Kiedy na początku marca tego roku Ron Paul ogłosił swoją kandydaturę niewielu Amerykanów wiedziało, kim dokładnie jest - i praktycznie nikt - łącznie z nim samym - nie spodziewał się, że za kilka miesięcy Paul będzie bohaterem setek tysięcy ludzi na całym świecie.
Co takiego atrakcyjnego kryje się w ponad siedemdziesięcioletnim staruszku - bez większych pieniędzy, bez wsparcia mediów - popularnym do tej pory jedynie wśród libertarian (startując w wyborach prezydenckich w 1988 roku z nominacji Partii Libertariańskiej zdobył zaledwie 0,43% głosów...), konstytucjonalistów i tych, którzy śledzili jego odważne wystąpienia w kongresie Stanów Zjednoczonych, w którym zyskał nawet przydomek "Dr. No" - ze względu na konsekwentne głosowanie w zgodzie z amerykańską konstytucją, co w świetle coraz bardziej zuchwałego odchodzenia od niej przez mainstreamowych polityków musiało często oznaczać głosowanie na "nie"?
Prawidłowa odpowiedź brzmi: jego stanowisko wobec wojny w Iraku.
Ron Paul to jedyny kandydat Partii Republikańskiej, który od samego początku sprzeciwiał się militarnej interwencji armii USA - przez co czasami był atakowany przez czołowych Republikanów - próbowano go przedstawiać jako "antypatriotę", mimo że próbował się tłumaczyć, że przecież wojna w Iraku jest sprzeczna z konstytucją!
Jeśli amerykański patriotyzm nie oznacza podążania ścieżką wytyczoną przez "ojców założycieli", tylko ścieżką wytyczoną przez wrogich Paulowi neo-konserwatystów - w takim razie Ron Paul patriotą nie jest...
Warto też zaznaczyć, że nawet wśród czołowych kandydatów próbującej przedstawiać się jako "antywojenna" Partii Demokratycznej nie ma nikogo, kto byłby na tyle przeciwny wojnom w Iraku, Iranie, itd. - jak właśnie Ron Paul!
Wczoraj odbyła się kolejna debata kandydatów republikańskich - tym razem zorganizowana przez stację telewizyjną ABC.
Ron Paul na pytanie jaką strategię objąłby jeśli chodzi o zakończenie wojny w Iraku oświadczył wprost:
"Just come home..."
I między innymi właśnie to stanowisko przyciąga do niego wielu ludzi - zmęczonych gigantycznymi wydatkami na zbrojenia, śmiercią tysięcy amerykańskich żołnierzy i niewinnych irackich cywilów.
Ron Paul jest ograniczany i pomijany przez amerykańskie media, sondaże dają mu 1-2 % , jednak to on został wybrany ''prezydentem'' internautów, to na jego filmy na youtube wchodzą miliony osób. Czy odbędzie się rEVOLUTION w amerykańskiej polityce ? Czy ma szansę pokonac dwóch medialnych konkurentów mimo zapomnienia mediów także i zagranicznych ? :
Telewizja Polska - opłacana z naszych podatków - wyemitowała 5 sierpnia 2007 kłamliwy materiał na temat internetowej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych.
Piotr Kraśko poinformował Polaków, że najpopularniejszym kandydatem wśród amerykańskich internautów jest Demokrata Barack Obama - co jest oczywistym kłamstwem.
W trakcie kilkuminutowego reportażu ani razu nie padło nazwisko Rona Paula, który zdecydowanie prowadzi jeśli chodzi np. o YouTube - największy portal internetowy, w którym internauci umieszczają filmiki, również o charakterze politycznym.
Obnażona propaganda TVP znajduje się pod tym linkiem:
Ron Paul w USA , Janusz Korwin-Mikke w Polsce - czego boją się media że tak ich zwalczają i pomijają ?
polecam blog : http://ronpaulish.blog.onet.pl/
Polecam też debatę w CNN - oczywiście po angielsku ;
