Skocz do zawartości


Zdjęcie

D'Artagnan


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Alyna.
  • Postów: 328
  • Tematów: 14
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

D’Artagnan jest jedną z tych niezwykłych postaci, które po śmierci zrobiły jeszcze wspanialszą karierę niż za życia
Ponadczasowa legenda muszkietera tak silnie wrosła w naszą świadomość, że trudno uwierzyć, iż ten niezwykły człowiek żył naprawdę.

Wątpimy w to nawet wówczas, gdy Aleksander Dumas, autor "Trzech muszkieterów”, zapewnia nas w przedmowie, że najważniejszą inspiracją do napisania powieści były pamiętniki prawdziwego d’Artagnana i hrabiego de la Fére. Nasza nieufność jest do pewnego stopnia uzasadniona, bowiem Dumas tak zręcznie przeplata prawdę historyczną z fikcją literacką, że często nawet zawodowy historyk ma trudności z odróżnieniem jednej od drugiej. Niemniej pisarz zaczerpnął z dawnych pamiętników i relacji o wiele więcej, niż na ogół się uważa.

Uczeni dowiedli, że wspomnienia Athosa, czyli domniemanego hrabiego de la Fére, nigdy nie istniały. Jednak Dumas nie zmyśla, gdy pisze, że w 1841 roku natknął się w marsylskiej bibliotece na Pamiętniki d’Artagnana, chociaż nie mówi również całej prawdy. Wiedział przecież doskonale, że tekst ten jest tylko apokryfem i został spisany prawie 30 lat po śmierci bohatera. Jego autorem był zapomniany pisarz siedemnastowieczny Courtilz de Sandras, który władał piórem niemal tak sprawnie jak Dumas, ale za to ze szpadą radził sobie o wiele gorzej niż d’Artagnan. Podobnie jak bohater Pamiętników, pochodził ze zubożałej szlachty i próbował kariery wojskowej. Przez pewien czas był nawet muszkieterem. Ostatecznie jednak utracił stanowisko podczas redukcji wojsk dokonanej po zawarciu przez Francję pokoju w Nimwegen (1678). Od tego czasu poświęcił się twórczości literackiej. Pisywał poczytne satyry polityczne, polemiki, pseudopamiętniki oraz pamflety, w których często krytycznie odnosił się do ówczesnej sytuacji politycznej lub opisywał dworskie skandale obyczajowe. Swoje dzieła wydawał potajemnie i anonimowo w Holandii, ale w końcu tajna policja królewska wpadła na jego trop. Zarówno za własną twórczość, jak i za kolportowanie zakazanych tekstów został dwukrotnie osadzony w Bastylii. Łącznie spędził tam niemal 20 lat, co bardzo podkopało jego zdrowie i przyśpieszyło śmierć. Spośród wszystkich dzieł, jakie napisał, właśnie pseudopamiętniki d’Artagnana (wydane pierwszy raz w 1700 roku) odniosły największy sukces. Ich forma miała niewiele wspólnego ze stylem prawdziwego kapitana muszkieterów, który pisał niechętnie i nie znał ortografii. Jeden z agentów tajnej policji skomentował ten fakt w raporcie: Cóż za nieostrożność przedstawiać jako pamiętnik d’Artagnana trzy tomy, gdzie nie ma ani jednej linijki spisanej jego ręką.

Od początku wiedziano, że Courtilz pozwolił sobie na dużo swobody przy opisie postaci d’Artagnana. Przypisał mu wiele przygód i przeżyć, które uznano wręcz za nieprzyzwoite. Pomimo to do niedawna wierzono, że pisarz miał dostęp przynajmniej do niektórych dokumentów dotyczących muszkietera i dzięki temu w miarę poprawnie odtworzył przebieg jego kariery. Dopiero nowe badania francuskich historyków pozwoliły ostatecznie zweryfikować ten pogląd. Udowodniono, że również tu Courtilz nie ustrzegł się wielu pomyłek i przeoczeń. Szczęśliwie jednak nie tylko podważono treść dawnych opracowań, ale także odnaleziono mnóstwo nowych, niezwykłych informacji o d’Artagnanie. Warto przy tym zauważyć, że nawet nazwisko naszego bohatera nie jest do końca autentyczne i ma swoją historię.

TRUDNE POCZĄTKI KARIERY

Dzieje rodziny d’Artagnana nie są ani proste, ani oczywiste. Wywodziła się ona z Gaskonii. W każdym razie tam jej protoplasta, wzbogacony kupiec Arnaud de Batz, zakupił w połowie XVI wieku zamek Castelmore. Od tej pory członkowie rodu starali się uchodzić za szlachciców i do starego nazwiska dołączyli drugi człon (de Batz-Castelmore). Bertrand, ojciec przyszłego muszkietera, ożenił się nawet z panną Franuoise de Montesquiou, pochodzącą ze starej i szanowanej w regionie rodziny szlacheckiej. W rękach jej rodu znajdował się zamek d’Artagnan, którego nazwę nasz bohater przyjął jako nazwisko. Charles Ogier de Batz, bo tak się naprawdę nazywał, był jednym z siedmiorga dzieci swoich rodziców.

Najprawdopodobniej tak jak wielu jego rówieśników musiał opuścić dom, gdy tylko osiągnął względną dorosłość (16 lub 17 lat), i udał się do Paryża. Nie znamy dokładnie jego losów, ale przypuszczamy, że odsłużył kilka lat w jednym z regimentów królewskich, a przy tym znacząco się zasłużył, gdyż w 1633 roku znajdujemy go w szeregach muszkieterów królewskich. Był to elitarny oddział składający się ze 100 starannie dobranych żołnierzy. Do zadań muszkieterów należało m.in. trzymanie straży przed rezydencjami królewskimi, dbanie o bezpieczeństwo dworu w czasie podróży oraz przewożenie ważnych listów i informacji. Uczestniczyli również w paradach, ale najbardziej wsławili się brawurą na polu walki. Dumas niewiele przesadził w swoim opisie.

W 1634 roku król Ludwik XIII był tak olśniony ich dokonaniami, że postanowił, iż odtąd stanowisko kapitana muszkieterów będzie zawarowane wyłącznie dla monarchy, podczas gdy faktycznym dowódcą kompanii miał być kapitan porucznik. Król mianował na to stanowisko jednego z najdzielniejszych muszkieterów Tréville’a.

Wraz ze śmiercią Ludwika XIII oddział muszkieterów stracił poparcie dworu. Zarówno królową wdowę, która objęła wówczas regencję, jak i jej pierwszego ministra kardynała Mazariniego niepokoiło gwałtowne usposobienie muszkieterów. Ich zamiłowanie do burd i pojedynków sprawiło, że regentka rozwiązała formację w 1646 roku. Jednak d’Artagnana zarządzenie to nie dotknęło, ponieważ już kilka lat wcześniej opuścił szeregi muszkieterów.

Nie wiemy, czym się zajmował. Pewne jest tylko, że w 1646 roku – w przeciwieństwie do wielu swoich dawnych kolegów i przełożonych – nie przeszedł do opozycji, ale zaciągnął się na służbę u kardynała Mazariniego, w której wytrwał wiernie aż do śmierci swojego protektora. Służył mu za kuriera i wywiadowcę w czasie tzw. Frondy (1648–1652), a kiedy kardynał został wygnany z Francji przez buntowników, pełnił funkcję łącznika pomiędzy nim a dworem i współuczestniczył w organizowaniu partii przygotowującej jego powrót.

Długo czekał jednak na nagrodę. Nie wiemy, czy zdecydowała o tym trudna sytuacja kardynała, czy też jego słynne skąpstwo. W każdym razie dopiero na początku 1653 roku d’Artagnan otrzymał stanowisko porucznika w oddziale gwardii Vietermonta. Długo jednak go nie zajmował, ponieważ spotkał się z wyjątkowo chłodnym przyjęciem. Jego nowi podwładni liczyli bowiem na to, że ich zwierzchnikiem zostanie jeden z podoficerów regimentu.

D’Artagnan znów podjął służbę u kardynała i był świadkiem triumfalnego powrotu Mazariniego do Paryża. Później wrócił na front, gdzie uczestniczył w zwycięskich zmaganiach z Hiszpanią. Jednak do niego samego szczęście nadal się nie uśmiechało. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem kupował i zmieniał stanowiska zarówno na dworze, jak i w armii, ale żadne nie zaspokoiło jego ambicji.

Przełom nastąpił dopiero w 1658 roku, gdy ofiarowano mu szarżę podporucznika w restytuowanej kompanii muszkieterów. Oznaczało to faktycznie objęcie dowództwa nad oddziałem, bowiem kapitanem porucznikiem był wówczas Filip Mancini, siostrzeniec kardynała Mazariniego, który szczerze nienawidził armii i najczęściej przebywał za granicą.

W SŁUŻBIE KRÓLA SŁOŃCE

Muszkieterowie rychło stali się ulubionym oddziałem młodego Ludwika XIV. Monarcha zżył się z nimi. Najpierw dbali o jego bezpieczeństwo w czasie wyprawy do Lyonu. Król miał się tam spotkać z księżniczką Marią Sabaudzką, którą usiłowano mu wyswatać. Kiedy ten projekt upadł, Ludwik XIV wyruszył wraz z orszakiem w roczną podróż przez całą Francję (m.in. przez Dolinę Loary, Gujennę, Prowansję, Langwedocję i Gaskonię) na spotkanie z nową narzeczoną Marią Teresą, infantką hiszpańską. Małżeństwo to miało położyć kres rywalizacji francusko-hiszpańskiej. Dało również okazję do spotkania dwóch dotychczas wrogich dworów. Orszak hiszpańskiego króla liczył aż 24 km, ale jego minister O’Haro na widok muszkieterów Ludwika XIV nie mógł się powstrzymać od okrzyku zachwytu: Gdyby Bóg zstąpił na ziemię, nie miałby takiej straży!

Być może długie podróże sprawiły, że d’Artagnan zaczął się zastanawiać nad własnym życiem. Miał już ponad 40 lat. Czas był więc najwyższy, by się ustatkować. Najprawdopodobniej to właśnie w Chalôns-sur-Saône, podczas pierwszej z dworskich wypraw, poznał bogatą wdowę Anne-Charlotte Chrestienne de Chancely. Nie podejrzewam bynajmniej muszkietera ani jego wybranki o romantyczne porywy. Wygląda na to, że było to małżeństwo z rozsądku. Anne-Charlotte bardzo starannie opracowała intercyzę przedmałżeńską. Związek zaś przetrwał zaledwie kilka miesięcy, po upływie których żona oficera muszkieterów wróciła w rodzinne strony. Małżonek odwiedzał ją jeszcze kilkakrotnie, czego owocem były narodziny dwóch synów (w 1660 i 1661 roku). Nie wiemy, z czyjej winy doszło do ostatecznego zerwania. Jedni podejrzewają żonę o smutne usposobienie i nadmierną zazdrość, a inni męża o niewierność i rozrzutność.

D’Artagnan nie miał zbyt wiele czasu, by rozpamiętywać osobiste niepowodzenia. Wciągnął go wir wydarzeń państwowych. Po śmierci kardynała Mazariniego rozpoczęła się bezlitosna rozgrywka o władzę. Młody król za wszelką cenę pragnął wyjść z cienia i uzyskać pełną niezależność. Wydawało się, że jedyną osobą, która mogłaby mu w tym przeszkodzić, był nadintendent Nicolas Fouquet. Sprawował on kontrolę nad finansami królestwa, a wśród jego popleczników znajdowali się zarówno wysocy rangą oficerowie (np. dowódca floty admirał de NeuchÝze), jak i urzędnicy. Ludwik XIV, chcąc uniknąć niepokojów w państwie, przez cztery miesiące w tajemnicy przygotowywał aresztowanie nadintendenta. Znamienne, że to właśnie d’Artagnana wytypował do tak odpowiedzialnego zadania. Muszkieter był wstrząśnięty królewskim rozkazem i do ostatniej chwili zwlekał z jego wykonaniem. Z tego powodu misja o mały włos nie zakończyła się fiaskiem. Kiedy bowiem d’Artagnan zwrócił się o potwierdzenie rozkazu do ministra wojny, podejrzany zniknął mu z oczu. Udało się go jednak dogonić i aresztować.

Oficer muszkieterów starannie dbał o bezpieczeństwo i izolację więźnia oraz o jego komfort i dobre samopoczucie. Czasami nawet nadmierna skrupulatność cerbera denerwowała uwięzionego. Pewnego dnia, gdy wstawiano kratę do komina w celi, Fouquet zapytał: Czy sądzi pan, że komin jest dla pana najlepszą drogą, by zostać marszałkiem Francji?. Trzeba przyznać, że d’Artagnanowi funkcja strażnika więziennego również niezbyt odpowiadała. Jednak przez trzy i pół roku śledztwa i procesu w sprawie Fouqueta królowi nie udało się znaleźć nikogo na tyle kompetentnego i zaufanego, by mógł zastąpić muszkietera. W końcu więzień zaprzyjaźnił się ze swoim nadzorcą.

Przez cały ten czas d’Artagnan nie przestał się interesować swoją kompanią. Wymagał od podwładnych dokładnego wypełnienia poleceń. Umiał wzbudzić u nich respekt, dlatego muszkieterowie szczerze go kochali. Po powrocie na dwór musiał być zaskoczony, gdy minister Colbert zaproponował mu objęcie gubernatorstwa lub dowództwa na prowincji w zamian za odstąpienie muszkieterów jego bratu hrabiemu de Maulevrier. Tenże hrabia objął już dowództwo dawnych muszkieterów kardynała (zwanych małymi muszkieterami), których zamierzano włączyć do oddziałów królewskich. Otwarta pozostawała więc kwestia dowództwa zreorganizowanej formacji. D’Artagnan jednak nie chciał oddać komendy i rywal musiał się zadowolić objęciem drugiej kompanii muszkieterów, zwanych czarnymi (od koloru umaszczenia ich wierzchowców). Formalnie pierwszeństwo należało jednak nadal do d’Artagnana, dowódcy I kompanii muszkieterów "szarych". Maulevrier robił, co mógł, by wykazać wyższość swoich żołnierzy, wspaniale ich ekwipując i ubierając. Królowi bardzo to imponowało i d’Artagnan wraz ze swoimi podkomendnymi musiał podjąć kosztowną rywalizację, aby nie stracić swej pozycji. Prawdopodobnie ta "wojna koronkowa" była źródłem długów, które dzielny oficer pozostawił po śmierci. Ciężki los osłodziła mu być może upragniona nominacja na kapitana porucznika muszkieterów, bowiem Filip Mancini zrzekł się funkcji.

NA CZELE MUSZKIETERÓW

Tymczasem rozpoczynała się epoka wielkich wojen Ludwika XIV, a król pragnął, by jego ulubieńcy podejmowali się najtrudniejszych zadań. D’Artagnan i jego ludzie starali się zadowolić monarchę. W 1665 roku, w czasie kampanii w Niderlandach, okazali się najbardziej zdyscyplinowanym oddziałem, a dwa lata później w czasie tzw. wojny dewolucyjnej dawali dowody takiej odwagi, że często wprawiali swoich przeciwników w popłoch. Muszkieterowie z takim impetem szturmowali twierdzę Duras, że jej załoga skapitulowała już po pierwszym natarciu.

D’Artagnan dwukrotnie i na krótko opuszczał swój oddział. Za pierwszym razem transportował kolejnego ważnego więźnia stanu, dawnego faworyta królewskiego Lauzuna, do więzienia w górskiej twierdzy Pignerol. Natomiast w 1672 roku na pół roku przeniósł się do Lille, gdy został gubernatorem miasta i okolic w niedawno podbitej prowincji Franche-Comté. Ta funkcja całkowicie jednak go przerosła. Był przyzwyczajony do podwładnych okazujących mu ślepe posłuszeństwo i nie potrafił wykazać się elastycznością, gdy jego obowiązki pokrywały się z obszarem działań innych urzędników królewskich. W historii zapisał się jako jeden z bardziej kłótliwych włodarzy Lille.

Wiosną 1673 roku d’Artagnan ostatni raz wyruszył ze swoimi muszkieterami na wojnę – do Niderlandów. Ludwik XIV zgromadził większość armii wokół twierdzy Maastricht. Miasto atakowano z trzech stron. D’Artagnanowi i jego muszkieterom przypadło szturmowanie bramy Tongres. Tam właśnie dzielny oficer zginął. W dniu, kiedy on i jego żołnierze mieli odpoczywać po nocnych walkach, poproszono go o pomoc w odparciu kontrataku wroga. D’Artagnan nie odmówił. Sam poprowadził żołnierzy, ale kosztowało go to życie.

Po śmierci stał się natchnieniem dla co najmniej kilku poetów, a król zaopiekował się jego rodziną i zatroszczył o karierę synów. Jednak prawdziwy d’Artagnan, w przeciwieństwie do bohatera powieści Dumasa, nigdy nie został marszałkiem Francji. Otrzymał, co prawda, tytuł marszałka polnego, ale był tylko jednym z 542 oficerów, których Ludwik XIV zaszczycił tą szarżą.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych