Napisano 16.03.2008 - 21:38
Napisano 16.03.2008 - 21:44
Napisano 16.03.2008 - 21:49
Użytkownik Sashori edytował ten post 16.03.2008 - 21:51
Napisano 17.03.2008 - 08:25
Napisano 17.03.2008 - 15:57
Tez tak myślałem . Trzeciego oka raczej nie mam.To normalne uczucie, ja miałem od zawsze. Tak samo mam nad kciukiem. To jest chyba związane z dużą liczbą zakończeń nerwowych w tych miejscach, i świadomością że coś się do nich zbliża.
Żadne 3 oko to nie jest
Napisano 17.03.2008 - 16:04
Trzecie oko
oko_200.jpgCzym ateiści różnią się od osób wierzących?
Według różnych tradycji duchowych człowiek posiada troje oczu: dwoje naturalnych oczu człowieka odnoszonych jest do świata zewnętrznego, postrzeganego przez zmysły i do świata wewnętrznego postrzeganego dzięki introspekcji. Trzecie oko miałoby umożliwiać percepcję świata duchowego. W ten sposób w hinduizmie przedstawiany jest Śiwa. Jestem pewien, że taka myśl pojawiała się u jednego ze średniowiecznych myślicieli, ale mimo usilnych poszukiwań na razie nie jestem w stanie ustalić u kogo. W każdym bądź razie sądzę, że z tej perspektywy można by spojrzeć na nieustanny spór o charakter i przedmiot wierzeń religijnych między osobami wierzącymi i ateistami.
Dwoje oczu jest naturalnym wyposażeniem człowieka. Symbolicznie jedno z nich nazywane jest okiem zewnętrznym, ponieważ obejmuje postrzeganie przy pomocy zmysłów świata zewnętrznego; drugie to oko wewnętrzne, ponieważ umożliwia postrzeganie wewnętrznych stanów człowieka, dostępnych dzięki introspekcji. W tej perspektywie tym, co różni ateistów od osób wierzących to brak trzeciego oka, czyli percepcji świata duchowego.
Osoby wierzące miałyby się różnić od ateistów jakimiś doświadczeniem świata duchowego. Myśl ta niebezpiecznie zbliża się do tautologii, która nic nie wyjaśnia. Wierzący są dlatego wierzący, że mają jakąś percepcję świata duchowego, a ateiści tej percepcji nie posiadają i dlatego jej nie uznają. Krótko mówiąc wierzący wierzą, dlatego że mają jakieś doświadczenie wiary (trzecie oko); ateiście przeciwnie - nie mając takiego doświadczenia, w ogóle go nie uznają.
Myślę, że powyższa tautologia rzuca światło na źródło zasadniczej niezgodności między obydwoma stronami. Otóż nauka mieści się w granicach dwóch pierwszych oczu. Trzecie oko to dla niej sfera bardzo subiektywnych przeżyć na dodatek trudno wyrażalnych w precyzyjnym języku (mistyka z punktu widzenia ścisłego używania słów jest niezrozumiała), jak i niedostępnej każdemu człowiekowi. Nie każdy ma duchowe doświadczenia. Przy bardzo nieżyczliwym podejściu do tej sfery ateista-naukowiec powie, że to kompletne bzdury, chore urojenia czy halucynacje. Przy życzliwym założy, że naukowo trudno przesądzić, czy źródłem przeżyć religijnych jest jakiś byt ponadnaturalny. Nauka nie może opierać się na przeczuciach czy niejasnych przeświadczeniach, a jej podstawową cechą jest nieustanny krytycyzm. Stąd też całkowicie zrozumiałe żądanie udowodnienia, że taka sfera w ogóle istnieje oraz żądanie dowodów na istnienie Boga.
Ponieważ teiści nie mogą dostarczyć takich dowodów ateistom, nic dziwnego, że ci drudzy przeżycia ze sfery duchowej sprowadzają do dwóch pozostałych sfer: bada się funkcje społeczne religii, społeczne źródła wierzeń religijnych, zmiany w pojmowaniu Boga w zależności od kontekstu historycznego i kulturowego, wiarę traktuje się jako efekt wychowania, skutek autosugestii lub też złudzenie, a nawet urojenie. Jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe.
Z drugiej strony ludzie wierzący takie żądania traktują ze zdziwieniem: wierzą w Boga nie dlatego, że mają dowód, ale dlatego, że tego doświadczyli. I nie musi to być bezpośrednie widzenie świętych, Marii Panny, aniołów, Boga itp. Mogą to być bardziej subtelne doświadczenia różnego rodzaju “znaków”, które są przez taką osobą odczytywane jako świadectwo istnienia Boga. Chociaż tak odczytane być nie muszą, coś (trzecie oko) daje podstawę osobie wierzącej do takiej, a nie innej interpretacji tych “znaków”.
Jeśli coś w tej myśli jest, to wniosek brzmi następująco: obie strony stoją na takich pozycjach, że porozumienie nie może być możliwe, a co za tym idzie konflikt między nimi nieusuwalny. Obie strony mają rację ze swojego punktu widzenia. Ale zmiana tych punktów widzenia jest niemożliwa.
Grzegorz Pacewicz
Gdy człowiek postrzega, wyczuwa lub w jakiś inny sposób zaczyna odbierać istnienie ludzkiej aury (warstw subtelnej energii otaczającej ciało fizyczne) zdolność tę przypisuje się otwarciu trzeciego oka. Ten tajemniczy organ nazwano „trzecim okiem”, pozwala on bowiem dostrzegać to, co jest ukryte przed wzrokiem fizjologicznym.
Trzecie oko jest punktem anatomii ciał subtelnych, dzięki któremu identyfikujemy się z otaczającym nas światem. Identyfikacja ta odbywa się na tysiące sposobów. Można identyfikować się z pracą – lekarza, terapeuty, biznesmena, profesora uniwersytetu. Identyfikujemy się ze statusem społecznym albo jako człowiek sukcesu, człowiek sławny, szanowany lub bogaty. Można też identyfikować się z wyznawaną religią, przynależnością państwową lub etniczną. Możliwa jest także identyfikacja z lokalną drużyną piłkarską, marką używanego samochodu czy zestawem ubrań, jakie nosimy.
W miarę otwierania się trzeciego oka i zyskiwania wyraźniejszego widzenia wewnętrznego, stopniowo zanika tendencja do tworzenia osobowej jaźni identyfikującej się z zewnętrznymi etykietkami. Następuje wyzwolenie z tego, co stanowi więzienie psychologiczne, jednocześnie umożliwiając doświadczanie godności i wspaniałości naszej autentycznej natury: unikalnego, jednostkowego bytu ludzkiego.
Napisano 17.03.2008 - 18:13
Napisano 17.03.2008 - 18:21
Napisano 19.03.2008 - 21:17
Napisano 23.03.2008 - 23:42
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych