Jestem tutaj nowy, ale postanowiłem że podzielę się z wami jednym ze swoich doświadczeń. Podejrzewam, że Ci którzy w jakikolwiek sposób realizują ,,Polowania na duchy" również mogli by się kilkoma pochwalić. Ja akurat jestem scientystą, nazbyt wiele rzeczy udowodniłem by wierzyć w Orby, mamuny i wszetecznice aczkolwiek ta historia jest bardzo ciekawa i jedną z niewielu spraw, które pozostają otwarte.
PS Chciałbym zaznaczyć, iż wierzę w potęgę umysłu, zagadnienia psychologii i psychotroniki zatem np: zjawisko Poltergeista uważam za uzasadnione z naukowego punktu widzenia.
To było niewielkie mieszkanie na Mazurach, dwójka małżeństwa, dosyć już starszawe, mieszkali niedaleko lasu w średniej wielkości miasteczku. Jaki był problem? Otóż państwo to twierdzili , że nawiedza ich istota, która nazywa się Terlitury- przestawia im przedmioty, otwiera dom, kiedy wcześniej był zamknięty, niepokoi kota, tych państwa, buja huśtawką jaką zamontowali dla wnuczki na podwórku czy np: sporadycznie tłucze talarze. Teraz skąd nazwa Terlitury? Otóż Pan Domu pewnej nocy usłyszał mocne pukanie do drzwi sypialni. Na tyle mocne ze go obudziło. Wstał, zapalił światło, wszedł do kuchni. Na ścianie napisane było, zielonym, mokrawą substancją TERLITURY. I stąd ta nazwa.
Zajmowaliśmy się tą sprawą. I o ile sam napis TERLITURY okazał się dziełem wychodzącego grzyba na ścianie ( I TERLITURY dlatego, iż pod tapetą kredkami świecowymi najprawdopodobniej wnuczka państwa napisała imię ulubionego bohatera z Bajki, a na rycinie świecowej osadził się grzyb przebijając tapetę), huśtająca huśtawka niczym innym jak silnymi podmuchami wiatru, którego często było nie czuć z racji lasu, siła wiatru sie rozbijała ale jak mieszyliśmy zawsze była na tyle spora by huśtać huśtawką, czy przestawiane przedmioty, które jak nagraliśmy bardzo często przestawiał...kot państwa.
To było wytłumaczalne.
Jednak mimo usilnych prób nie udało nam się wytłumaczyć zjawiska otwierania i zamykania drzwi oraz właśnie np: spadania talerzy. Kilkakrotnie z ukrycia byliśmy świadkami jak drzwi same sie otwierały. Stary mechanizm na sprężynkę, a fakt, iż się tylko otwierały mógł świadczyć o rozregulowaniu mechanizmu. Wymieniliśmy sprężynkę, zmieniliśmy zapadnie. Dalej działo się tak samo. Co ciekawe- zawsze, ZAWSZE co drugi dzień, a byliśmy tam niecały tydzień.
Spadające przedmioty- nagrania i obserwacje potwierdziły te zjawisko. Wykluczyliśmy wszelkie racjonalne tezy z wyjątkiem mini trzęsień sejsmicznych, które zdarzają się na mazurach, jednak nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu do zbadania ich. Co jest dziwnym- samo przesuwający się kwiatek, około 7 cm i spadający wraz z obrusem z regału (płaszczyzna ok) to już na pewno nie dzieło trzęsień.
Poltegreista wykluczyliśmy, jakiekolwiek psychofizyczne umiejętności mieszkańców także.
Pytania nadal pozostały otwartymi.
edit by Captain Jack
Temat zostawiam z tego względu, że został dość szczegółowo opisany. Próby spamowania zostaną nagrodzone 3 dniami w mokrym lochu.