Witam. Na forum jestem nowy, o wszelkich ewentualnych nadużyciach proszę mnie powiadomić. Ale do rzeczy...
Czytając rzekome opisy końca swiata np. w Nowym Testamencie dochodzę do wniosku, że każdy z chwilą śmierci może przezywać go sam. Innymi słowy mówiąc:nie będzie zbiorowej, masowej śmierci. Będzie natomiast moja czy Wasza śmierć, załóżmy gdzieś w szpitalu i to o tym zawsze mówił Jezus, Apostołowie czy nawet Papieże.
Zdaję sobie sprawę, że istnieją różnego rodzaju przepowiednie o końcu świata, ale nie muszą być one prawdziwe. Poza tym cała ta sprawa (walki dobra ze złem, pojawienie się szatana, wyjście Aniołów, liczba 666) może równie dobrze dziać się po uznaniu naszego zgonu. Wtedy nasza Dusza może przeżywać tą całą masakrę, kiedy inni ludzie jeszcze "spokojnie sobie żyją".
Kończąc, po przemyśleniach doszedłem do jeszcze innego wniosku. W Biblii wiele mówi sie o tym, że wszyscy umrzemy i kiedyś powstaniemy z grobów. Może to właśnie wtedy WSZYSCY ludzie od początku istnienie ludzkości zmartwychwstaną i przebrną przez te kataklizmy. Mówiąc, że ludzie zmartwychwstaną nie mam na myśli zombie, tylko...czy ja wiem...coś paranormalnego
Proszę o obalenie tej teorii...bądź też nie. Zdaję sobie sprawę, że ta teoria obalałaby wszystkie dotychczas zebrane przepowiednie.