No to tylko dla religii.
No przecież nie będe postrzegał ateizmu pod kątem chemii, w końcu jest związany z tą dziedziną nie?
e wytłumaczenie,mam wierzyć w coś czego nie widzę itd.
Jak to żadne wytłumaczenie? Ty masz nie masz WIDZIEĆ że coś jest, tylko masz wierzyć. Oczywiście w późniejszych stanach można być pewnym że Bóg jest, i tak jest ze mną. Ty nie wierzysz w słońce, ty wiesz że ono jest. Nie rozumiesz wiary i religii, nie jestem odpowiednią osobą aby cię uświadomić.
Jeżeli chodzi o Boga to tego akurat faktycznie nie da się zrozumieć.
Na pewno się da, ale nie na naszym poziomie. Jak już powiedziałem, teraz jest dla nas niepojmowalny co nie znaczy że go nie ma. To że czegoś nie widzimy i nie znamy, nie znaczy że tego nie ma. Jeżeli to tak tłumaczymy, to jest to zwykłe pójście na łatwizne i ograniczenie się tylko do samego siebie, co wyklucza jakikolwiek rozwój.
To w jaki sposób,Ziemia też powstała od tak sobie.
Po pierwsze co to ma do siebie? Po drugie, ziemia nie powstała od tak sobie. Nic nie powstaje od tak sobie. Wszechświat powstał, ponieważ jest w tym jakiś cel. Powstał, ponieważ stworzony został przez Boga. Ty możesz sobie wierzyć, że jesteś tutaj po nic, że jesteś tylko małym wypierdkiem w czasoprzestrzeni i tak naprawde twoje istnienie nie ma sensu. Chcesz w to wierzyć? Nikt ci nie broni. Ale nie wiem jaki jest w tym cel, tutaj nie tylko nie ma wiary w Boga ale też wiary w siebie.
Tak w ogóle to ktoś mi się zapytał na PM, czy wybuchy wulkanu też są spowodowane przez czynniki wykonane przez człowieka. Ja odpowiem tylko tyle. Wybuch wulkanu nie jest katalkizmem, jest naturalną czynnością. Ludzie o niej wiedzą, a mimo to zakłądają wioski i miasteczka pod wulkanami. No prosze, może jeszcze do jasnej cholery zacznijmy wskakiwać do wulkanu i narzekać "Jak on śmiał tam stać"? Litości.
Jak już wcześniej napisałeś.Że Vaherem nie dorósł do tego aby uwierzyć to tak samo on może powiedzieć że ty nie dorosłeś do tego aby racjonalnie spojrzeć na to że pojęcie Boga wywodzi się czysto od ludzi i jest to właśnie tak tłumaczone
Racjonalnie? Nie chce sobie racjonalnie tłumaczyć wiary, bo jest to na zasadzie czystego gdybania. Ten post który wszyscy cytujecie, był jednym z moich pierwszych napisanych całkowicie subiektywnie, i to jest moje zdanie. Tak, oszukujecie się. To jest na zasadzie masochizmu, wmawianie sobie "Przecież moje życie nie będzie miało znaczenia po śmierci, jestem tak na prawde niczym". Ja nikogo zmuszać nie będe, ani nawracać. Ja tu tylko dyskutuję.
Kogo to obchodzi że dla niego każde życie jest tak samo warte skoro daje mniej możliwości niektórym ludziom już od narodzin,a oni muszą jeszcze z tymi dolegliwościami potem żyć.Pomimo wszystko ograniczenia typu brak wzroku,wózek inwalidzki jednak wywierają wpływ na dalsze życie której jest już dużo trudniejsze.
Ciekawe, czemu w starożytności i w przeszłości nie słyszało się o takich rzeczach, albo występowały one w stosunkowo mniejszym stopniu. Wiesz czemu? Bo jak teraz matka w ciąży chleje, pali papierosy, wpieprza tą całą chemie to co się dziwisz? Ja nie jestem biologiem, i nie do mnie takie pytania. Wszystko jest spowodowane czynnikami zewnętrznymi, albo czymś co się dziedziczy. Nie pytajmy gdzie jest Bóg w takich sytuacjach, moje pytanie brzmi "Gdzie jest wtedy człowiek"? Jak sobie pościelamy, tak się wyśpimy. Najlepiej dowal zaraz, że przez to że z prysznica nie leci woda to Boga nie ma, bo przecież utrudnia ci to życie. Prosze cię, zastanów się zanim coś powiesz. I nie zwalaj wszystkiego na Boga, bo to jest na zasadzie "Boże, zepsuła mi się zabawka napraw ją. A, nie naprawisz to znaczy że cię nie ma". Przestałem się spotykać z takimi twierdzeniami, póki nie trafiłem na to forum i było to dla mnie troche szokiem, jak ludzie mogą tak płytko pojmować istotę Boga. Właściwa odpowiedź na zadane przez ciebie pytanie jest taka, że sami możemy coś z tym zrobić, więc zacznijmy to do cholery robić a nie czekać do usranej śmierci na cud, który tak nam się należy jak psu BMW.