Napisano
23.07.2007 - 15:16
Jak chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, ta polemika do niczego nie prowadzi.
Kichu porusza się po znanym tylko sobie paradygmacie, ani lepszym ani gorszym ale innym. Dyskusja przypomina rozmowę 2 ludzi, w której jedna osoba mówi po polsku, druga po norwesku, a obie obwiniają się wzajemnie o niezrozumienie. Sęk w tym, że tu powinno się mówić raczej po polsku. Używanie terminów w stylu "Niższe, Średnie Ja" stawia kolege w uprzywilejowanej pozycji, a nas jako ślepych uczniów - opieranie dyskusji na szafowaniu zupełnie abstrakcyjnymi pojęciami do niczego nie prowadzi. Zapewne sporo w tym wszystkim Gustawa Junga, ale jeśli już czerpać z jego dorobku, to jego terminologią, a nie własną przerobioną i znaną tylko sobie. Jeśli chodzi Panu o czynniki psychosomatyczne to proszę nazywać je po imieniu, a nie używając pokrętnych "kompleksów", "leków" itp. Polecam tu książkę Mirosława Karwata „O złośliwej dyskredytacji. Manipulowanie wizerunkiem przeciwnika".
Zupełnie inną sprawą jest niedobór wiedzy, którą należy w tym miejscu posiadać. Nawet jeśli kwestionuje Pan dorobek nauki w tym temacie, nie zwalnia to Pana przed obowiązkiem zapoznania się z jej osiągnięciami. Jest zwykłą nieprawdą że środki przeciwbólowe tylko tłumią ból zamiast walczyć z jego przyczyną, gdyż wiele z nich to środki rozkurczowe. Nie prawdą jest aby współczesna medycyny nie wiedziała czym jest choroba, ani to że nie potrafi pokonać chorób nowotworowych. Odnośnie schizofrenij napisałem już we wcześniejszym poście.