NHolokaust: Najlepsze w tym wszystkim jest to, że naukowcy po dziś dzień nie są w stanie wyjaśnić po co kobietom homo sapiens są piersi. To nie jest żart, do tej pory nikomu nie udało się rozpracować ich "ewolucyjnie zdefiniowanych" funkcji.
Legalize: A to nie dlatego, żeby wyżywić młode?? Tak u ssaków chyba jest??
turrkus: Są stworzone z myślą o samcach
@Queen Inga: Tak turrkus, jasne. Ale to się też odnosi do tych "naukowców". Jak myślicie panowie, jakiej marki mleko kupowały kobiety w czasach kamienia łupanego , i jakiej firmy butelek używały do karmienia dzieci? A, i równie ważne pytanie: W sieci jakich jaskiń dokonywały zakupów?
NHolokaust: Zarówno mężczyźni i kobiety posiadają tzw. listki mlekowe, dzięki którym stymuluje się produkcja mleka. Odpowiednia dawka hormonów żeńskich mogłaby sprawić, że zacząłbyś karmić piersią, Legalize. Część ciała taką jak piersi posiada tylko człowiek. Powstawało wiele absurdalnych teorii na ten temat mających na celu ewolucyjne wyjaśnienie zagadnienia. Najśmieszniejszą była wygłoszona przez Desmond Morrisa, że w związku z powstaniem u człowieka postawy wyprostowanej, kobiety chcąc nadrobić mniej uwypukloną niż przedtem pupę, wyrobiły odpowiednik na klatce piersiowej, co miało też uzasadnienie w tzw. seksie frontalnym. Inna sprawa, że teoria ta nie dość że jest komiczna, to jeszcze niespójna i łatwa do podważenia.
@Queen Inga: Nigdy nie słyszałam podobnej bzdury! :spadaj: Nie mówcie, ze ktokolwiek o zdrowym rozsądku wziął na poważnie "wizje" pana Morrisa. Nauka coraz bardziej schodzi na psy!
Ta złość Ingi przypomina mi złość koleżanki, w dawnych, jeszcze licealnych czasach, kiedy dowiedziała się, że jej chłopak chce się z nią kochać. No cóż, kobiety widzą nas chyba trochę lepszymi niż jesteśmy, z pominięciem naszej "prymitywnej" natury Wracając do tematu, polemika jaką widzimy powyżej, jest taka dziwna, bo NHolokaust trochę pokręcił. Ewolucjoniści nie głowią się nad pytaniem "po co kobietą piersi", głowią się po co mają je aż tak duże! Wielkość kobiecych piersi to ewenementem wśród prymatów (czy jak kto woli naczelnych). Niewątpliwie racje ma turrkus. Wielkość kobiecych piersi jest wynikiem trwającej setki tysięcy lat (lub nawet milionów), męskiej "mody" - kobiety o piersiach większych wybierane były chętniej, przekazywały więc swoje geny częściej. To mężczyzna, kosmicznie upraszczając, "wyhodował" sobie nieproporcjonalnie duże kobiece piersi (na pocieszenie dla Pań, męski penis jest największym wśród wszystkich naczelnych, resztę dopowiedzcie sobie same....). Pytanie, czemu męski samiec, preferował większe piersi, jak biologicznie to uzasadnić - i właśnie oto rozchodzi się cała sprawa.
Według hipotezy Morrisa, wyraźnie zarysowany kształt kobiecych piersi, jest bezpośrednim wynikiem wyprostowanej pozycji ciała, utraty owłosienia, monogamii i innych pomniejszych czynników. Nasi przodkowie przeszli niezwykłą seksualną rewolucje, ze względu na zmiany w swojej fizyczności, z pozycji odtylniej do pozycji horyzontalnej. Mówiąc kolokwialnie- zaczęli uprawiać seks "od przodu". Cały sygnalizacja seksualna kobiety, musiała przesunąć się na "frontową" stronę ciała. Jak ważna w tym wszystkim była pupa, widzimy dziś na każdym kroku. Mało z nas zdaje sobie sprawy że uniwersalny symbol miłości nie przedstawia serce..ale właśnie kobiecą pupę. Pupa wydawała się zbyt dosadna, ordynarna, zbyt wulgarna, dlatego zamienioną ją na serce (mimo że symbol serca wcale nie przypomina tego organu) Posłużę się pierwszym zdjęciem jakie wyskakuje mi w google po wpisaniu słowa "pupa" - idealnie zarysowane "serce" - tu odwrócone pupa.
Jednym z wielu powodów, którym Morris uzasadnia wygląd damskich piersi jest ich "pupopodobnośc". Czy i taki czynnik mógł wchodzić w grę. Moim zdaniem - oczywiście tak. Istnieje bardzo poważny dowód na erotyczny wymiar piersi. Kolorem wywołującym u ludzi bodźce seksualne jest kolor czerwony. Jednym z najstarszych barwnik używanym przez człowieka jest właśnie ochra, zastąpiona przez dzisiejsze kobiety czerwoną szminka (choć funkcja została ta sama). Skontrastowany z jasną skórą, czerwony pigment, występuje na ludzkim ciele, jedynie w 3 miejscach - ustach, narządach płciowych, oraz właśnie brodawkach sutkowych. Piersi są zatem ewidentnie seksualnym wabikiem, niczym poroże u jelenia i piękny ogon pawia. Poddawana wciąż dyskusji rola kobiecych piersi, wcale nie przeczy ewolucji. Wprost przeciwnie, pokazuje jak jedna ewolucyjna zmiana pociąga następną, jak wszystko wzajemnie się napędza. I to jest właśnie pięknem tej teorii, to że jest tak fascynująca.
Zainteresowanych pełną argumentacją Morrisa odsyłam do jego książki "Naga kobieta". W razie problemów ze zdobyciem, o piersiach pisał jeszcze w "zachowaniach intymnych" oraz najsłynniejszej "nagiej małpie"