Wczoraj (26 sierpień, 2007 r.) mialo miejsce dziwne zdarzenie. Zwiazane jest z moim kolega. Ale zaczne od poczatku. Do Wczoraj palil jak smok itp. a wczoraj stalo sie cos dziwnego.. siedzimy na klatce kolegi, normalnie gadamy az tu w koncu kolega 'zamulil' sie na chmurach. Machalem mu przed oczami, szturchalem go ale to nic nie dawalo. W koncu wpolockniety z tego dziwnego 'transu?' spojrzal na mnie z przestraszona mina i powiedzial ze widzial Jezusa w chmurach i ze mial smutna twarz.. zaczalem sobie robic z niego zarty, poniewaz myslalem ze zartuje. W koncu nie dalo sie z nim o niczym innym porozmawiac, ciagle mowil o tym Jezusie, mowil ze sie nawrocil itp. Dotad palil jak smok, i w tym momencie wyrzucil swoja paczke papierosow do takiej jakby studzienki. Wczesniej nie byl zbytnio religijny-rzadko chodzil do kosciola, itp. Wciaz mowil o tym Jezusie ze smutna twarza .. Probowalem zobaczyc o co mu chodzi, patrzylem w te chmury ale nic tam takiego wg. mnie nie bylo.. Po chwili powiedzial ze widzial jakby rekina z otwarta paszcza, ktory jakby gonil Jezusa. Po chwili rekin sie rozpadl, i kolega zaczal prawic mi 'litanie' ze to wszystko dlatego ze dobro wygrywa ze zlem.. Nie mowil o niczym innym, tylko o tym Jezusie. Byl jak najbardziej powazny. Probowalem zagadywac do niego na inne tematy, ale nic z tego. Mowil ciagle tylko o jednym. Odprowadzilem go do domu, i poszedlem do swojego. Po jakiejs godzinie zadzwonilem do niego, zeby sie upewnic czy wszystko z nim ok, jednak moj kolega.. nie wiedzial o co mi chodzi
Zapytalem go o co mu chodzilo z tym Jezusem a on do mnie 'co? o co ci chodzi?' i tak w kolko.. Watpie zeby robil sobie ze mnie zarty czy cos.. O co w tym moze chodzic ? Prosze o odpowiedz!