Jedną z bolączek tego forum, są debaty. Coś co mogłoby być jego wielkim atutem stało się niechcianym obowiązkiem, działem który istnieje tylko z racji zgłaszania się do dyskusji ciągle nowych "natrętów" z którymi wypadałoby czasami coś zrobić. Tymczasem moim skromnym zdaniem wina nie leży jedynie w ich prowadzeniu czy w ich uczestnikach, podstawą genezy problemu jest ewidentnie regulamin debat.
Czas przeznaczony na pisanie kolejnych postów jest za długi. Między kolejnymi wypowiedziami tego samego użytkownika mija najczęściej 2 tygodnie. Jeśli między kolejnymi postami w debacie mija 7 dni (bardzo często jest to dłużej) taka dyskusja nie ma żadnej dynamiki, nikt już nie pamięta co było pisane w niej wcześniej. Gdyby w jakimś formowym temacie kolejne wypowiedzi pojawiałyby się w odstępach tygodniowych, kto czytałby taki temat? Uważany byłby za watek "sztucznie odświeżany", tymczasem debaty dokładnie tak wyglądają! Jestem w stanie zrozumieć intencje pomysłodawcy siedmiu dni - nie każdy ma zawsze czas. Jednak dawanie 7 dni na każdą wypowiedź, oznacza ze ich uczestnicy nie mają nigdy czasu. Nie jest to przecież czas poświęcony na przygotowanie odpowiedzi. W normalnych działach całe rzesze użytkowników pisze "z miejsca" ciekawe i interesujące posty, które nie ustępują niczym tym zawieranym w debatach. Mówię tu o ich merytorycznej wartości, bez zapychania całej wypowiedzi zdjęciami, formuły "kolorowego magazynu" charakteryzującej się przerostem formy nad treścią. Argumentem będzie pewnie to, że wielu nawet w 7 dniach nie może się wyrobić. Otóż paradoksalnie nie wyrabia się właśnie dlatego, że na wypowiedzi jest aż 7 dni
- przykład Mariusza który ugrzązł w debacie o 11 września. Proszę zobaczyć ile trwa tamta debata - ponad 4 miesiące! Osoba zgłaszająca się do debaty robi to, bo ma akurat na to czas, tymczasem staje się jej niewolnikiem. Niewolnikiem ciągnącej się w nieskończoność dyskusji. Mariuszem może być każdy, nikt nie jest w stanie przewidzieć czy po 4 miesiącach od zgłoszenia wciąż będzie mieć możliwość dyskusji. Nie chce jakoś diametralnie skłócać czas reakcji w debatach, do jednego dnia czy coś takiego, ale niech to nie będzie tydzień!
Formuła naszych debat jest niebywale skostniała. Wystarczy się chwila zastanowienia. Co różni wszystkie debaty od tych paranormalnych? Uczestników normalnych debat nie zamyka się w dźwiękoszczelnych budkach gdzie prowadzić mają swoje polemiki. Tymczasem nasi formowi debatujący tworzą hermetyczne 2 osobowe towarzystwo, całkowicie wolne od wpływów z zewnątrz. Zadawanie sobie wzajemnie pytań jest jedynie małym wycinkiem innych debatach, a tu stanowi ich całość. Czemu nie można zadawać pytania ich uczestnikom? Po co w takim razie jest prowadzący debaty, tylko po to aby ją otwierać i zamykać? Czy kuluary nie mogłyby być właśnie miejsce do zadawania pytań z których prowadzący wybierałby te na które odpowiadaliby ich uczestnicy. Na chwile obecną kuluary są chaotyczną quazi-debatą, do których oficjalni debatujący mogą, ale wcale nie muszą zaglądać. Kuluary są nierzadko ciekawsze niż same debaty. Moim zdaniem formuła w której zwykli użytkownicy mogą wpłynąć na debatę jest o wiele bardziej atrakcyjna. Jeśli sędziowie w swoim uzasadnieniach piszą, iż jakiś tam watek nie został poruszony, tak mogliby zadać pytanie i rozwiewać wątpliwości przed swoją oceną.
Ostatnią rzeczą która trapi debaty jest nagminne wycofywanie się uczestników w trakcie ich trwania. Nie przypominam sobie aby komukolwiek odmówiono kiedyś uczestnictwa w debacie, co jest moim zdaniem błędem. Jeśli nowy użytkownik tuż po zalogowaniu swój drugi krok kieruje na zgłoszenie do debaty, to nie jest to rzecz szczególnie windująca ich poziom. Niech pojawią się chociaż jakieś luźne kryteria uczestnictwa w debatach, no nie wiem, ilość postów, reputacja, cokolwiek. Aby nie wykluczać inteligentnych nowo przybyłych użytkowników, niech chociaż osoby podejmujące decyzje o ich ewentualnym udziale w debatach zajrzą w pisane przez nich posty – przecież tam widać kto dotrwa do końca debaty a kto nie. Inna sprawą są kary za bezzasadne wycofywanie się. Jest to najgorsza rzecz jaka może spotkać debatę. Jeśli Żbikuś nie chciał kontynuować debaty o mediach, czemu nie pisał 2-3 zdaniowych wypowiedzi, przecież był w tym czasie na forum. Dziś nie wiadomo co zrobić z tą debatą, a przez swoje wycofanie uniemożliwił wygranie jej przez Cisza. Kara za coś takiego musi być naprawdę odstraszająca. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie chce tu się nad nikim znęcać
Zgodnie z świętą zasadą lex retro non agit, wszystko to mogłoby dotyczyć przyszłych debatujących i przyszłych debat. Bez odważnej reformy dział debat wciąż zostanie tym ogonem, ciągnącym się za wciąż rozwijającym się i ulepszanym forum.