Napisano
12.10.2007 - 20:44
Patriotyzm, zjawisko obecne w naszej kulturze od wieków. Każdy Polak jest patriotą, jeśli nie jest patriotą równocześnie przestaje być uważany za Polaka, bo cóż to za Polak, co nie kocha swej Ojczyzny? Zjawisko patriotyzmu szczególnie nasila się, gdy Polacy znajdują się pod opresją innych narodów jak np. w czasie rozbiorów Polski, II Wojny Światowej, jak również podczas zdarzeń radosnych w historii narodu, jak wybór Polaka na papieża, upadek socjalizmu, czy choćby z niedawnych wydarzeń; przyznanie Polsce i Ukrainie prawa do organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku. Ileż to razy widzieliśmy polskie flagi wywieszone z dumą w oknach, czy też niesione w pochodach na ulicach większych miast i okrzyki „Polska! Biało – czerwoni!”. W takich momentach każdy z nas czuję dumę, że jest Polakiem.
Jednak z czego ta duma wynika? Z własnych przeżyć, czy może z opowieści rodziców, czy dziadków? Mojemu pokoleniu nie dane było pamiętać, czy choćby urodzić się w socjalizmie, wszystko co o tym wiemy, poznaliśmy na lekcjach historii, poznaliśmy ze starych filmów, czy znów z opowieści rodziców. Czy coś czego nie doświadczyliśmy może wywoływać u nas dumę i czy aby to jest prawdziwa duma z narodu, czy tylko nabyta z opowieści?
Współcześnie Polska nie ma zbyt wielu wielkich osiągnięć na arenie międzynarodowej, więc Rodacy chętnie wracają do historii takiej jak Bitwa pod Grunwaldem, gdy Polska była w rozkwicie, czy też do wielkich czynów, które niestety zakończyły się klęską, jak choćby Powstanie Warszawskie.
Ja osobiście często się dziwię takiemu chętnemu powrotowi do historii, która choć chwalebna przeminęła. Nie należy wciąż rozpamiętywać przeszłości, należy patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Podczas rozbiorów Polski, uczucie patriotyzmu złączyło nasz naród, dzięki czemu nasi przodkowie mogli przetrwać ponad sto lat bez własnego kraju będąc jednocześnie Polakami. W tym momencie nasuwa mi się kolejne pytanie, czy patriotyzm, który złączył wtedy nasz podzielony na trzy części naród, ma wpływ na dzisiejsze losy Polski? Zapewne tak, i to ogromny wpływ. Rozważmy taki scenariusz, my Wielkopolanie ulegamy germanizacji i zapominamy o historii naszego Narodu i w ogóle o Polsce. Dziś żylibyśmy zapewne w miejscowości o niemieckiej nazwie, jako język narodowy mielibyśmy niemiecki, w skrócie uważalibyśmy się za Niemców i byli byśmy nimi na prawdę. Polakom, choć w tym scenariuszu Niemcom na tym terenie żyło by się lepiej, zarabiali by więcej, gdy dziś duża część społeczeństwa ledwo wiąże koniec z końcem ciesząc się, że nasz Naród zwyciężył i nie uległ germanizacji. Najprawdopodobniej nie wybuchłaby II Wojna Światowa, przynajmniej nie na froncie wschodnim, nie 1 września, śmierci uniknęłoby wiele istnień ludzkich. Patriotyzm, choć chwalebny w dalszej perspektywie czasu może mieć skutki przeciwne od zamierzonych.
Czym jest Naród wreszcie? Ktoś pewnie zapyta. Moim zdaniem naród jest to duża grupa ludzi władająca tym samym językiem i mająca wspólną historię, jednak jest to twór w pewien sposób sztuczny, bo gdybyśmy wyemigrowali do innego kraju i za dwa, trzy pokolenia nasi potomkowie będą uważać się za część narodu do którego wyemigrowaliśmy, będą władały innym językiem, będą uczyć się czegoś innego na lekcjach historii. Jeśliby nie istniało zjawisko narodowości patriotyzm nie miałby racji bytu.
Gdyby nie pojęcie narodowości, a co za tym idzie patriotyzmu nie byłoby wojen. I znów wracając do przykładu Niemiec, gdyby w okresie Trzeciej Rzeszy, Niemcy nie potrzebowali „więcej miejsca” dla swojego narodu, nie czuli się za kogoś ważniejszego i wyżej postawionego od innych i gdyby nie byli z tego dumni, najprawdopodobniej II Wojna Światowa również by nie wybuchła. Od patriotyzmu do nacjonalizmu nie jest aż tak daleko jak sił wydaje.
Patrząc z boku na zjawisko patriotyzmu i myśląc racjonalnie można dojść do wniosku, że patriotyzm, choć chwalebny, gdyż dzięki niemu przetrwał nasz naród, w dalekosiężnych skutkach niesie ze sobą więcej złego niż dobrego.
Autor: ja sam
tekst przygotowany na lekcję WOSu



