W grudniu 2004 roku zmarła moja babcia. Cóż, wtedy byłam trochę młodsza i zjawiska paranormalne, a przede wszystkim duchy nie bardzo mnie interesowały. Kiedy byłam młodsza, większość czasu spędzałam u jej boku. Kochałam ją tak mocno, jestem do niej strasznie podobna. Wiem, że ona też bardzo mnie kochała.. Przed jej śmiercią {leżała ponad miesiąc w śpiączce, lekarze nie dawali jej żadnych szans, jednak dziwili się, że tyle wytrzymała.. aż do świąt, jakby czekała..} miałam dziwny sen. Było tam lato, choć w rzeczywistości za oknami tony śniegu. Jechaliśmy samochodem, kiedy usłyszałam głośne walenie. Nie wiem dlaczego, od razu w tym śnie pomyślałam, że to ktoś.. na cmentarzu :hmm: Skierowaliśmy się więc w stronę cmentarza i uwaga.. poszliśmy DOKŁADNIE do tego grobu, w którym obecnie spoczywa moja Świętej Pamięci babcia. Zajrzeliśmy do środka, bo grób był przykryty tylko drewnianymi płytami. W środku leżała trumna, a z niej dobiegał ten straszny huk.. Otworzyliśmy ją, okazało się, że leżała tam babcia. I żyła.. Tak skończył się sen. Kilka dni później moja babcia zmarła.. Przeczekała tylko te święta, może chciała dać nam jakiś znak? Nie wiem.. Żałowałam, że nie powiedziałam nikomu o tym śnie.. ale lekarze i tak nie dawali babci żadnych szans, więc nie dałoby się jej uratować..
Po śmierci babci działy się dziwne rzeczy. Nie wiem, czy byłam po prostu 'nadwrażliwa' po tym, co zaszło, ale co noc słyszałam jakby chodzenie po domu, otwieranie drzwi, czy zapalanie światła {charakterystyczne odgłosy}. Wydawało mi się to głupie, więc nikomu o tym nie mówiłam .. Później jednak było coraz gorzej, o ile można to tak nazwać. Pewnej nocy, leżałam w łóżku i poczułam, jakby się 'uginało' pod czyimś ciężarem. Myślałam, że to mama przyszła po cichu i chciała ze mną porozmawiać, jak to często bywało, ale kiedy się odwróciłam nikogo nie było.. Kilka dni później, kiedy wszyscy spali w domu, leżałam znów w łóżku. Była chyba północ, a na pewno jej okolice.. Nie przykrywałam się kołdrą, bo było mi gorąco.. Nagle coś 'dźgnęło' mnie w udo/miednice. Przerażona zerwałam się z łóżka, ale nic tam nie było.. Później znów słyszałam to 'szuranie', jakby ktoś się przemieszczał po przedpokoju. Któregoś dnia, siedząc z rodzicami w kuchni, szklanka, w której moja mama piła kawę pękła. Po prostu kawałek się odłamał, sam z siebie. Po jakimś czasie znów była podobna sytuacja, że siedzieliśmy w kuchni, kiedy mój pies stanął w progu i zaczął ujadać na ścianę. Zjeżył się cały, podkulił ogon i szczekał, warczał i .. piszczał. Nie dało się go w żaden sposób uspokoić. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale pomimo to, że miał tam jedzenie, przez kolejne 2 dni nie wszedł do kuchni..
Ostatnio po prostu chciałam o tym zapomnieć.. ale nie udało się. Kilka dni temu, kiedy mój tata już spał, a w domu nie było nikogo więcej, oprócz brata, który miał się niedługo tam zjawić {po pracy} postanowiłam się wykąpać. Było już po 22, więc bez sensu byłoby czekać na brata. Bałam się, nigdy nie kąpałam się będąc sama w nocy w domu, albo kiedy wszyscy już spali. Ale przełamałam strach. Kiedy kończyłam się myć, ktoś zapukał do drzwi {od łazienki}, więc krzyknęłam, że zajęte wymawiając przy tym imię brata, bo myślałam, że to on. Kiedy już wyszłam z wanny i się wycierałam, usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi, tym razem od mieszkania. Zapytałam kto to. Mój brat się odezwał. Ja już miałam nogi jak z waty, ale dopytałam, czy to nie on pukał.. powiedział, że nie, bo dopiero przyszedł
Myślałam, że tam padnę.. rano spytałam taty, czy on wstawał w nocy i pukał do drzwi - zaprzeczył. Od razu mówię, że nie możliwe jest to, że ktoś inny przyszedł do domu, bo 2 bracia byli w pracy na noc..
Ech, w sumie nie wiem co mam z tym zrobić. Boję się tego, ale równocześnie jestem bardzo ciekawa, co to może być. Pomożecie?