Moja babcia była w szpitalu miala 2 wylew ...

no wiec siedzilismy sobie w domu (ja z moja mama) noi sobie siedze przed kompem i nagle mi mam mowi czy slyszalem taki HUK jakby cos bardzo mocno walnelo szafkami ... mowie nic nie slysze ;/ (byla godzina ok 21.00)
no dobra po czym moja mam poszla spac i mialem zapalone swiatlo to bylo okolo 23.00, mialem takie jakby
kozyk z owocami (jablka, banany itp.) i raczej nie mozliwe by bylo zeby wypadly wiec sobie spojrzalem na owoce patrze no dobra nic ... siedze sobie a tu nagle poczulem bardzo zimny wiatr (okna i wszytsko pozamykany nie mozliwe zeby byl wiart) i takie uczucie jakby cos złego ... i zobaczylem przy drzwiach to szafy taki jakby mały cien tak szybko sie poruszal ze go ledwo zauwazylem

i nagle HUK !! budze mame czy cos slyszala mowi ze nic ;/ a byl to taki huk ze chyba pol bloku by zobaczylo a tu nic ;/
wchodze do pokoju a tu ... jablka i banany zostaly wywalone na podloge ;/ co sie okazalo ... moja babcia zmarła ok. 21.00
a to drugie mogla byc smierc ktora przeprowadza zmarle dusze na tamten swiat a babacia chciala sie z nami pozegnac a smierc ja jakby moze gonila O_O
otoz kiedys widzialem bialy odcien i czulem tez chłod chociaz nie bylo wiatru ale czulem ze to cos milego, nie balem sie.
Ale ten czarny odcien byl okropny czulem jakbym umieral ... ciezko oddychalem ... to bylo okropne ...
na zakonczenie: WTF? O_o