34 odpowiedzi w tym temacie

[Halloween]

Kolejny stereotyp, w dodatku nie prawdziwy.Kto nam tak niby pomaga?

[Korhil]

,,Ginąć za obcy naród" - Ci którzy wybierają się do tych wszystkich Afryk, Afganistanów, Iraków itd jadą na wojnę nie z obowiązku. Sami się zgłaszają i wiedzą o wszystkich zagrożeniach jakie mogą ich spotkać. A jednak tam jadą. Jeśli chodzi o pomaganie - kto wie kiedy przyda się jakiś przyjazny kraj? Do Iraku jechaliśmy zza namową Amerykanów, ja też sądziłem że wywalczymy chociaż te wizy. No ale cuż kto tego nie załatwił ten załatwił.


Pytasz się kto nam teraz pomaga - a polska [b]teraz[\b] wymaga pomocy? Czy jest w jakims zagrozeniu militarnym z kimkolwiek? Nie. Więc mówienie że nie powinniśmy pomagać tylko i wyłącznie wtedy kiedy sami nie potrzebujemy pomocy jest tylko i wyłącznie hipokryzją. Tak poza tym jakby tam mieli tylko i wyłącznie ginąc to by tam nikt nie jechał. A jest ich 900 i kolejki do następnej zmiany ( bo chyba jeszcze jedna została - ale nie jestem pewien więc jakby co to proszę mnie poprawic ).

[zulugula]

o nikt nieznalazł przykładów bo niema nikogo ktoby nam w czymś pomagał.Od polaków tylko chca pomocy a nic wzamian,taka ameryka nawet wiz niechce dać polakom,a powinna bo polak lezie np.Irak tam gdzie żołnierz Usa nie pójdzie i tak jest z Afryką...

[Halloween]

Korhil - właściwie to powinienem napisać "kto nam pomagał?" - tak czy siak nikt.Ja mam odmienne zdanie i tyle.

zulugula - dokładnie...Pozdro

[Settika]

Nam nikt nigdy nie pomagał? Nawet w przeszłości? No co wy powiecie.. bo np. Turcja to wywołała wojnę Rosji w 1768 roku, ponieważ miała taki kaprys! :crazy: Przestańcie robić z Polski kraj, którego nikt nie lubi i nikt nigdy nam nie pomagał, bo to jest czysta głupota.

[Smiler]

Wojny, które mają miejsce na Świecie, a w których my bierzemy udział - nie są naszymi wojnami... i moim zdaniem nie powinniśmy w nich brać udziału. Burzliwe dzieje dyplomatyki rozróżniają kilka typów wojen, a usprawiedliwiają tylko jeden - wojna obronna. Uważam, że konflikty zbrojne, których jesteśmy uczestnikami, pozostawiają niechlubne wpisy na kartach naszej historii.

To co mówicie o pomocy to tylko różne punkty widzenia, które i tak na losy Polski nie wpłyną, jeśli się nie zaczniecie organizować. W każdym z nich jest jakaś prawda, ale żadna opcja nie jest prawdą absolutną. Niemniej jednak mówienie o tym, że Polska to kraj, który robi z siebie wielką ofiarę to pozostałości po nurcie mesjanizmu i tworzeniu "ku pokrzepieniu serc", co - moim zdaniem - w teraźniejszej sytuacji prowadzi do nikąd (tu wypowiadam się jako historyk). Poza tym propagowanie poglądu, że Polsce nikt nigdy nie pomagał to totalna bzdura.

Prawda jest taka, że wcale nie wiecie czy "pomagamy" tym, którym "pomagamy". Skąd bowiem MY możemy wiedzieć co tam się tak naprawdę dzieje. Przecież może być całkiem logiczne, że nie będziemy tam walczyć o "demokrację" tylko o kolejne kopalnie diamentów/złota/srebra/o ropę (które niekoniecznie będą nam dawała profity). Badania socjologów (tu już jako ów człowiek ) - a w szczególności antropologów - już dawno temu dowiodły kilku praw. I bez wchodzenia w szczególy - jedno z nich mówi nam, że każde społeczeństwo rozwija się według tego samego schematu... zastanówmy się więc dobrze czy dając "demokrację" społeczeństwu słabo rozwiniętemu tak naprawdę nie zabijamy go... czy nie zabieramy mu lekcji jaką musi pojąć? Dobry nauczyciel prowadzi ucznia dając mu możliwości i pozwalając wybierać... kiepski daje "gotowca".

Co zaś do zgłaszania się "na ochotnika" to nie dawałbym takich pochopnych osądów. (Przepraszam, że generalizuję... ALE) Myślę, że jak się siedzi wygodnie przed monitorem z kawką/herbatką i czyta newsy z portali informacyjnych u siebie w pokoju - kiedy mama już dawno smacznie śpi, żeby iśc rano do pracy - to zupełnie odmienny typ punktu widzienia od tego, który zakłada, że musimy nakarmić rodzinę, ubrać dzieciaki na zimę, kupić im książki, zabrać do kina, załatwić komputer i opłacić Internet... żeby sobie te newsy mogły czytać.

I tu znów warto zadać pytanie do samego siebie. PO CO W OGÓLE siedzę na tym forum? Po co czytam te posty, po co się do nich odwołuję, po co zakładam tematy, czym jest forum, jaki jest cel jego istnienia? Odpowiedź jest raczej prosta dla każdego z nas - żeby dzielić się opinią, kształcić ją, rozwijać światopoglądy.

Ale po co to robić? Jakie jest tego głębszy sens? Kiedyś ludzie rozmawiali i przyjmowali odpowiednią postawę, żeby osiągać konkretny cel zgodny z ich interesem (prywatnym, narodowym), brali udział w życiu politycznym, podejmowali decyzje. Dziś już tego nie ma, dziś wasze gadanie do niczego nie doprowadzi, na tym czy na innym forum... będzie nadal nieusłyszanym głosem, jednym z wielu, który utopi się w próżni zero-jedynkowego kodu... chyba, że się zaczniecie organizować... (i tu znów pozdrawiam panów z ABW[?] )

p.s.
przepraszam za offtopicową końcówę

p.s. 2
tak... musiałem

[mojo]

A otrzymaliśmy jakąś pomoc podczas 2 Wojny Światowej ? Chodzi mi tutaj o Anglię i Francję (Wrześień 1939r.) która odwróciła się tyłem i stwierdziła że Polska musi ponieść klęskę w tej wojnie i ze względów taktycznych nie otrzymamy obiecanej pomocy (może myśleli że damy sobie rade z hitlerowcami).

Wojny, które mają miejsce na Świecie, a w których my bierzemy udział - nie są naszymi wojnami... i moim zdaniem nie powinniśmy w nich brać udziału

Może i się z tobą zgodze, ale małe konflikty czasem rodzą się w straszne wojny, dlatego czesem warto jest w jakiś sposób przeciwdziałać.

[Smiler]

Druga wojna światowa to nie tylko wrzesień. Faktem jest, że to co zrobili Anglici i Francuzi to przejaw zwykłego tchórzostwa, ale musimy wziąć pod uwagę, że każde państwo kieruje się przede wszystkim swoim interesem narodowym (lub: kierowało się - gdyby to zestawić z chęcią utworzenia rządu światowego [jeśli już nie istnieje]). Poza tym mamy skłonność, jako ludzie żyjący w 2007 roku, do oceniania sytuacji z punktu teraźniejszości podczas, gdy wtedy malowało się to zupełnie inaczej i nikt nie widział, że konkretnie 1. IX. 1939 Hitler zaatakuje, zwłaszcza, że często robił zmyłki.

Dodatkowo - Polska pomimo tego, że się odradzała była w pojmowaniu państ nieoficjalnie tym krajem, który można poświęcić, żeby był spokój w w Europie Wschodzniej. Konsekwencje zjazdów "Wielkiej Trójki" możemy obserwować do dzisiaj, bo jestem gotów iść o zakład, że w końcówce '80 i początkach '90 lat nieoficjalnie swtwierdzono, że Polska musi być państwem buforowym. I moim zdaniem ci z "góry" muszą trzepać niezły "hajss" od zachodu/wschodu na tym, żeby nic nie robić i żeby Polska pozostawała upośledzona... to tak jakbyśmy byli taką niepisaną ofiarą, której nikt nie spytał o zgodę, za innych, tyle że ja już mam dosyć bycia nią.

Poza tym Polska wcale święta nie jest. Jak "Niemce weszły" to wrzawa na forum międzynarodowm, a do bicia Ukraińców - pierwsi (i vice versa).

Myślę, że na dłuższą metę spory historyczne nie mają sensu z tego względu, że wiem jaka jest historia - potężne oręże, którym można głowy ścinać, jeśli się nim nauczymy władać. Zawsze można wybrnąć z danej sytuacji, jeśli umie się kontrować. I mimo tego, że po początku II wojny mnie również pozostaje niesmak to potrafiłbym pokazać jej początki w zupełnie innym świetle.

Wracając do tematu mogę jedynie stwierdzić, że prowadzenie wojen przez nasz kraj jest po prostu nieekonomiczne. Nie mamy z tego zysków, a same straty, "wielkie inwestycje", giną nasi chłopcy, a my robimy sobie "krechę" na wschodzie. Jest to wynik polityki naszego państwa, o której pisałem już w takiej mojej dłuższej wypowiedzi (której nie mogę na forum znaleźć [?]).

Chciałbym również Wam zwrócić uwagę na fakt, że gdybyśmy te siły, które skierowaliśmy na wschód (i które skierujemy do Afryki) wykorzystali do budowania silnej gospodarki to w przyszłości bardziej efektywnie moglibyśmy wpływać na losy Świata i - kto wie - rozwiązywać spory międzynarodowe z honorem i sprawiedliwością, a nie o pieniądze i wpływy.

[Halloween]

Poza tym propagowanie poglądu, że Polsce nikt nigdy nie pomagał to totalna bzdura.

To może wreszcie ktoś powie dlaczego?

[cisz]

Uprzejmie proszę o dyskutowaniu o ew. polskiej misji w Afryce, tudzież o jej sensie.
Bo w tym momencie przerodzilo się to faktycznie w 'sztukę dla sztuki' jak nazwal to Thus. A już zwrotów do panów z ABW totalnie nie rozumiem. Nie mam też potrzeby czytania tlumaczeń

[Mienso]

Cóż, jeżeli wysyła się 350 chłopaków po to aby zaprzestać rzezi ludności cywilnej to do mnie nie udeżają argumenty typu "nie nasza wojna". Tam giną kobiety i dzieci! Ale jeśli rzeczywiście wspomnimy Irak, nasza obecność tam tylko zwiększa liczbę zamachów. Z drugiej strony nie wiemy co by było gdybyśmy tam nie pojechali.

JEszcze jedno. Co innego pomóc krajowi który został napadnięty, walczyć w obronie jego obywateli a co innego wyruszyć na misję pokojową (właściwie okupację) innego kraju.

[_Silent_]

Mamy takie położenie geopolityczne, że MUSIMY brać udział w misjach stabilizacyjnych.
Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nasi żołnierze wojne znali tylko z tv, a kolejne pokolenia szkolone były przez dowódców, którzy z karabinu strzelali tylko do tarczy.

[Halloween]

Mamy takie położenie geopolityczne, że MUSIMY brać udział w misjach stabilizacyjnych.
Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nasi żołnierze wojne znali tylko z tv, a kolejne pokolenia szkolone były przez dowódców, którzy z karabinu strzelali tylko do tarczy.

Zgadza się, ale nie trzeba jeździć na wojnę do Afryki, żeby szklić polskich żołnierzy.Ale jeśli z drugiej strony muszą tam jechać to niech jadą, ja nie jestem zwolennikiem tej "wyprawy", ale nie będę się kopał z koniem, ich wybór.

[mojo]

Ale dlaczego tak się dzieje. Tusk zamierza wycofać wojska z Iraku a tutaj znowu Afryka. To jedno z drugim jakoś nie pasuje:/.

[_Silent_]

Tak samo Tusk zamierza zostawić wojska w Afganistanie - i bardzo dobrze.
Chodzi oto, że interwencja w Iraku to jak wiemy "wkręta" USA i nie powinno to mieć miejsca.