Do nieistniejącego polskiego tronu stoi kolejka pretendentów. Najpoważniejsi z nich to książę saski i wielka księżna z dynastii Romanowów.
Niemal każdy Polak wie, że ostatnim naszym królem był Stanisław August Poniatowski. Wiadomo, że abdykował w 1795 r., a umarł trzy lata później w Petersburgu. Potem były zabory, a gdy Polska odrodziła się po 123 latach, mało kto chciał nad Wisłą powrotu monarchii. Od 1918 roku jesteśmy więc republiką, zwaną bardziej swojsko Rzeczpospolitą.
Jednak mimo republikańskiego ustroju w Polsce żyją ludzie, którym marzy się wskrzeszenie królestwa. Chcą aby w Polsce było tak jak w Anglii, Szwecji lub Holandii, czyli korony, dwory i karoce. Polscy rojaliści skupili się w kilku monarchistycznych stowarzyszeniach i co jakiś czas przypominają o sobie, zapowiadając na przykład przeprowadzenie referendum na temat przywrócenia monarchii. Inicjatywa nie zyskała jak dotąd poparcia w narodzie, ale rojaliści się nie poddają. Powagi ich pomysłom dodają kandydaci do tronu.
Za króla Sasa
Jeden z nich - najpoważniejszy - to potomek polskich królów. Jest nim Maria Emanuel, książę Saksonii, margrabia Miśni, głowa saskiej dynastii Wettinów. Książę ma 81 lat i jest prapraprawnukiem Augusta II Mocnego i Augusta III Sasa, którzy panowali w XVIII w. Dziadkiem księcia Emanuela był natomiast ostatni król Saksonii Fryderyk August III. Jednak to nie pokrewieństwo z koronowanymi przodkami pozwala uważać księcia za najpoważniejszego z pretendentów do polskiego tronu. Jego atutem jest Konstytucja 3 maja z 1791 r. Jest w niej wyraźnie zapisane, że po śmierci króla Stanisława Augusta polska korona ma przypaść dynastii saskiej. Taki pomysł bardzo się podoba Adamowi Orzechowskiemu, monarchiście i jednocześnie jubilerowi z Nowego Sącza, który kilka lat temu zasłynął rekonstrukcją polskich insygniów koronacyjnych.
- Książę Maria Emanuel jest najodpowiedniejszym kandydatem do objęcia tronu - zapewnia.
Mimo takiego poparcia książę Maria Emanuel nigdy wprost nie zadeklarował, że byłby gotów objąć tron w Warszawie. Nie ma jednak nic przeciw temu. Z objęciem tronu nie miałby zresztą kłopotów. Mimo że od lat mieszka w Szwajcarii, książę nie tylko nieźle mówi po polsku, ale nawet zdążył już poznać nasz kraj.
- Moja rodzina posiadała przed wojną majątek na Dolnym Śląsku i uczyłem się tam rolnictwa - opowiadał w jednym z wywiadów. Dziesięć lat temu odwiedził Warszawę i Kraków. Złożył wtedy kwiaty na grobie swojego przodka Augusta II i ujawnił, że przyjaźni się z papieżem Janem Pawłem II. Z Polską łączy księcia również żona - księżna Elmira, która urodziła się w Łodzi w rodzinie zamożnych fabrykantów. Z ewentualnym objęciem tronu przez Marię Emanuela i Elmirę może być, niestety, pewien problem. Para książęca nie ma dzieci. Nie ma więc dziedzica. Okazuje się, że młodszy brat pretendenta również jest bezdzietny. Dynastii saskiej grozi więc wymarcie.
Polska caryca
Kłopotów z ewentualnym przekazaniem polskiego tronu nie miałaby za to Jej Cesarska Wysokość wielka księżna Maria Władymirowna Romanowa. Jest ona cioteczną wnuczką ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Urodziła się na emigracji we Francji w 1953 r., dokąd po rewolucji październikowej wygnano jej rodziców. Przez wielu rosyjskich monarchistów jest też uznawana za jedyną prawowitą pretendentkę do carskiego tronu. Ale Marii Władymirownie widać to nie wystarcza. Oficjalnie używa bowiem również tytułu królowej Rosyjskiego Królestwa Polskiego. Wielka księżna powołuje się na oficjalną tytulaturę, której używali jej przodkowie. Nie zważa na to, że miało to miejsce w czasie, gdy Polska była pod zaborami. Polscy historycy uważają więc pretensje wielkiej księżnej przede wszystkim za humorystyczne, ale też całkowicie pozbawione podstaw prawnych.
- Romanowów zdetronizował Sejm w czasie powstania listopadowego - mówi historyk prof. Henryk Samsonowicz. Po drugie Mikołaj II w 1916 r. zrzekł się roszczeń do polskiego tronu. Widać z tego, że Maria Władymirowna niezbyt dokładnie uczyła się historii własnej dynastii. Nie przeszkadza jej to jednak występować na ślubach, chrztach i pogrzebach z udziałem koronowanych głów Europy jako również pretendentka do polskiej korony. W dodatku wielka księżna chce swoje roszczenia przekazać w testamencie swojemu synowi - wielkiemu księciu Jerzemu. Polaków chyba jednak nie zachwyciłby ów 26-latek. Nie dość, że jego matka to potomkini znienawidzonej u nas Katarzyny II, to ojcem carewicza jest Franciszek Hohenzollern - prawnuk niemieckiego cesarza Wilhelma II.
Gdyby tego było mało, to pretendentami do polskiej korony są również rzekomi potomkowie innych polskich królów. Wśród nich Jan Leszczyński i Karin Sobieska. Żadne z nich nie jest jednak w stanie udowodnić związków z polskimi władcami.
Źródło: Metro