Witam.. chciałbym podzielić się moimi psycholigcznymi doświadczeniami..
Chciałbym również przeprosić za kolejny temat tego rodzaju..
Chodzi mianowicie o moją lekko zrytą psychikę ..
Pięć lat temu opisałbym Wam czego się boję, teraz już chyba nie jestem w stanie...nawet pisać mi ciężko, bo to paranoja sama w sobie, a osobom postronnym może wydać się pożałowania godne..
Ostatnio pewien użytkownik napisał o schizofrenii, a raczej jej początkach i pomyślałem, że wydaje mi się to znajome.. muszę Wam powiedzieć, ze gdy choć wspominam innym o moim schorzeniu to nigdzie to nie dociera.. pod tym względem jestem po prostu dziwakiem ( nie użalam się, tak po prostu jest ;D).
Wieczorem nie widzę w ciemności różnych..rzeczy - staram się wmówić sobie na siłę różne dziwadła, przejście kawałka chodnika ze słabo swiecącą latarnia był i jest dla mnie horrorem - oczywiście szczególnie bez towarzystwa. Obsesja. Nie wydaje mi się, że w każdej chwili (szczególnie tej, gdy za oknem ciemność) ktoś mnie obserwuje - tak sobie to wmówiłem, że to wiem, na domiar złego jestem w pętli: wiem, ze to nieprawda, ale podświadomie skąd mogę wiedzieć, czy to nieprawda, a jesli prawda to jest to straszne.
Najbardziej przeraża mnie więc, można powiedzieć, sam strach, chociaż psychologiem nie jestem ..
Nie działają argumenty, że wszystkie te filmy mają na celu wystraszyć widza i są nieprawdziwe - patrz "pętla" na górze. Bez przerwy żyje w okropnej obawie, że mój najgorszy koszmar stanie się prawdą... jestem osobą naładowaną strachem jak bomba atomowa potencjałem, albo światło prędkością
Sam nie wiem skąd się to wzięło.. w każdym razie ostatnio nienawidzę głośnych dźwięków, nawet cichych, nienawidzę nawet ciszy - szczególnie, kiedy nikogo przy mnie nie ma (bo nawet obecność psa mnie trochę uspokaja).
Dzięki, jeżeli ktoś to przeczytał - szczerze mówiąc nie spodziewam się innych rad niż "Psychologa", co jest w sumie radą dobrą. Po prostu nikt z mojego otoczenia nie traktuje mnie poważnie, bo nikt takich pojechanych problemów nie ma i nie miał... To jest w sumie w pewnym sensie śmieszne, ale boję się, że zaczynam na serio wariować... unikam horrorów itd., oczywiście, ale w naszym swiecie brutalność i strach spotykane są na każdym kroku.
W każdym razie chyba pomyślę na serio o tym psychologu. : (
Czy ktoś miewa podobne odjazdy?: p