Zacznę od tego że sen był realistyczny i jedyny w swoim rodzaju jaki mi się kiedykolwiek przytrafił. Są dwa ciekawe wątki telekineza i UFO.
Chodziłem sobie z kumplem po mieście obdarzony wyjątkowymi zdolnościami kinetycznym(wiem że był ze mną jakiś znajmy ale jego rola była nieistotna). Potrafiłem przenośić na sporą odległość przeróżne w miare lekkie przedmioty, było to na zasadzie nauki, im dłużej trwał sen tym lepiej przyswajałem sobie tą sztukę. Podczas tej jakże przyjemnej zabawy towarzyszyło mi niezwykłe uczucie... W momencie podnoszenia przedmiotów czułem jak współpracuje całe moje ciało. Miałem wrażenie jakby moja energia telekinetyczna uaktywniała się z głowy i brzucha,( w nogach też miałem dziwne odczucia) i przechodziła bezpośrednio do rąk. Było to niesamowite uczucie, chciałbym żeby się powtórzyło. Tak sobie chodziłem, bawiłem się i w pewnym momencie spojrzałem się na niebo. Na niewielkiej wysokości unosiły się trzy spodki. Jeden jakoś nademną i dwa słabiej widoczne poczęści ukryte w chmurach. Spodki te obracały się wszystkie w jednym kierunku(w okół własnej osi) i było wyraźnie widać czerwone migocące światełka... Tak się przyglądałem i w pewnym momencie uświadomiłem sobie że czegoś odemnie chcą( było to na zasadzie przejętych myśli) i przyjdą po mnie...Spodki znikły i przez długą część snu byłem w stanie lęku... Czekałem aż po mnie wrócą. Im dłużej czekałem tym lęk się zwiększał i jednocześnie byłem świadomy, że ten czas się zbliża. Położyłem się na łóżko leżało na dworzu) i tak sobie czekałem i wypatrywałem ich w niebie. Nagle się zjawiły i uświadomiłem sobie że to mój koniec. Dopiero w tym momencie dotarło do mnie z czym tak naprawde mam doczynienia. Sen się skończył.
Chciałem dodać że to mój pierwszy sen o charakterze paranormalnym. Niezwykle realistyczny.