eru75 - masz racje ...,lecz ta wiara nie może być do końca świadoma. Mianowicie jeżeli powiesz komuś ,że ma raka ,ale musi uwierzyć że będzie wyleczony to jego pozytywne nastawienie będzie dawało efekt w leczeniu lecz nadal będzie on w świadomości wiedział ,że jego sytuacja jest beznadziejna... Natomiast jeżeli osobie tej po operacji powiesz ,że wszystko jest 'ok' ,jest zdrowy choć w rzeczywistości lekarz powiedział że został mu tydzień to istnieje prawdopodobieństwo ,że będzie on żył jeszcze długo //Sam osobiście znałem kilka takich przypadków//.
Jest on przekonany ,że jest zdrowy i dąży do tego.
Co do twojego pierwszego post'a to mowa tu już o uzdrawianiu; wpływaniu swoją 'aurą'(i nie tylko) na innych.
Co do wiary to jest to bardzo obszerny temat a ja o obszernych tematach nie lubię pisać, wole mówić; bo nie chce mi si pisać...
. Ale tak w skrócie: np. modląc się do boga o uzdrowienie to nie uzdrawia cię sam bóg tylko twoja wiara w niego; uzdrawiasz sam siebie! //Trochę zabrzmiało to jakbym nie wierzył w boga... // Jeżeli przejdziesz piechotą z tąd >< aż do Watykanu i zostaniesz uzdrowiony tzn. ,że twój wysiłek ,ból tak głęboko wpłynął na swoją podświadomość ,że... Mogłeś tego równie dobrze dokonać medytują 10h dziennie przez 5 lat...
Jeśli interesuje cię 'fizyka' cudu myślę ,że mogę ci ją przedstawić ,ale to już w następnym post'cie bo muszę jeszcze ... i ... .