Napisano
02.03.2008 - 17:39
CZEŚĆ!
Chadzałem w życiu różnymi ścieżkami, gdybym chciał je tutaj opisywać musiałbym napisać kilka książek - podróżniczą, ze dwie sensacyjne, jedną s-f, napewno jakąś o ogrodnictwie i parę artykułów o ezoteryce. Napiszę więc tutaj tylko to co jest ważne.
Mam 34 lata, piękną żonę i dwójkę wspaniałych dzieci. Jako że mam się za szamana praktykującego hunę codzienne życie nie stawia przede mną za wysokiej ppoprzeczki i po prostu płynie. Nie mam żadnej stałej pracy - robię to na co mam ochotę, a później pojawiają się jakieś talarki, które natychmist gdzieś znikają i znów wymyślam następny projekcik. Kocham wolność i cały świat.
W 1997r podczas wyprawy w góry przeżyłem "śmierć kliniczną" - tj przez około godzinę nie oddychałem i nie biło mi serce. Odbyłem wtedy podróż w miejsce gdzie czas jest pojęciem względnym i można poznać odpowiedź na prawie każde pytanie. Po powrocie nie pamiętałem za wiele (ktoś/coś zablokowało mi pamięć do paru bitów), ale wystarczyło żebym poczuł się nieswojo. Wyryły mi się w głowie następujące rzeczy:
- reinkarnacja to fakt, widziałem duuużo swoich poprzednich wcieleń
- we wszechświecie istnieją tysiące cywilizacji
- ludzkość jest eksperymentem genetycznym
- nasza historia na tej planecie sięga w przeszłość setki tysięcy, a może nawet miliony lat
Po powrocie do domu zmieniłem się - znacie to z innych opisów śmierci klinicznej - ujmijmy to krótko na lepsze. Żyło mi się łatwiej, ale miałem parę pytań wymagających odpowiedzi... Więc szukałem. Huna, buddyzm, taoizm, chsześcijaństwo, judaizm - nie znalazłem za dużo odp na moje pytania. Byłem dyskretny, bo przecież nie każdy chce być wzięty za wariata:) - nie chwaliłem się nikomu czego szukam i dlaczego. Po jakichś 2-3 latach wyniosłem się na kompletne zadupie odcięte od cywilizacji i wiodłem sielski żywot. Udało mi się "ustawić" życie tak że naprawdę rzadko bywałem w mieście. Praktykowałem hunę, słuchałem wiatru itd. itp.
W grudniu 2006 usłyszałem o Projekcie Cheops. Wyjaśniam od razu że jest to manipulacja i nabijanie komuś kasy, ale... W 1997r. , "wtedy" widziałem napis przed oczyma - "projekt-cheops". Co więcej zapamiętałem to! Tylko że Projeky Cheops istnieje od 2001 roku...
Na początku sądziłem że mam być jego uczestnikiem czy jakoś tak. Wydawało się to logiczne. Jednak jeśli w coś wchodzę, wchodzę całym sercem, a serce dość szybko powiedziało mi że to ściema.
Wiecie czym się okazał dla mnie? Kluczem. Od grudnia 2006r przeczytałem co się dało o UFO, kalendarzu Majów, proroctwach, chanelingach i teoriach spiskowych. A czytam szybko:) W zadziwiający sposób potrafię wracać do przeżyć z 1997r. i konfrontować głupoty z internetu lub księgarni z wiedzą do której miałem wtedy dostęp.
Pozdrawiam wszystkich ludzi w czasach gdy po naszej pięknej planecie wieje wiatr zmian.