Selfieka można machnąć wszędzie: w kinie, na moście, w samochodzie, czy w szkole. Ale także na cmentarzu, w więzieniu zamienionym w muzeum czy nawet w krematorium. Są na to przykłady, mimo krytyki pojawiają się kolejne. Wiele osób nie zwraca na to uwagi, nie słucha, nie chce nawet zrozumieć. Może przemówią do nich inicjatywy w stylu YOLOCAUST. Chociaż obawiam się, że i to nie pomoże...
YOLOCAUST to dzisiaj naprawdę głośny temat. Rano trafiłem na wątek w mediach społecznościowych z adnotacją, że to mocna rzecz. Sprawdziłem. Rzeczywiście robi wrażenie. Za projektem stoi Shahak Shapira, satyryk i autor z Izraela, któremu nie podoba się, jak ludzie traktują Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Obiekt ulokowany w Berlinie, jest stosunkowo nowy, pochodzi z poprzedniej dekady:
Pomnik składa się z 2711 betonowych bloków-steli (po jednym na każdą stronę Talmudu) ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu. Najwyższe bloki mierzą 4,7 m wysokości. Na obrzeżu pomnika rośnie 41 drzew. Między szeregami bloków znajdują się wybrukowane kostką przejścia o szerokości 95 cm. Powierzchnie bloków zabezpieczone są powłoką umożliwiającą łatwe usunięcie graffiti.
Nazwa wskazuje chyba jednoznacznie komu jest poświęcony. Odwiedziłem to miejsce blisko dekadę temu i muszę powiedzieć, że miejsce robi wrażenie, naprawdę skłania do zadumy. Nie jest tak szokujące i przejmujące, jak wizyta w Auschwitz lub innych obozach zagłady, ale warto tam trafić.
Problem polega na tym, że gdy jedni w ciszy oglądają, zapoznają się z historią miejsca i Holocaustu, inni urządzają cyrk. Tak, cyrk. Nie brakuje selfie, pozowanych fotek, głupich min, wygibasów i świetnej zabawy. Niektórzy ponoć jeżdżą tam rowerami czy na deskorolkach. Najgorsze jest to, że wiele z tych osób doskonale wie, gdzie się znajduje.
YOLOCAUST polega na tym, że fotki delikwentów (znalezione w mediach społecznościowych, wykorzystane bez zgody autorów) są nakładane na zdjęcia z miejsc zagłady, z obozów koncentracyjnych. Wystarczy najechać na nie po wejściu na stronę i przekonacie się, o czym piszę. Przyznam, że mnie przeszedł dreszcz po plecach. Zrobione naprawdę dobrze, jeśli można to rozpatrywać w tych kategoriach.
Część osób stwierdzi, że to przesada, że autor depcze też pamięć o pomordowanych, że to nie jest powód do żartów. Albo za bardzo karze osoby ze zdjęć. Nie zgodzę się z tym – YOLOCAUST trafi do ludzi znacznie bardziej, niż kolejny apel o to, by poszanować pamięć pomordowanych. Czasem trzeba zastosować ostre rozwiązania, bo inne nie zdają egzaminu. Ludzie ze zdjęć mogą napisać do autora z prośbą o usunięcie ich fotek ze strony i ponoć zostanie ona zrealizowana. Wiadomo oczywiście, że w Internecie nic nie ginie, więc…
Pisałem w tytule, że to najmocniejsza rzecz jaką zobaczycie – nie tylko dzisiaj. I zastanawiam się, czy faktycznie tak będzie. Czy chcę, by tak było. Może jutro pojawi się coś jeszcze ostrzejszego? W odpowiedzi na inne, równie głupie działania ludzi. Bo znowu zaczną sobie cykać selfie w piecach w krematoriach. Albo miejscach, w których hitlerowcy czy komuniści urządzali krwawe łaźnie. Niestety, na to chyba nie ma lekarstwa. Co nie oznacza, że należy się temu biernie przyglądać.
Dołączam odczucia blogerki, która także opisała całą sprawę:
Dzięki mediom społecznościowym natknęłam się dziś w sieci na projekt, który zwala z nóg. To prawdopodobnie najbardziej wstrząsająca rzecz, jaką dzisiaj zobaczycie. Rzecz, którą trudno nawet skomentować. Przed wami YOLOCAUST.
Mogłabym tu napisać milion słów. Słów o tym, jak „kultura selfie” wyprała mózgi większości społeczeństwa i niestety są one teraz w znacznie gorszym stanie niż czarna sukienka z reklamy płynu Perwoll. Albo że jestesmy po prostu głupi. Albo że nie mamy wrażliwości. Że nie znamy historii. Że nie mamy już autorytetów, nie potrafimy niczego ani nikogo już czcić. No chyba, że tylko tych, którzy są znani ze Snapchata albo prowadzenia lifestyle’owych blogów. Mogłabym tu wylać wiadro pomyj na większość współczesnej młodzieży, ale niestety, oni przebrali się już dawno w kostiumy kaczek, więc na nic by się to zdało. Mogłabym tak jeszcze dłużej, ale spójrzcie na poniższe zdjęcia.
Jeden obraz (no dobrze, w tym wypadku dwa) naprawdę wart jest więcej niż tysiąc czy milion słów.
Powyższe zdjęcia to część projektu YOLOCAUST, autorstwa satyryka Shahaka Shapiry, pochodzącego z Izraela. Artysta postanowił skomentował dzisiejszą rzeczywistość w kontrowersyjny sposób. Shapira znalazł m.in. na Instagramie fotografie osób, które gościły w Berlinie i zwiedzały Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. Będąc tam, robiły sobie zdjęcia. Zdjęcia dość swobodne (czyt. przypinające im łatkę osób niemyślących i skrajnie niewrażliwych).
Wszystkie je możecie zobaczyć na stronie poświęconej projektowi YOLOCAUST.
Opublikowane w mediach społecznościowych fotografie zostały przerobione w taki sposób, jakby osoby na nich widniejące znajdowały się w obozie koncentracyjnym. Dziubki, głupie miny, selfie sticki albo naprężone muskuły zyskują więc inne tło. Przerażające, prawda?
Powyższe fotografie były jednymi z tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Radość, swoboda, śmieszna poza skontrastowana ze śmiercią. Z ludzkimi ciałami, które przed chwilą miały jeszcze marzenia, nadzieje, być może rodziny, rzuconymi jak śmieci.
Kiedy zobaczyłam zdjęcia opublikowane na stronie projektu YOLOCAUST zamurowało mnie. Zrobiło mi się smutno. Zachciało płakać. I choć podobno uczuć innych ludzi oceniać nie wolno, nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że bycie w takim miejscu, jakim jest Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, nie prowokuje chociażby zadumy. Jakiejś refleksji. Nawet nikłej, która jednak powstrzyma nas od zrobienia sobie selfiaczka.
6 milionów pomordowanych Żydów. Setki lajków. Nie chcę naprawdę wiedzieć, co dziś dla niektórych może mieć większe znaczenie.
Źródła - http://www.spiderswe.../yolocaust.html
http://www.spiderswe.../yolocaust.html