństwo to jest przypadkowe, zaś same linie postały na Księżycu w wyniku działania naturalnych sił nieznanego pochodzenia.[301]
Już jednak w latach 40. XX wieku astronomowie brytyjscy zaatakowali pogląd, iż przyczyną powstania księżycowych kraterów, niecek i wgłębień było działanie wulkanów. Wykazali oni, że n i e i s t n i e j e ani jeden przykład prawdziwego stożka wulkanicznego na widocznej stronie Księżyca. Dwadzieścia lat później, amerykańscy astronauci także nie mogli znaleźć żadnego dowodu aktywności wulkanicznej na Księżycu.
Na początku lat 60. grupa radzieckich astronomów pracująca pod kierownictwem E. L. Krinowa po zbadaniu istniejących w naszym systemie słonecznym asteroidów i meteorytów oraz uwzględnieniu komet, a następnie obliczeniu średniej liczby takich ciał, które trafiają w kulę ziemską doszła do wniosku, że podczas minionych miliardów lat maksymalna liczba tych ciał niebieskich, jaka spadła na Księżyc nie mogła przekroczyć 16.000, nawet biorąc pod uwagę brak na nim atmosfery. Istnieją tam jednak na nim miliony kraterów, zaś liczba tylko samych dużych przekracza owe 16.000, podczas gdy na powierzchni najbliższego kosmicznego sąsiada Księżyca – Ziemi znaleźć można zaledwie niewielką ich liczbę. Natomiast na planetach Merkury, Wenus i Mars istnieją setki tysięcy kraterów – niemożliwe więc jest, by powstały one wskutek uderzeń meteorytów.[302]
Nie można zatem znaleźć żadnego konwencjonalnego wyjaśnienia dla kształtu i rozkładu kraterów, tych niewinnie wyglądających, jakby pozostałych po ospie znaków, tworzących krajobraz księżycowy. Z jakichś powodów kratery te są płytkie i zgrupowane na określonych obszarach powierzchni Księżyca.
Jedna z przedstawionych w ostatnich latach teorii wydaje się wyjaśniać wiele spośród dotychczas niezgłębionych tajemnic Księżyca. Teoria ta została opracowana przez dwóch wybitnych uczonych radzieckich: Michaiła Wasina i Aleksandra Szczerbakowa, którą przedstawili w książce pt. „Księżyc – nasz tajemniczy pojazd kosmiczny”. Przyjmuje ona, że Księżyc w ogóle nie jest naturalnym satelitą Ziemi, ale stanowi wydrążoną w środku konstrukcję, zbudowaną przez jakąś wysokorozwiniętą cywilizację, która wprowadziła go na orbitę okołoziemską jako sztucznego satelitę, w nieokreślonym czasie dalekiej przeszłości.[303]
Ta zaskakująca idea szokuje w pierwszej chwili, ale zanim wydamy na nią wyrok skazujący, zbadajmy niektóre z kłopotliwych problemów, jakie owa śmiała i niekonwencjonalna teoria rozwiązuje.[304]
Naturalnie jeśli Księżyc został wprowadzony na orbitę wokółziemską, to wyjaśnienie jego prawie kołowej orbity[305] staje się zupełnie oczywiste, podobnie jak fakt, że orbita ta nie przebiega w płaszczyźnie równikowej Ziemi[306], odmiennie od wszystkich innych księżyców istniejących w Układzie Słonecznym.
Rzucającą się w oczy cechą powierzchni Księżyca jest istnienie na niej mórz. Stanowią one wyraźne, ciemniejsze płaskie powierzchnie prawie pozbawione kraterów, niemal wszystkie morza znajdują się w zachodniej części Księżyca skierowanej ku Ziemi. To właśnie przelatując nad niektórymi spośród tych mórz, wyprawa Apollo 8 odkryła obecność maskonów[307], stacjonarnych pól grawitacyjnych tak silnych, że zakłócały one tory lotów sond wokółksiężycowych. Ten fakt oraz wyliczony ciężar właściwy Księżyca i analiza jego ruchu, przeprowadzona przez Gordona McDonalda z NASA wydają się wskazywać na to, że Księżyc nie jest ciałem homogenicznym, co oznacza, że zachowuje się on bardziej jak wydrążona w środku kula, niż jak jednolite ciało niebieskie. Inne ostatnio odkryte fakty zdają się potwierdzać tą hipotezę. Przede wszystkim istnieje na jego drugiej stronie ogromne wybrzuszenie na jego powierzchni, tak wielkie, że mogłoby ono wywołać powstanie niezrównoważonych sił w obrębie księżycowej masy. Jednakże wpływ tej wypukłości jest skompensowany jakimiś zmianami w rozkładzie gęstości wnętrza Księżyca.[308] Sam fakt, że wybrzuszenie to znajduje się po przeciwległej stronie, niż oddziaływanie Ziemi, jest jeszcze bardziej intrygujący. Czyżby owo wybrzuszenie zostało spowodowane jakimiś ogromnymi przyśpieszeniami, które działały na Księżyc?
Ciekawe wyniki otrzymano także w rezultacie sejsmograficznych eksperymentów przeprowadzonych w czasie pamiętnego lotu Apollo-13. Okazało się, że zderzenia lub wstrząsy na powierzchni Księżyca dawały nigdzie przedtem nie spodziewane sygnały, które zaczynały się od małych fal, a następnie powoli narastały, aby po długim okresie osiągnąć maksimum. W gruncie rzeczy, gdy III człon rakiety Apollo-13 spadł na Księżyc, cała powierzchnia Srebrnego Globu aż do głębokości 40 km drgała prawie trzy i pół godziny. Jeden z pracowników naukowych NASA skomentował ten fakt w następujący sposób: Księżyc zareagował jak wielki, pusty w środku gong!
Tytan (Ti), cyrkon (Zr), itr (Y), beryl (Be) – te słowa zwracają uwagę, kiedy czyta się wyniki przeprowadzonej przez S. Ross-Taylora analizy chemicznej próbek skał księżycowych. Raport wskazuje, że te rzadkie pierwiastki występują na powierzchni Księżyca w dużych ilościach – znacznie większych, niż w ziemskiej litosferze i bardzo przekraczających ich zawartość procentową we Wszechświecie. Wszystkie one, znane czasami pod wspólną nazwą pierwiastków ogniotrwałych są niezastąpionymi materiałami do budowy antykorozyjnych, odpornych na działanie wysokich temperatur kadłubów rakiet kosmicznych.[309]
Zaskakujące było również to, że wiek skał księżycowych, oceniony na podstawie rozpadu promieniotwórczego, wyniósł od 5 do 7 mld lat. Zaś w niektórych próbkach osiągał 20 mld lat, podczas gdy wiek całego Układu Słonecznego, a więc i Ziemi, ocenia się na 4,6 mld lat. Tylko! Ponadto w próbkach skał księżycowych odkryto kilka nowych pierwiastków[310] i minerałów, które w ogóle nie występują w skorupie ziemskiej, nie mówiąc już o obecności stosunkowo wysokich stężeń niektórych radioaktywnych izotopów szeregu [promieniotwórczego] uranu i toru. Te ostatnie w gruncie rzeczy mogły powstać tylko w wyniku eksplozji jądrowych.[311]
Wszystkie wyprawy Apollo znajdowały także na powierzchni Księżyca duże ilości substancji szklistych – i tak na przykład Apollo-17 przywiózł szkło pomarańczowego koloru pochodzące z krateru Shorty. William C. Pinney – kierownik zespołu badawczego w Centrum Lotów Załogowych NASA w Houston, podczas konferencji prasowej, jaka miała miejsce w styczniu 1973 roku, powiedział: Nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki sposób te kawałki pomarańczowego szkła stanowić mogą rezultat działalności wulkanicznej. A przecież na ziemskich terenach doświadczalnych, na których przeprowadzano próbne wybuchy jądrowe takie odłamki kolorowego szkła do rzadkości nie należą.
Wyniki badań księżycowych skał wprawiły w zakłopotanie tych uczonych, którzy uwierzyli, że Ziemia i Księżyc utworzone zostały z tego samego pierwotnego obłoku kosmicznego pyłu, lub że kiedyś w zamierzchłej przeszłości księżyc stanowił część Ziemi, a później wyrzucony został na orbitę w wyniku jakiegoś kataklizmu.[312]

VI.

Dalsze wyniki uzyskane przez kolejne wyprawy Apollo dostarczają nie mniej fascynujących informacji, niż z pierwszych wypraw. Badania magnetyzmu księżycowego dokonane z pokładu Apollo-16 wykazały, że Księżyc obecnie nie posiada globalnego pola magnetycznego, niemniej jednak próbki skał księżycowych wykazywały ślady dawnego działania tego pola.[313] Namagnesowanie to jest jednak nieznaczne i wynosi około 1/100.000 tego, co mamy na Ziemi.[314] Nie jest ono jednolicie rozłożone na powierzchni, lecz koncentruje się w siedmiu regionach. Wszystkie te regiony leżą na zewnętrznej stronie największych kraterów.[315]
Odkryto również istnienie dwóch pasów ferromagnetycznego materiału, o długości około 1.000 km, leżących na głębokości 100 km pod powierzchnią Księżyca. Pochodzenie i przeznaczenie tych ogromnych utworów, podobnych do dźwigarów czy wzdłużników w kadłubie okrętu stanowi dotychczas zagadkę, podobnie jak odkryte przez wyprawę Apollo-16 ślady pordzewiałego żelaza w próbkach skał księżycowych. Ponieważ rdza świadczy o obecności wody, dawna teoria mówiąca, że Księżyc był zawsze pozbawiony zawierających wodę minerałów, powinna być poddana rewizji. Niezaprzeczalny dowód istnienia wody na Księżycu pojawił się wówczas, gdy instrumenty pozostawione przez poprzednie wyprawy Apollo niespodziewanie wykryły chmury pary wodnej rozciągające się na przestrzeni setek kilometrów. John Freeman z Rice University twierdzi, że wszystkie odczyty przyrządów pomiarowych wskazują na bezsporny fakt, iż para wodna pochodzi z głębokiego wnętrza samego Księżyca.[316]
W ciągu tysięcy lat żywe były na Ziemi legendy mówiące, o istniejących na Księżycu miastach.[317] Według zapisów, jakie znajdujemy w książce Charlesa Forta, europejscy astronomowie twierdzili w swych publikacjach naukowych, że widzieli takie ruiny na Księżycu jeszcze w XIX wieku.[318] Amerykańskie czasopisma astronomiczne publikowały fotografie i rysunki piramid, kopuł, krzyży i mostów, jakie obserwowało się na powierzchni Srebrnego Globu. Zeszyt czasopisma Uniwersytetu Harvarda „Sky and Telescope” z kwietnia 1954 roku zawiera artykuł na temat mostu sfotografowanego na powierzchni Księżyca, łączącego dwa grzbiety górskie w pobliżu Mare Crisium.[319] Według opinii redaktora naukowego „The New York Herald Tribune” – Johna O’Neila oraz dwóch astronomów angielskich H. P. Wilkinsa i Patricka Moore’a, fotografia ta przedstawia definitywnie most, a nie przypadkową formację skalną tego kształtu.[320] Jeżeli Mare Crisium było kiedyś prawdziwym „oceanem”, wówczas most ten można by porównać do Mostu Złotej Bramy – Golden Gate Bridge w San Francisco, który również spina dwa grzbiety górskie w pobliżu oceanu. H. P. Wilkins obliczył, że długość tego księżycowego mostu wynosi około 20 km.[321] Spędził on również wiele czasu na katalogowaniu ponad 200 białych kopuł, o średnicach przekraczających 200 m, a obserwowanych w ostatnich czasach w coraz większych ilościach, które czasami znikają w jednym miejscu, aby znowu pojawić się w innym. Zaskakujące jest to, że wiele spośród tych księżycowych kopuł zaobserwowano w pobliżu wyjątkowo prostej ściany o wysokości około 450 m i długości ponad 100 km.[322] Po przeciwnej stronie tej ściany, na przeciwległej stronie Księżyca[323] znajduje się pęknięcie o szerokości 2 km i długości 240 km.[324]
Jeszcze bardziej zadziwiające są zespoły gigantycznych głazów, znajdujące się na Mare Tranquillitatis i Oceanus Procellarum. William Blair uczony antropolog porównuje te budowle do Stonehenge o prostokątnych zapadlinach zerodowanych ścian, które zawaliły się ku środkowi oraz monolitycznych iglicach wyższych od jakiegokolwiek budynku na Ziemi. Radzieckie zdjęcia wykonane przez Łunę-9 wskazują, że niektóre spośród tych iglic mogą w gruncie rzeczy mieć kształt piramid.[325]
Starożytna cywilizacja zamieszkująca w przeszłości na powierzchni Księżyca musiała dokonać ogromnego dzieła terraformując powierzchnię Srebrnego Globu. Astronomom od wielu lat znane są duże obszary tej powierzchni pokryte siatką krzyżujących się linii przypominających siatkę południków i równoleżników rysowanych na mapach Ziemi. Odnosi się wrażenie, że te uskoki, grzbiety górskie, wąwozy i łańcuchy kraterów ułożone są wzdłuż równoległych linii przecinających się z innymi pod kątem prostym. Taki system krzyżujących się linii jest zupełnie nienaturalny i uczeni nie potrafią znaleźć dla niego żadnego wytłumaczenia.
Zdjęcia przesłane przez amerykańskie sondy z powierzchni Merkurego, Wenus i Marsa[326] wskazują na to, że los tych planet był podobny do Księżycowego. Można na ich powierzchni znaleźć kratery tworzące wzory podobne do księżycowych. Niektórzy fizycy oceniają, że energia potrzebna do utworzenia takich kraterów – których średnice osiągają 1.300 km – przekracza tysiące razy siłę wybuchu największych bomb wodorowych.
Tak straszliwa siła wybuchu mogła zniszczyć planetę, która kiedyś krążyła pomiędzy Marsem a Jowiszem, a po której pozostał tylko pas asteroidów.[327] Kiedy ta grupa fragmentów skalnych została odkryta w roku 1802 przez niemieckiego astronoma Heinricha W. M. Olbersa,[328] astronomowie byli przekonani, że jakaś planeta została kiedyś zniszczona wskutek straszliwej eksplozji. Teoria ta jest wciąż żywa wśród astronomów radzieckich. Obliczyli oni na początku lat 60., że średnica owej planety wynosiła około 6.000 km.[329] Z drugiej strony jednak wiadomo, że nie istnieje żadna naturalna przyczyna eksplozji planety. Amerykański astronom Gerard P. Kuiper – dyrektor Obserwatorium Astronomicznego University of Arizona w Phoenix - twierdzi wprawdzie, że Pas Asteroidów powstał wówczas, kiedy 5 – 10 oddzielnych planet znajdujących się na orbitach pomiędzy Jowiszem a Marsem przypadkowo zderzyło się ze sobą, jednak nie posiada on konkretnych dowodów potwierdzających tą teorię, zaś ze statystycznego punktu widzenia taka przypadkowa kolizja jest niemal niemożliwa w przestrzeni, jaka istnieje pomiędzy Jowiszem a Marsem. Naukowcy z NASA byli zaskoczeni, kiedy sondy Pioneer-10 i Pioneer-11 przeleciały bez żadnej kolizji przez Pas Asteroidów, zawierający około 100.000 odłamków skalnych. Najprawdopodobniej nie zwrócili uwagi na fakt, że średnia odległość pomiędzy każdą z tych asteroid wynosi około 6,5 mln km!
W każdym razie wiadomo, że największe rozmiary zniszczeń podczas tej starożytnej wojny miały miejsce pomiędzy Marsem a Jowiszem. Być może planeta lub planety istniejące w tej części Układu Słonecznego były głównymi bazami militarnymi i dlatego musiały zostać zburzone. Starożytne środki bojowe mogły również dokonać zniszczenia czterech księżyców Saturna, co spowodowało powstanie jego pierścienia[330]. Astronomowie twierdzą, że księżyce te rozpadły się, kiedy zbytnio zbliżyły się do planety.[331] Nie ma jednak żadnych realnych dowodów na poparcie tej teorii, tym bardziej, ze ci sami astronomowie przyznają, iż księżyce te nie mogłyby rozpaść się, gdyby były z popękanej litej skały. Ponadto – Saturn byłby jedyną planetą w Układzie Słonecznym, której księżyce uległyby rozpadowi w tak niezwykły sposób. A może i one także były ważnymi bazami wojskowymi i dlatego musiały zostać zniszczone?[332]
W ostatnich latach świat naukowy dowiedział się, ze temperatura na powierzchni Jowisza wynosi ponad 50.000oC, a więc przekracza nawet temperaturę powierzchni Słońca.[333] Czy potężne bombardowanie za pomocą nuklearnych środków zniszczenia nie mogło zapoczątkować reakcji termojądrowych na tej planecie?[334]
"

trochę więcej na forum Kod Czasu
pozdrawiam
  • 0

#5

Gustlik.
  • Postów: 127
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Teoria przechwycenia całkowicie już ukształtowanego Księżyca przez ziemskie pole grawitacyjne jest mało prawdopodobna, gdyż bliskie spotkanie z Ziemią doprowadziłoby do zderzenia lub zmiany trajektorii ciała, w wyniku której Księżyc prawdopodobnie nigdy nie spotkałby się z Ziemią ponownie. Do poprawnego funkcjonowania hipotezy potrzebne byłoby założenie występowania rozległej atmosfery wokół wczesnej Ziemi, która byłaby w stanie zahamować ruch Księżyca i powstrzymać jego ucieczkę. Rozważa się tę teorię do wyjaśnienia nieregularności w orbitach satelit Jowisza i Saturna, jednakże mało prawdopodobne, żeby wyjaśniała ona pochodzenie Księżyca. Przeciwko tej terorii stoi także fakt, iż stosunek izotopów tlenu w skałach ziemskich i księżycowych jest bardzo podobny, co sugeruje, że oba ciała powstały w tym samym rejonie Układu Słonecznego.

Jak już wspomniano, teoria wielkiego zderzenia jest aktualnie dominującą teorią naukową starającą się wyjaśnić pochodzenie Księżyca. Według tej teorii Księżyc powstał w wyniku kolizji między młodą Ziemią oraz planetą wielkości Marsa, nazywaną w tej teorii Theą. Według tej hipotezy Thea uformowała się w punkcie libracyjnym Ziemi, to znaczy na tej samej orbicie, ale około 60° przed lub za Ziemią. Kiedy protoplaneta Thea urosła do rozmiarów Marsa, jej masa stała się za duża, aby mogła utrzymać stabilne położenie względem Ziemi. Wtedy odległość kątowa między Ziemią i Theą zaczęła podlegać coraz większym oscylacjom, aż w końcu nastąpiło zderzenie.

Dołączona grafika


4,533 miliarda lat temu - to znaczy, tylko 34 miliony lat po uformowaniu się Ziemi - Thea uderzyła w Ziemię pod kątem (nie centralnie), ulegając zniszczeniu, oraz wyrzucając większość swojej masy i znaczną część masy płaszcza Ziemi w kosmos. Symulacje komputerowe wskazują, że około 2% masy Thei po wyrzuceniu w kosmos utworzyła orbitujący wokół Ziemi pierścień materii. W ciągu stu lat po uderzeniu około połowy masy pierścienia skumulowała się, tworząc Księżyc. Pierwotny okres obrotu i nachylenie osi proto-Ziemi uległy po uderzeniu zmianie. Dzięki powstałemu nachyleniu osi obrotu zachodzi zjawisko pór roku. Funkcjonuje pogląd, że gdyby nie doszło do zderzenia, a Thea nie zmieniła ziemskiej orbity i kąta nachylenia osi, to znany nam typ życia mógłby nie powstać, z powodu niesprzyjającego klimatu. To wszystko to jednak niepotwierdzone spekulacje.

Dołączona grafika


Rozważania na temat powstania Księżyca, są podejmowane TUTAJ (i chyba tam pasuje ten temat) i jak widać, teorie są niesamowite, ale która z nich jest prawdziwa, dowiemy się być może dopiero po bardzo szczegółowych badaniach wnętrza srebnego globu, ale to nastąpi dopiero, po powrocie człowieka na Księżyc i wybudowaniu na nim stacji naukowych.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych