Witam:)
I ja chciałam wam opowiedzieć moją sytuację związaną z serią snów.
Sytuacja wygląda następująco:
Około dwóch lat temu zmarła mi matka, jakiś czas po tym jak uderzył ją tramwaj i leżała długo w szpitalu. Muszę wspomnieć że tej samej nocy, coś mnie dotykało, jakby głaskało, a gdy powiedziałam "mamo nie" to odeszło. To był tylko początek. Od tego czasu co jakiś czas śni mi sie ona w różnych sytuacjach. Najpierw śniła mi się gdy mówiła że musi odejść, jak sie potem dowiedziałam na cmentarz. Potem śniła mi się jak chodziła po swoim mieszkaniu (które teraz stoi puste) ze świecą. Innym razem śniła mi się gdy chodziła po tym mieszkaniu jakby chora, potem znów przypominając mi o swojej śmierci i pogrzebie. Ale najgorsze sny były niedawno, przed świętami Bożego Narodzenia. Było ich dwa. I to właśnie jest dziwne. Śniła mi się dwa razy, w dwa dni odstępu od siebie. Pierwszy był w 52 urodziny czyli 20.12. Była to tez druga rocznica jej wypadku. Drugi zaś dwa dni później 22.12. Dokładnie za dwa dni miały być jej imieniny. Drugi był jakby kontynuacją pierwszego. Ich tematyka była podobna. Tylko że w jednym była żywa a w drugim znowu pogrzeb. Rodzina uważa że powinnam pójść się pomodlić i będzie ok, ale co to może oznaczać? I czy to waszym zdaniem ma powiązanie ze sobą?
