Po tym co piszesz, uważam, że podświadomie boisz się utraty bliskich osób, przyjaciół, w sensie, że po prostu przestaną się z Tobą trzymać, że zostaniesz sam. Dlatego wybierasz tą samotność, by nie przeżywać rozstań. Pewnie zaczynasz wątpić w ludzi, w to, że kiedykolwiek stworzysz z kimś stały związek. Do tego zapewne masz niską samoocenę, co utrudnia ci wzbić się wyżej. Jeśli wiecznie będą cię krytykować, to cię tym zniszczą. Powiedz im - "NIE! Moje życie, moja zabawa, a wam nic do tego!" Przeżywasz wewnętrzny stres - paradoksalnie boisz się samotności, dlatego próbujesz się do niej przyzwyczaić i nauczyć się żyć dla siebie. Jak wiadomo człowiek jest istotą społeczną, więc takie potrzeby jak bezpieczeństwo, akceptacja, przynależność, są ważne, bardzo ważne. Gdy nie jesteś w stanie ich zrealizować, to coś się rozpada. Cała harmonia umysł-cialo- świat, nagle traci spójność. Umysł zaczyna iść własnym torem ( depresja, omamy, koszmary senne, nerwice, etc), ciało też zaczyna wymykać się spod kontroli ( problemy z sercem, wzrokiem oraz cała gama chorób somatycznych). Wyalienowanie, osamotnienie, powoduje, że człowiek zaczyna wątpić w życie, przyszłość. Zapał zaczyna stygnąć. Zamyka się w sobie. Boisz się upływu czasu, bo podświadomie boisz się samotności. Im ludzie robią się starsi, tym więcej problemów i traum, strat czeka ich w życiu. Tego się boisz. jednak pamiętaj, w życiu trzeba myśleć pozytywnie, chociaż nic nie pomaga w tym by tak myśleć. Zainteresuj się czymś, oddaj się pasji. Rób o co kochasz, może ktoś Cię za to doceni, co spowoduje, że ludzie zainteresują się Tobą. Staniesz się kimś i już nigdy nie będziesz samotny, a jedynym twoim problemem będzie " Co zrobić, aby chociaż chwilę pobyć samemu?"