Skocz do zawartości


Zdjęcie

Chiny opanowują Afrykę


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kilka lat temu przedstawiciele Chin i 48 państw afrykańskich zebrali się na odbywającym się w Pekinie trzydniowym Forum Współpracy Chiny-Afryka. Dyplomaci mieli ogłosić deklaracje dotyczące zwiększenia wymiany handlowej opartej głównie na eksporcie surowców dla szybko rozwijającej się chińskiej gospodarki. Chiny chcą w ciągu najbliższych kilku lat przekazać współpracującym państwom Czarnego Lądu ponad 5 mld USD. Pekin proponuje 3 mld USD w uprzywilejowanych pożyczkach oraz 2 mld USD w kredytach eksportowych. Chiny planują podwoić liczbę towarów zwolnionych z chińskiego podatku importowego.

Rok temu...
Metale kolorowe, ropa i gaz za żywność, umorzenie długów i bezwarunkowe pożyczki dla państw biednych i rozwijających się. Tak robią dziś interesy Chiny: za gigantyczne pieniądze i w imię rozwoju kupują Afrykę.
Nie Unia Europejska, USA ani Japonia - to Chiny wyrastają dziś na największego dobroczyńcę Afryki. W ciągu ostatnich trzech lat stały się trzecim co do wielkości dawcą pomocy żywnościowej dla państw najuboższych, udzieliły nisko oprocentowanych pożyczek na odbudowę infrastruktury w Angoli (3 mld dol.), chcą zbudować największy teatr w Senegalu (za 35 mln dol). A to dopiero początek ofensywy: chińskie firmy budują też 1,2 tys. km autostrady w Algierii, podpisały umowy na wydobycie ropy u wybrzeży Kenii, inwestują w pola naftowe Nigerii, umorzyły długi w Liberii. Te ostatnie to 15 mln dol., drobiazg dla Chin, ale wystarczyło, by wzbudzić euforyczne wiwaty na swoją cześć.

Dzisiaj...
Chiński podbój Afryki

Od XVI wieku, europejskie potęgi zaczęły kolonizację Afryki. Teraz przyszła pora na Chiny, potęgę XXI wieku, aby odkryć Afrykę ponownie i ocalić ją od politycznego i ekonomicznego zapomnienia, w którym pogrążyła się po zimnej wojnie. Z agresywną strategią nawiązywania stosunków dyplomatycznych, opartych na sojuszu handlowym, Chiny znalazły w krajach afrykańskich wszystko, czego potrzebują do utrzymania 11,5% wzrostu ekonomicznego: dużo surowców, słabo rozwinięty przemysł lokalny i ogromny rynek zbytu na chińskie produkty. Według prognoz, wartość wymiany handlowej z Chinami wyniesie 70 miliardów dolarów i wzrośnie o 30% w stosunku do ubiegłego roku. Z 800 firmami działającymi w 49 z 53 państw kontynentu, Chińczycy zaczynają być stałą częścią krajobrazu. Szacuje się, że w Afryce mieszka już ponad 750 tysięcy z nich.Prawie każda afrykańska budowa nie może dzisiaj obejść się bez chińskich robotników – pełno ich na placach budów hoteli, mostów czy dróg. Z lokalną ludnością porozumiewają się na migi.

Dla niektórych sojusz z Chinami pojawił się w najwłaściwszym momencie. Tym bardziej, że przyniósł on niespotykane wprost od czasów kolonizacji inwestycje w infrastrukturę. Ropa naftowa, jeden z głównych czynników zainteresowania Chin Afryką, powoduje, że takie kraje jak Angola, Sudan i Nigeria, najwięksi producenci ropy na kontynencie, są też największymi beneficjentami tego sojuszu. W tym roku sama Angola wyprzedziła Arabię Saudyjską jako główny dostawca ropy naftowej do Chin. Kredyty z Pekinu są przeznaczane na odbudowę dróg, mostów i linii kolejowej zniszczonych podczas wojny domowej w Angoli (1975-2002). W Sudanie natomiast, dzięki eksportowi ropy, której 65% trafia do Chin, w ubiegłym roku wskaźniki ekonomiczne wzrosły o 11,2%. W Nigerii, poza kredytami i pomocą techniczną przy budowie rafinerii i zapory, rząd chiński inwestuje również w telekomunikację.Chińczycy są też aktywnie obecni w innych krajach: z RPA kupują żelazo i platynę, z Gabonu i Kamerunu drewno, z Kongo miedź i kobalt. Pekin importuje również większość produkcji bawełny z krajów centralnej i wschodniej Afryki. Agresywna strategia Chin wobec Afryki zawiera również pozytywne aspekty: pomoc humanitarną oraz bardzo intratne propozycje biznesowe – z niskimi cenami i propozycjami umorzenia długów. Spotyka się z krytyką i oskarżeniami o działania uderzające w konkurencyjność. Nietrudno się domyślić, skąd ci krytycy – sami kradli w Afryce przez wieki, a teraz mówią o lojalności. Ale komedia!

Niektóre kraje Afryki widza w sojuszu z Chinami sposób na zwiększenie inwestycji. Dotychczas Afrykańczycy mogli uzyskać kredyty i wsparcie od instytucji międzynarodowych, takich jak MFW czy Klub Paryski. W zamian jednak musieli być im posłuszni. Teraz pojawiło się alternatywne źródło kapitału i tanich pożyczek – Chiny. Pekin twierdzi, że nie miesza polityki z biznesem i nie zamierza interweniować w sprawy wewnętrzne krajów, w których inwestuje. Tak argumentując, robi różne interesy z przywódcami, z którymi kraje rozwinięte nie chcą mieć oficjalnie nic wspólnego – tymi oskarżonymi o łamanie praw człowieka, jak Omar Al-Bashir, prezydent Sudanu. Jednak oskarżanie Chin w tym kontekście jest hipokryzją – Pekin nigdy nie kazał zabić jakiegokolwiek afrykańskiego przywódcy we własnym interesie. Zachód ma już takie rzeczy na sumieniu. Jednak minusem sojuszu afrykańsko-chińskiego jest ogrom apetytu Azjatów na ropę i surowce naturalne, który szkodzi afrykańskiej gospodarce. Ponadto, umowy, które podpisują Chińczycy, nie obligują ich do przenoszenia technologii czy linii produkcyjnych. We wszystkich budowach biorą udział w 80-90% Chińczycy, nawet ci bez wykształcenia. Trudno to zrozumieć w krajach, gdzie poziom bezrobocia sięga 45%. W Zambii na przykład, wybudowali 2 tys. kilometrową linię kolejową i port. Jak skończyli, wrócili do Chin, ale nie nauczyli miejscowych techników, jak utrzymać nowo postawione budowle. Kandydat na prezydenta Michael Sata obiecywał skończyć z sojuszem z Chińczykami, jeśli tylko wygra wybory. „Oni są tutaj, żeby zając miejsce zwolnione przez Zachód. Są nowymi kolonizatorami Afryki”- oskarżał podczas kampanii. W odpowiedzi Pekin zagroził zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Zambią. To się jednak nie stało, bo Sata przegrał. To, czy sojusz Afryki z Chinami ma sens, powinni ocenić sami Afrykańczycy. Ale prawdą jest, że nigdy Afryka nie rozwijała się tak, jak teraz.

www.afryka.org

Wielcy zarzucają Chinom neokolonializm :o sugerując że Państwo Środka uzależna od siebie bogate w surowce kraje Afryki. Oczywiście Bank Światowy też sprzeciwia się działaniom Chin. Chiny są złe ponieważ demokratyczne zdobywanie rynków wygląda inaczej: najpierw terroryści potem trzeba szukać broni masowego rażenia postrzelać do dzieci i dopiero na samym końcu eksploatacja :( . A my co robimy w kierunku rozwoju ? Słuchamy sugestii naszych sojuszników, wyprzedajemy resztkę majątku narodowego i co kilka lat zamieszczamy w izraelskich gazetach ogłoszenia o naborze kandydatów do nowego rządu.
  • 0



#2

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

chińskie firmy budują też 1,2 tys. km autostrady w Algierii

Czyli prawie dwa razy więcej niż łączna dł. w Polsce.

Chińczycy są sprytni. Najpierw pożyczają miliardy $, potem za te pieniądze chińskie firmy, które zatrudniają wyłącznie chińczyków, budują im drogi i mosty. Nie dość, że spory % tej sumy trafia z powrotem do Chin, to jeszcze Afryka musi spłacić drugie tyle... Genialne!
  • 0



#3

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kolejne ciekawe wiadomości:
W Angoli z lekarzem, jeśli nie zna się portugalskiego, można się porozumieć po chińsku. W hotelach w Botswanie i Sierra Leone po chińsku pisane są instrukcje w windach. W Addis Abebie telefonami zarządza koncern Huawei z Pekinu. Chiński minister spraw zagranicznych Li Zhaoxing, który w połowie stycznia odwiedził Senegal, Republikę Zielonego Przylądka, Liberię, Mali, Nigerię i Libię, czuł się tam jak w domu. Odbywał zresztą rutynową podróż, gdyż od kilkunastu lat szefowie dyplomacji ChRL zaczynają Nowy Rok od wizyt w Afryce.
W Gabonie od skośnookich robotników kładących kostkę przed marmurowym budynkiem senatu można się dowiedzieć, że ich firma odpowiada na wezwanie rządu: "Go global!". Działać globalnie znaczy wychodzić w świat. Ćwierć wieku temu Chiny same otworzyły się na kapitalizm, który do końca 2005 r. ulokował tam prawie 600 mld dolarów. Pozostawało tylko czekać, kiedy chińska "fabryka świata" sama zacznie eksportować kapitał.

Być może motorem były słowa które padły połowie lat 90. Ówczesny przywódca partii i państwa Jiang Zemin uznał, że globalizacja gospodarcza jest procesem nie do powstrzymania, najlepszym przeto wyjściem dla Chin jest przyłączenie się do niej.

No i się przyłączyli nadzwyczaj skutecznie a nasze media pomineły nawet informację o wystrzeleniu przez Chiny nigeryjskiego satelity komunikacyjnego :o 14 maja 2007 w chińskim mieście Xichang.
  • 0



#4

Barton.
  • Postów: 49
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Było powiedziane. Żółta rasa zaleje świat. Widocznie zaczęli od Afryki.
  • 0

#5

TenebrosuS.
  • Postów: 121
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Europa zapomniała jak się interesy robi, teraz woli czarnych sprowadzać do siebie...
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych