UFO - ludzie wierzą lub nie. Jeśli jesteś zatwardziałym sceptykiem teorii o istnieniu ufo to jedyną rzeczą jaka może ciebie przekonać jest zobaczenie tego czegoś na niebie, na żywo, bez świadków. Wtedy próbujesz wytłumaczyć sobie to jakimś całkiem normalnym wydarzeniem - balon meteorologiczny lub anomalia pogodowa. Obserwując to przez chwilę czujesz strach, że wszystkie teorie, które układałeś przed chwilą w głowie, okazują się nie wystarczającym wytłumaczeniem na to dziwne zjawisko. Jako, że jesteś całkowitym sceptykiem pozostajesz w tym samym miejscu do końca, czekając aż zdarzy się coś co całkowicie wyjaśni to dziwne zjawisko. "Przecież kosmici nie istnieją" - powtarzasz sobie w myślach. Jednak to coś zbliża się niebezpiecznie szybko do ciebie. Do twojego - do tej pory - niezakłóconego życia, pełnego rutyny i przewidywalności. Jak więc, drogi sceptyku, zareagujesz na to?
Mój krótki wstęp nie miał na celu pokazać tego, że ludzie są sceptykami. Chciałbym poruszyć tutaj pewną kwestię na którą natknąłem się niedawno. Niezależnie od tego czy ludzie wierzą w istnienie pozaziemskiego życia, czy też nie, ich zachowanie na pozaziemskie zjawisko typu "o kurcze, coś leci na niebie i nie jest to samolot, ani superman"
jest zgoła odmienne. Tutaj rodzi się pytanie:
Jak człowiek powinien zareagować na takie zdarzenie?Może wydawać się Wam, że moje pytanie jest totalnie idiotyczne, bo normalne jest, że człowiek reaguje różnie w zależności od sytuacji i trwa to zaledwie ułamek sekundy. Może mówić, że będzie odważny, ale mimo to zareaguje inaczej. Nie chcę w to wnikać. Zastanawia mnie kwestia tego jak powinien zareagować, aby nie przysporzyć sobie wstydu, aby móc o czymś opowiedzieć wnukom
, a jednocześnie, aby wyjść z tej przygody z tarczą, a nie na tarczy.
Podsumowywując - zachęcam do dyskusji na temat: Wracając do domu późną nocą, drogą oświetloną jedynie przez garstkę latarni (wiadomo oszczędności elektrowni
), wszędzie pustka, gdzieś z oddali słychać szczekanie psa. Wtem na niebie zauważasz dziwny obiekt, który ma wyraźnie chrapkę na samotnego spacerowicza (poprzez słowo "chrapka" rozumiem - "zbliża się i nie wiem co mi zrobi"
).
Jak Ty będąc tym spacerowiczem byś zareagował (a może już kiedyś miałeś podobną sytuację?), a jak powinno się reagować na takie zdarzenie (gdy już Cię to spotkało może żałujesz, że zareagowałeś tak, a nie inaczej?)?I na koniec jeszcze jedna myśl do dyskusji: Niektórzy ludzie ćwiczeni są na wypadek katastrofy pociągu, na to jak powinni reagować na wybuch wulkanu, na powódź, sztuki walki na bandytów itp.
Czy więc możliwe jest nauczenie ludzi jak mają reagować na to COŚ? Oczywiście nie porównuję tych wydarzeń do spotkania z ufo. Przywołuję to jako przykład.