Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy zawsze wolno być racjonalistą?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Problem bycia racjonalistą w nieracjonalnym społeczeństwie pojawia się kiedy sceptyk bierze się za wychowywanie dzieci. Szczególny problem ma ateista, stojący przez problemem – ochrzcić bądź nie ochrzcić swoje dziecko. Chrzcząc postąpi wbrew sobie, wbrew temu w co wierzy (w tym wypadku bardziej wbrew temu w co nie wierzy). Zatem już u samego początku, daje przykład swojej ideowej niekonsekwencji i pewnego rodzaju zdrady własnych zasad. Z drugiej strony jeśli dziecko nie ochrzci skazuje dziecko na społeczne wykluczenie. Dla wielu ludzi nieochrzczone dziecko jest wciąż czymś niepojętym, potencjalnym nosicielem sił diabelskich. Brak chrztu wyklucza dziecko z takich imprez jak np. pierwsza komunia – kiedy inne dzieci będą przeżywać razem te wydarzenie (tzw wspólnota doświadczeń), już nie ważne czy bardziej ten wymiar komercyjny czy religijny, my zabieramy mu w ten sposób coś, co patrząc na inne dzieci zapewne będzie chciał również posiadać – niczym najmodniejszą zabawkę która mają wszyscy tylko nie on.

Innym z pozoru banalnym przykładem jest Mikołaj. Czy racjonalista powinien utwierdzać swoje dziecko w wierze w św. Mikołaja? Uczyć go czegoś co nie istnieje, uczyć go nieracjonalnego myślenia? Wpadł mi swego czasu w ręce podręcznik dla małych sceptyków, książka miała bodajże tytuł „może tak, może nie”. Kolorowa, pełna obrazków czytanka, ucząca konstruktywnego wątpienia już od najmłodszych lat. Czy jest to jednak właściwa droga dla małych dzieci? Czy zabieranie tego wszystkiego, tych nieistniejących odgłosów dzwoneczków i kopyt reniferów które słyszą małe dzieci, czy poranku kiedy budzą się i widzą prezenty rzekoma przyniesione przez mikołaja, czy zabieranie tego dziecku nie jest okrutne? Czy można w imię racjonalności uszczuplić dzieciństwo z takich wspomnień?

Pytam bo przydarzyła mi się historia, która zachwiała moim wrodzonym sceptycyzmem. O ile sam nie przestałem wątpić, to zwątpiłem czy aby racjonalne podejście jest zawsze tym najlepszym rozwiązaniem. Mojej chorej babci sąsiadka przywiozła wodę z Lourdes, sanktuarium objawień Maryjnych gdzie wierni czerpią ją z "cudownego" źródła. Dla 90-letniej głęboko wierzącej kobiety, opowieści sąsiadki jak to napiła się uzdrowicielskiej wody i przestał boleć ją kręgosłup, robią naprawdę duże wrażenie. Kiedy babcia poszła po wode, jedyne co zostało mi w tej sytuacji zrobić, to poinformować wszystkich domowników, że nie tylko mają nie wątpić w działanie tej wody, ale wręcz utwierdzać babcie co do jej uzdrowicielskich właściwości. Wiara ma wielką moc (co naukowo określa się efektem psychosomatycznym) więc czemu nie korzystać i z tego lekarstwa?

Pytanie te nie kieruje jedynie do racjonalistów, choć naturalnie to głownie oni są tą grupą docelową. Wczoraj w dziale duchów pojawiły się 2 tematy, o tym jak duch zmarłego ojca daje o sobie znać pogrążonej w żałobie rodzinie. Kto nam wszystkim dał moralne prawo, aby chociaż sugerować tym młodym ludziom że nie jest to duch, skoro miłości do ich taty jest tak wielka, że niemoc z pogodzeniem się o jego odejściu ożywia go w postaci ducha. Nawet jeśli znamy przyczynę doszukiwania się w skrzypiących drzwiach odgłosów mamy która niedawno zmarła, czy mamy prawo zabierać tym dzieciom nadzieje? Czy sceptycyzm nie powinien być czasami niewypowiedziany?
  • 0

#2

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tak mamy prawo zabierać nadzieję jeśli bierze się ona z kłamstwa. Uzdrowicielskie właściwości różnych substancji, miejsc itp to nie jest kłamstwo, to działa, aczkolwiek natura tego zjawiska nie jest do końca znana. Jeśli chodzi o duchy, to jeśli jesteś pewien, że to nie był duch w tym przypadku wręcz nie masz prawa twierdzić, że był...
  • 0

#3

Vivere Parvo.
  • Postów: 238
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z drugiej strony jeśli dziecko nie ochrzci skazuje dziecko na społeczne wykluczenie. Dla wielu ludzi nieochrzczone dziecko jest wciąż czymś niepojętym, potencjalnym nosicielem sił diabelskich.


To jest bardzo smutne. Bardzo.
  • 0

#4

Wojnar.
  • Postów: 13
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z drugiej strony jeśli dziecko nie ochrzci skazuje dziecko na społeczne wykluczenie. Dla wielu ludzi nieochrzczone dziecko jest wciąż czymś niepojętym, potencjalnym nosicielem sił diabelskich.


To jest bardzo smutne. Bardzo.


Dokładnie, wiem jak na mnie ludzie patrzą. Później jak mnie poznają to jest już lepiej, ale nadal pozostaje uprzedzenie.

Co do sceptycyzmu i racjonalizmu, to nie jest to wszystko do końca słuszne. Niektóre rzeczy wydające się nam jako nieracjonalne, dla przyszłych pokoleń mogą mieć racjonalne wytłumaczenie... Przynajmniej takie jest moje zdanie.
  • 0

#5

TOWASZ.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

zdaje sie ze sam odpowiedziales sobie na to pytanie. kwestia jet tylko to czy inni ja potwierdza czy nie.
dlatego chyba jednak warto czasami coś choc na troche przemilczec własnie takim swietnym przykładem jest wspomniana babcia - efekt psychosomatyczny, czty inne jakies sytuacje z tzw.placebo.
co do dzieci to czy mozna bardzo małemu dziecku wytłumaczyc cos tak aby zrozumiało to dokładnie skoro nie ma wyrobionego własnego zdania, nie zna swiata i tym co w nim jest. ale to nie znaczy ze trzeba w tej tradycji mikołajowej trwac. mozna mikołaja zastapic u dziecka jakąs inna radościa, o którą sie tak bałes. co prawda obejdzie sie bez reniferów i dzwoneczków no ale ile z tego dziecko ma radości? dzien na rok? a zawsze mozna to jakos zastapi że tez bedzie z niecierpliwoscia na prezent od tatusia. czy jakos inaczej, no kazdy moze sobie cos wymysleć jednak nie chodzi mi tu o kolejna taka sama rzecz np. ząbkową wrózke.
a ateista jest dorosłym człowiekiem i moze sobie z tym poradzic dziecko bedzie miało problemy, pozatym gdy osiagnie dorosłosc samo zadecyduje, natomiast ateista moze to potraktowac jako tradycje społeczna a nie odrazu zdrade swoich zasad. Gorzej raczej bedzie miał anarchista który jest buntownikiem przeciwko ladowi społecznemu. własnie tak apropo to ja nie wiem jak sie odnajduja zagorzali anarchisci którzy przykładnie chodza do szkoły, przestrzegaja wszystkie prawa, a z drugiej strony manifestuja ze to jest sprzeczne z ich pogladami.
wracajac do dziecka to, to juz nie jest mikołaj czyli 1 dzien na rok to grubych kilka lat zycia , a dzieki wierze mozna mu pokazywac co dobre i złe, dzieki wierze i bogu ten swiat dla niego nie bedzie taki straszny nierozumiany niesprawiedliwy. a potem w okresie dojrzałosi kiedy zacznie czytac i poznawac otoczenie sam wszystko oceni, i mam nadzieje ze oceni swojego ojca pozytywnie. gorzej by było jezeli to dziecko by stało sie ateista i zapytało rodziców dlaczego go ochrzcili, jakby spotkał sie z odpowiedzia bo wszyscy tak robia, to rzeczywiscie mogłby spotegowac usiebie bezsensownosc tego działania, moze na tyle ze ze swoim dzieckiem nei popełnił by według niego takiego błedu, tylko ciekawe co by powiedział gdyby spotkal sie zalem dziecka które by bylo w takiej samej a jednoczesnie odwrotnej sytuacji jak on kiedyś.
  • 0

#6

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dobre pytanie co powie racjonalista swoim dzieciom 6 grudnia ?
I drugie pytanie co powie swoim dzieciom katolik 6 grudnia ? że wierzy w pogańskie bożki ?
  • 0



#7

Percepcja.
  • Postów: 363
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dobre pytanie co powie racjonalista swoim dzieciom 6 grudnia ?
I drugie pytanie co powie swoim dzieciom katolik 6 grudnia ? że wierzy w pogańskie bożki ?


Racjonalista racjonalistą, ale to że ktoś nie wierzy w istnienie św. Mikołaja nie oznacza że nie ma obchodzić "choinki". To jest tradycja. Dla mnie jest to święto 100% rodzinne. Popadacie w straszne skrajności. Szczególnie że które święto jak które ale "choinka" jako taka nijak się ma do kościoła. Jedynie ten motyw Bożego Narodznia w tym jest kościelny. Ale to znowu można traktować jako przenośnie i tradycje wstępowania w coś nowego.

Tego motywu wiary w świętego Mikołaja to wogólenie rozumiem. Ja nie jestem w stanie sobie przypomnieć takiego okresu kiedy by mi ktokolwiek mówił że to Mikołaj jakiś przynosi prezenty zawsze było takie podsycające wyobrażnie "nie wiem".
  • 0

#8

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dla mnie jest to święto 100% rodzinne. Popadacie w straszne skrajności.

To niestety nie są skrajności każde dziecko wie że przynosi je bocian :drink:
  • 0



#9

Percepcja.
  • Postów: 363
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To niestety nie są skrajności każde dziecko wie że przynosi je bocian :drink:


Tak? Interesujące, pokaż mi gdzie są te "wsystkie dzieci". Nie znam ani jednej osoby w moim otoczeniu której kiedykolwiek ktoś wmawiałby takie bzdury.

Czy tobie tak mówiono? Czy ty mówisz/będziesz mówił tak swoim dzieciom? Jeśli tak wytłumacz mi proszę po co. Bo ja nie widze żadnego sensu takiego czegoś.
  • 0

#10

Sabaku No Gaara.
  • Postów: 560
  • Tematów: 97
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem, jeśli mamy dzieci, powinniśmy do pewnego wieku nie narzucać im swych poglądów. Mam na myśli to, że nie winniśmy wykluczać pociech z norm i zjawisk społecznych, typu tradycje. Dziecko przede wszystkim potrzebuje akceptacji środowiska, w którym przebywa. Nikt nie lubi być "czarną owcą". Gdy nadejdzie odpowiednia pora, można wtłaczać dziecku swój światopogląd, ale niech chociaż to bardzo wczesne dzieciństwo ma takie, jak inne dzieci, aby nie czuło się wyobcowane. Mam tutaj przede wszystkim na myśli święta, które obchodzi szary Kowalski. Wiarę w Mikołaja można wykluczyć, gdyż uważam, że dziecko od najwcześniejszych lat powinno wiedzieć, że istnieje takie coś, jak więź rodzinna i prezentów nie dostaje od wyimaginowanego dziadka z brodą, tylko od kochających bliskich.
Jeśli realia zmieniłyby się i rodzin ateistycznych przybywałoby, można by całkowicie narzucić swą filozofię dziecku, bo wiedziałoby ono, że mimo, iż są dzieci, które stroją choinkę, dzielą się opłatkiem, to są również takie, jak ono.
  • 0

#11

Szefo.
  • Postów: 425
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

wg mnie brutalne jest zabierać dziecku takie przeżycia jak przybycie św mikołaja czy komunia
co do mikołaja to w pewnym wieku dzieciak sobie sam uświadomi że to rodzice kupują prezenty a co się za młodych lat nacieszył to jego
a co do komunii to myślę że w wieku 8lat dzieci wierzą we wszystko co im rodzice powiedzą więc wierzą w Boga, im są starsze tym więcej wiedzą o świecie i same wybierają czy chcą czy nie chcą wierzyć w Boga
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych