Nigdy nie przełamałem się aby napisać o tym temat, bo do tego co widziałem zawsze raczej podchodziłem sceptycznie. Miejsce zdarzenia zdarzyło się w moim starym miejscu zamieszkania - Gliwicach.
Pewnego dnia ( z tego co pamiętam był to już grudzień ) wracaliśmy całą rodzinką od babci z Katowic. Była już ciemna noc - godzina 22.00-23.00 Podjeżdżając pod dom ( w centrum miasta ) wysiadłem by jak zwykle otworzyć bramę do podwórka. I wtedy to zjawisko miało miejsce. ( Będę go opisywał językiem prostym, bo na takowych zjawiskach szczerze mówiąc się nie znam ). A więc do rzeczy. Wysiadając i otwierając bramę niebo zrobiło się czerwono-pomarańczowe (!) dosłownie mówiąc "zapaliło się ", ogólnie zrobiło się jasno, elektryczność na całej ulicy natomiast padła - światła zgasły, i z tego co mówili rodzice radio też. Całe zjawisko trwało 3-5 sekund. Następnie wszystko wróciło do normy. Zjawisko obserwowała cała moja rodzina, a także kilka moich znajomych mieszkających na różnych końcach miasta. Żadnych obiektów latających nie widziałem, jednak kieruje do zaznajomionej z tematem części użytkowników pytania - Co to mogło być za zjawisko ? Czy mogło to być coś związanego z NOL ?
A więc w skrócie :
- Ciemne niebo zmienia kolor na czerwono-pomarańczowy, robi się jasno
- Elektryczność pada, zakłócenia radiowe
- Zjawisko trwa 3-5 sekund, po czym wszystko wraca do normy
- Obserwowało to więcej niż jedna osoba.