Pijana załoga promów, sabotaż komputera i wybuch prywatnej rakiety.
Amerykańscy astronauci latają wahadłowcami pijani. To zaskakujące wyniki raportu komisji agencji kosmicznej NASA badającej zdrowie załóg wysyłanych na orbitę.
-Mówię wam, to wstrząsające. Szefowie agencji nie unikną przesłuchań w Senacie -twierdzi Seymour Himmel, jeden z byłych szefów NASA. Najnowsze informacje wskazują na kompletny chaos panujący w największej agencji kosmicznej świata.
Jak donosi magazyn "Aviation Week & Space Technology", komisja badająca zdrowie astronautów odkryła, że podczas dwóch misji członkowie załóg byli pijani. Przed ich udziałem w misjach ostrzegali zarówno inni astronauci, jak i lekarze bez przerwy monitorujący ich zdrowie. Mimo to loty się odbyły.
Ktoś poprzecinał kable
Bill Gerstenmaier, jeden z zarządzających NASA, pytany przez dziennikarzy na konferencji prasowej o pijanych astronautów, odmawiał podania szczegółów. Mówił, że "nigdy nie widział swoich kolegów w stanie upojenia". Nie słyszał też, aby kogoś ukarano. Podczas konferencji Gerstenmaier ujawnił za to kolejną niezwykłą informację. Komputer, który podczas najbliższej misji miał być dostarczony na międzynarodową stację kosmiczną, został przez kogoś celowo uszkodzony (krótko informowaliśmy otym wczoraj).
Wedle Gerstenmaiera dostawca sprzętu dla NASA wykrył całą sprawę kilkanaście dni temu. Komputer miał zbierać dane o wstrząsach i przeciążeniach na stacji. Ktoś jednak rozmontował go, przeciął przewody wewnątrz i złożył obudowę z powrotem. Zostało to wykryte i NASA prowadzi obecnie w tej sprawie dochodzenie.
- Nie było żadnego zagrożenia dla astronautów - zapewniał w piątek Gerstenmaier. Nie ujawnił jednak, kto jest winien incydentu ani jakie były motywy sprawcy.
-Próbujemy naprawić ten komputer i polecieć, kiedy to tylko będzie możliwe -zapewniała Katherine Trinidad, rzeczniczka NASA. Endeavour miał polecieć na stację 7 sierpnia. Nie wiadomo, czy się to uda, bo NASA musi się uporać nie tylko z sabotażystami, lecz także ze strajkiem operatorów maszyn.
Tragedia na prywatnym kosmodromie opóźni loty pasażerskie
Dwie ofiary eksplozji
Problemy ma również firma oferująca prywatne loty w kosmos. Na lotnisku Mojave Air and Space Port w Kalifornii miał miejsce wybuch, w którym zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne. Do wypadku doszło podczas testowania silnika rakietowego przeznaczonego do prywatnych pojazdów pasażerskich. Lotnisko i sprzęt należy do pioniera prywatnych lotów Burta Rutana.
Strzelanina w centrum lotów
Sprawa uszkodzonego komputera to pierwszy wykryty przypadek sabotażu w NASA. Ale -obok historii z pijanymi astronautami -nie jest to niestety pierwszy skandal w amerykańskiej agencji. Dla NASA ten rok jest wyjątkowo trudny. Komisja, która wykryła kompromitujące zachowania załóg, powołana została po głośnej sprawie Lisy Nowak. Astronautka Nowak zaatakowała gazem pieprzowym swoją rywalkę, która umawiała się z kolegą z załogi wahadłowca. Nowak oskarżona została m.in. o usiłowanie porwania. NASA wyrzuciła ją z pracy w marcu.
W kwietniu Billowi Phillipsowi udało się wnieść rewolwer na teren Johnson Space Center w Houston. Zabarykadował się, zastrzelił swojego współpracownika, a koleżankę przywiązał do krzesła. Później popełnił samobójstwo. Tragedia na prywatnym kosmodromie opóźni loty pasażerskie.
http://www.rzeczposp.../nauka_a_2.html