Polska nigdy nie byla zmuszona do agresji na inne panstwo pod naciskiem ZSRR,
Oczywiście z wyjątkiem Czechosłowacji chyba Sierpień 1968
Napisano 01.08.2007 - 13:28
Napisano 01.08.2007 - 13:30
Napisano 01.08.2007 - 13:45
Myślę że smutno by im było czytać takie posty, walczyli o wolność, liczyli na sojuszników. Sojusznicy zawiedli, to nie jest ich wina. Nie można powiedzieć że do końca przegrali tą bitwę. Pokazali wrogowi swoją siłe, upór. Właśnie ta pamięć późniejszych pokoleń jest tym największym zwycięstwem, pamięć o ich odwadze i honorze. Nie wygrali w Warszawie ale doprowadzili do porządnego rozstroju Niemców. Jak to pisał szeregowy żołnierz Armii Niemieckiej do matki cyt." Oni naprawdę walczyli lepiej od nas" Dalej nie pamiętam ale pisał jeszcze o kapitulacji. Dla niego Polacy odnieśli zwycięstwo, opisał dobrze moment oddawnia broni, aresztowania. Zawsze wspominał o tym że Polacy zachowywali się bardzo dumnie i honorowo z wysoko podniesioną głową. Niemcy nie mieliby szans gdyby nie ich przewaga liczebna, samoloty nurkujące, które w wielkim stopniu osłabiały nasze pozycje oraz ostrzał artyleryjski.estem ciekaw co by powiedzieli polegli na to, ze zgineli jedynie po to, zeby dzis o nich pamietano.
Napisano 01.08.2007 - 18:21
Napisano 01.08.2007 - 18:35
Napisano 01.08.2007 - 20:28
Napisano 01.08.2007 - 21:27
Z perspektywy przechodnia
„Odpowiedzialnych za tę decyzję powinno postawić się przed sądem” – grzmiał ponoć generał Anders w reakcji na informację o wybuchu powstania warszawskiego. 63 lata później, 1 sierpnia zaczyna urastać do rangi jednego z ważniejszych świąt narodowych.
Napisano 03.08.2007 - 21:20
Napisano 03.08.2007 - 23:45
Napisano 05.08.2007 - 20:45
5 grudnia 1943
Od roku ponosimy jedną klęskę za drugą. (...)
W Niemczech nie ma już nikogo, kto by wierzył, że wygramy wojnę, ale też nikt nie zna drogi wyjścia. Na naszych ziemiach nie dojdzie do przewrotu, gdyż nikt nie ma odwagi wystąpić przeciwko Gestapo, obawiając się o własną głowę. (...) Od armii też nie można oczekiwać przewrotu. Daje się zbyt chętnie prowadzić na śmierć. I tu każda myśl o oporze, który mógłby przerodzić się w masowy ruch, szybko zgasła. Tak więc musimy dalej kroczyć aż do gorzkiego końca. Za całe zło i nieszczęście, za wszystkie morderstwa, które popełniliśmy, musi teraz płacić cały naród.
9 kwietnia 1945 roku, tuż po godzinie 5:30, strażnicy SS zarzucili mu na szyję pętlę z jedwabnej linki lub jak też wskazują inne źródła metalowej obroży i dusili go powoli, by przedłużyć cierpienia. Po zdjęciu stryczka okazało się że Canaris jeszcze żyje, powieszono go zatem ponownie. Następnie odcięto mu dłonie i stopy. Ciało spalono.
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych