Napisano 16.05.2008 - 07:36
Napisano 16.05.2008 - 17:43
Oj niestety ma . Antyteista musi być najpierw ateistą, choć ja nie zamierzam z tego powodu być razem z nimi wrzucany do jednego worka. Nie dalej jak trzy dni temu, jeden z nauczycieli w moim liceum podczas lekcji nazwał ateistów fanatykami. Domyślacie się, że wcale nie było mi miło z tego powodu .Ateista który urzącdza nagonki na religie nie ma prawa nazywać siebie Ateistą.
No nie powiedziałbym, że wszystko w nosie, w końcu "milczenie oznacza zgodę".Ja bym powiedzial tak, ateista to czlowiek ktory nie jest w defensywie do niczego, po prostu nie uznaje zadnej religii, ma wszystko w nosie i tyle.
Napisano 02.06.2008 - 19:45
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że idę do bierzmowania, mimo, że jakoś nie wierzę w brednie KK.
A czy chcesz iść do bierzmowania, czy to raczej presja rodziny/otoczenia :s?
Napisano 08.06.2008 - 01:01
Napisano 08.06.2008 - 13:23
Napisano 08.06.2008 - 14:13
Napisano 08.06.2008 - 22:21
Jasne, że presja. Moje stanowisko w tej sprawie jest takie, że skoro nie wierzę, to nie powinnam przyjmować tego sakramnetu, bo:
-jest to świętokradztwo
-obrażam religię i osoby które wierzą
-jest to brak szacunku
nawet coś przyjemnego poprzez swoją konieczność traci na atrakcyjności - ba, wasza ewentualna niewiara może być następstwem właśnie takiej usilnej chrystianizacji!
dochodzi wręcz do neurologicznych zmian w mózgu, a konkretnie w płacie skroniowym
Rozwiązaniem jest ateizm osiągnięty na gruncie głębokich filozoficznych rozważań, w procesie przekonywania samego siebie dla bezzasadności religii.
Napisano 09.06.2008 - 12:39
@up
Leeloo trochę zwlekałaś z odpowiedzią (ale ja teraz też).
Ja ponad miesiąc walczyłem z rodziną o to żeby wypisali mnie z religii.
Napisano 09.06.2008 - 19:56
Więc jednego nie rozumiem - skoro i tak masz przestać chodzić na religię, to czemu nadal chcą Cię wysłać na bierzmowanie?Zwlekałam, bo nie mogłam odnaleźć tematu .
Jeśli chodzi o lekcje religii, to ustaliłam z rodzicami, że po bierzmowaniu mogę iść na etykę. Więc nie taki diabeł straszny . Cała rodzina zna moje podejście do religii i KK, więc nikt mnie jakoś specjalnie nie próbuje nawracać.
A mówi to człowiek, którego ateistą zrobiła... książkatylko głębokie rozważanie nad sensem swojego istnienia i istnienia boga może doprowadzić człowieka rozumnego do odpowiedzi.
U mnie jest na odwrót - na 34 osoby, 3 (w tym ja) nie chodzą. Mimo wszystko większość klasy jest, że tak to ujmę, "średnio" wierząca.Chodziłem chyba do jakiegoś felernego, "szatanistycznego" liceum, bo na 30 osób w klasie, na religie chodziło 5 (w tym ja).
Ciekawe , mógłbyś napisać coś więcej (przynajmniej na PW)?u najmłodszych wierzących dochodzi wręcz do neurologicznych zmian w mózgu, a konkretnie w płacie skroniowym
Tu pozwolę sobie zauważyć jedną ważną rzecz - "ateistę wtórnego" zdecydowanie trudniej nawrócić od ateisty z urodzenia. Zanim się "zateizowałem" poznałem sporo argumentów zarówno za jak i przeciw religii oraz przejrzałem kilka dyskusji na temat Boga. Dlatego teraz wątpię, żeby dało się mnie przekonać do jakiejkolwiek religii (musieliby w końcu znaleźć jakiś dowód, a z tym zawsze było krucho).stąd taki ateizm nigdy nie będzie pełny
Napisano 10.06.2008 - 10:10
Więc jednego nie rozumiem - skoro i tak masz przestać chodzić na religię, to czemu nadal chcą Cię wysłać na bierzmowanie?Zwlekałam, bo nie mogłam odnaleźć tematu .
Jeśli chodzi o lekcje religii, to ustaliłam z rodzicami, że po bierzmowaniu mogę iść na etykę. Więc nie taki diabeł straszny . Cała rodzina zna moje podejście do religii i KK, więc nikt mnie jakoś specjalnie nie próbuje nawracać.
Napisano 10.06.2008 - 10:52
Napisano 10.06.2008 - 11:58
No właśnie nie. Coś pierwotnego na ogół jest lepiej ukonstytuowane niż coś wtórnego, nie inaczej jest z ateizmem. Samo to że zaprzątamy sobie głowę chrześcijańskimi wierzeniami, tak jak piszesz, znamionuje z naszej strony coś nienormalnego Zauważysz że jesteśmy skłonni w coś uwierzyć, kiedy jesteśmy z tym oswajani (w mojej nauce z której się zmagistruje za 2 tygodnie, a przynajmniej mam taką nadzieje , nazywa się interioryzacją). Niewiele osób w naszym kraju byłaby w stanie przyjąć do siebie istnienia tsui goab’a, hotentockiego boga, ale nie dlatego że jego idea jest bardziej fantazyjna i iluzoryczna od Jahwe, ale dlatego że partycypując w takim a nie innym religijnym środowisku, jakoś łatwiej przyjąć im katolicką naturę ewentualnego boga. Możliwość powrotu osoby wychowanej w kulturze judeochrześcijańskiej w ramiona Jezusa, jest jednak bardziej prawdopodobne niż w objęcia jakuckiego szamanizmu. Tymczasem ateista wychowany na gruncie laickiego światopoglądu, przynajmniej teoretycznie powinien szamanizm, islam i chrześcijaństwo traktować równie (nie)prawodopodobnie, jak ty traktujesz tsu goaba Kiedyś na przystanku woodstock rozmawiałem z jednym z krysznowców, który przekonywał mnie że "w moim wypadku nic nie szkodzi, bo on też był kiedyś ateistą". Dopiero w dalszym toku rozmowy okazało się że jego ateizm polegał na zaczytywaniu się w jakieś podejrzanie intelektualne wschodnie pisma, był ateistą dosłownie głodnym wiary. O byłym "wierzącym zawsze wierzący" mówi nauka zwana kognitywistyką. Niektóre struktury swojego mózgu musimy wyćwiczyć, nabyć we wczesnym wieku. Przykładowo jesli nie posługiwałbyś się jakimkolwiek językiem do pewnego wieku, już do końca życia nie byłbyś w stanie nauczyć się mówić (a co za tym myśleć). Następują biologiczne zmiany w mózgu i koniec. Nie jest więc tak że rodzimy się z tym wszystkim czym tak się szczycimy. Człowiek jest predysponowany do religii, homo religious, jednak i tego trzeba się nauczyć, tak jak z mówień. Jeśli wychowasz swoje dzieci w siermiężnej, brutalnej, ateistycznej indoktrynacji to zakład Pascala go nie ruszy Takie dziecko będzie "upośledzone" religijnie: tak jak ja czy ty jesteśmy z natury wierzący, to ono będzie z natury niewierzące. Co jak widać jednak w naszym wypadku, natura niczego nie przesądza"ateistę wtórnego" zdecydowanie trudniej nawrócić od ateisty z urodzenia.
Napisano 10.06.2008 - 20:41
Myślenie nie jest uzależnione od języka, choć takie myślenie jest nieco upośledzone. Nie potrzebujesz w myślach wypowiedzieć np. "pójdę nad rzekę", żeby podjąć taką decyzję.Przykładowo jesli nie posługiwałbyś się jakimkolwiek językiem do pewnego wieku, już do końca życia nie byłbyś w stanie nauczyć się mówić (a co za tym myśleć).
Napisano 12.06.2008 - 09:17
Oczywiście że jest Na dzień dzisiejszy jest to jak na razie niekwestionowana naukowa prawda, na której opiera się całe współczesne językoznawstwo (szczególnie te strukturalne), a wiemy to już od kilkudziesięciu lat dzięki niejakiemu Jacobsenowi. Nad rzekę może sobie pójść bez myślenia o tym, jednak nie zaplanujesz wyjazdu nad rzekę jeśli przy pomocy języka którym mówisz, nie dokonasz tej operacji w swoim mózgu. Co więcej, o tym jak myślisz decyduje język w którym myślisz. Ten sam człowiek, mówiący (myślący) dwoma językami, zachowuje się inaczej mówiąc w jednym a inaczej mówiąc w drugim. Szympans i delfin m.in dlatego nie pojmą teorii względności, bo języki którymi się posługują nie posiadają terminów, aby móc pomyśleć w takich naukowych kategoriach. Istnieje specjalny dział nauki, który zajmuje się tym właśnie zagadnieniem, zowiący się gramatyką generatywną, ze swoim guru, najsłynniejszym językoznawcą na świecie, Chomskim. Jest to zatem mniej znany fakt niz to że ziemia jest bardziej okrąglawa niż płaska, ale nie mniej udokumentowany, potwierdzony i oczywistyMyślenie nie jest uzależnione od języka
Napisano 12.06.2008 - 19:58
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych