fot. JoeMonster
Część z was zapewne pamięta temat 17 najgorszych chorób psychicznych, dziś mam dla was zestawienie najdziwniejszych syndromów czy też przypadłości jakie przytrafiają się ludziom, część z nich można kwalifikować jako choroby aczkolwiek z reguły mówi się w kontekście zaburzeń. Zapraszam do lektury. Ludzka psychika jest niezwykle skomplikowana, a o jej delikatności świadczy ogromna liczba odkrytych chorób. Przed wami piętnaście stosunkowo rzadko spotykanych, ale wyjątkowo dziwnych dolegliwości psychicznych.
#1. Zespół Capgrasa
fot. JoeMonster
Chory cierpiący na ten syndrom żyje z przeświadczeniem, że osobę z jego najbliższego otoczenia, np. męża, żonę, rodzica lub nawet jego samego zastąpił sobowtór. W tym ostatnim przypadku osoba z zespołem Capgrasa jest przekonana, że za wszystkie złe rzeczy, które przypisują mu inni odpowiedzialny jest właśnie ten sobowtór. Można też wydzielić dwa typy tej choroby – w jednej chory jest przekonany, że widzi owego sobowtóra, a w drugiej sobowtór pozostaje niewidoczny. Jednym z najsłynniejszych przypadków zespołu Capgrasa jest ten opisany w 1991 roku – 74-letnia kobieta opuściła szpital psychiatryczny, ale po powrocie do domu uparcie twierdziła, że jej mąż został zamieniony przez jakiegoś innego mężczyznę. Poza zamykaniem sypialni na klucz poprosiła również o broń, w obawie, że „obcy” mężczyzna ją skrzywdzi. Choroba starszej pani musiała być szczególnie przykra dla jej męża, gdyż chora prawidłowo rozpoznawała wszystkie osoby z rodziny, z wyjątkiem właśnie jego… Jakby tego było mało, kobieta czasami brała go również za swojego dawno zmarłego ojca.
#2. Syndrom Stendhala
fot. JoeMonster
Ta choroba objawia się przyśpieszonym biciem serca, zawrotami głowy i halucynacjami, a symptomy te wywołuje… widok dzieł sztuki. Jak łatwo się domyślić, najwięcej przypadków odnotowuje się w muzeach i galeriach. Chory w czasie napadu tego syndromu może wpaść w histerię lub chcieć zniszczyć zbiory, więc pracownicy muzeów przechodzą specjalne szkolenia mające na celu nauczyć ich jak radzić sobie z takimi osobami. Miejscem, gdzie najczęściej można zauważyć syndrom Stendhala „w akcji” jest kolebka renesansu – Florencja. Choroba może objawić się również podczas przebywania w wyjątkowo ładnych przyrodniczo miejscach lub… w czasie zakupów. Nazwa zjawiska pochodzi od francuskiego pisarza Stendhala, który w 1817 roku po obejrzeniu rzeźby „Dawida” Michała Anioła spędził kilka dni w łóżku z gorączką.
#3. Syndrom Van Gogha
fot. JoeMonster
Cierpiący na ten syndrom przeprowadza na sobie operację lub chce, by zrobić mu konkretny zabieg. Spotyka się to najczęściej między innymi przy schizofrenii i dysmorfofobii, czyli lęku związanym z przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub budowie ciała. Jak się domyślacie, nazwa syndromu pochodzi od nazwiska słynnego malarza, który miał odciąć sobie ucho. Jak było naprawdę do końca nie wiemy. Przypomnijmy: według jednej z wersji malarz pokłócił się z Paulem Gauguinem, wybiegł z domu i uciekł do domu publicznego, gdzie odciął sobie ucho, zawinął je w gazetę i wręczył jednej z prostytutek. Inna wersja mówi, że to Gauguin odciął mu ucho podczas wspomnianej kłótni.
#4. Zespół sawanta
fot. JoeMonster
„Savant” po francusku znaczy „uczony”, a zespół sawanta to niezwykle rzadko spotykany (100 przypadków) stan, w którym osoba niepełnosprawna intelektualnie jest jednocześnie geniuszem. Większość osób przejawiających ten zespół ma poziom IQ na poziomie 40-70 i dotyczy on raczej mężczyzn. Zespół sawanta ma najczęściej charakter wrodzony, ale równie dobrze może być efektem uszkodzenia mózgu. Zdarza się także, że dotyka osoby zupełnie zdrowe, ale które popadły w otępienie umysłowe. Człowiek z zespołem sawanta może mieć ogromny problemy z czytaniem, robić masę błędów ortograficznych w krótkim tekście, ale za to z łatwością będzie mnożył w pamięci sześciocyfrowe liczby lub określi jaki dzień tygodnia będzie 23 maja 3016 roku. Jednym z najsłynniejszych sawantów był Amerykanin Kim Peek. Potrafił wymienić nazwy wszystkich miast, autostrad przechodzących przez każde amerykańskie miasto, miasteczko i okręg, znał historię każdego kraju, każdego władcy, jego daty panowania, małżonka i historię oraz rozpoznawał ze słuchu większość utworów muzycznych, podając jednocześnie datę i miejsce ich powstania oraz datę urodzenia i śmierci kompozytora.
#5. Schizofrenia zdezorganizowana
fot. JoeMonster
Ten psychopatologiczny syndrom charakteryzuje się obecnością w zachowaniu człowieka „dziecinności”. Chorzy na schizofrenię zdezorganizowaną mogą przejawiać głośny, niepohamowany śmiech, stroją miny do innych ludzi, skaczą po łóżkach, turlają się po podłodze lub męczą swoje otoczenie dziwnymi i bezsensownymi żartami. Oprócz tego zauważa się również zaniedbywanie higieny osobistej, a nawet koprofagię.
#6. Upojenie senne
fot. JoeMonster
Ten stan występuje w czasie niepełnego wybudzenia ze snu, w fazie snu wolnofalowego (o wolnych ruchach gałek ocznych). Człowiek w tym stanie ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości, realne wydarzenia przeplatają się z marzeniami sennymi, halucynacjami, a w dodatku można u niego zaobserwować dziwne, bzdurne pomysły. Znacznemu pogorszeniu ulega ocena sytuacji, narasta agresja i pojawiają się zachowania społecznie niebezpieczne. Taka osoba może chodzić, rozmawiać, a nawet pracować, ale tak naprawdę jeszcze śpi. (Syndrom poniedziałku?!). Oczywiście po całkowitym przebudzenia wszystko co człowiek robił będąc w tym stanie ulega zatarciu w pamięci.
#7. Zespół Cotarda
fot. JoeMonster
W 1880 roku do gabinetu francuskiego neurologa Julesa Cotarda przyszła kobieta w średnim wieku. Twierdziła, że nie ma mózgu, nerwów, żołądka i jakichkolwiek wnętrzności i jest niczym innym jak rozkładającymi się zwłokami. Mademoiselle X, bo tak kazała się nazywać, zaprzeczała również istnieniu Boga i szatana, ale jednocześnie była przekonana o byciu skazaną na wieczne potępienie i nieśmiertelność. Ponieważ uważała, że nie może umrzeć naturalną śmiercią, nie musi też jeść. Zmarła z głodu. Na rzadko występujący zespół Cotarda zapadają osoby cierpiące na ciężką depresję. Podobnie jak Mademoiselle X twierdzą, że nie mają określonych organów lub uważają się za największego na świecie złoczyńcę, który np. zaraził ludzkość AIDS i spodziewa się okrutnej kary za rzekomo wyrządzone zło.
#8. Syndrom paryski
fot. JoeMonster
Corocznie w Japonii do psychologów trafiają osoby, które szukają pomocy po niedawnej wizycie w stolicy Francji. Jadąc do Paryża japońscy turyści oczekują spełnienia swoich „paryskich” romantycznych wyobrażeń, a zastają niegościnność, nieuprzejmość w sklepach i w metrze, a oliwy do ognia dolewają uliczni złodzieje czyhający na zagubionych przybyszów. Oczywiście razi ich także to, co z pewnością kłuje w oczy polskich zakochanych w wyidealizowanym Paryżu turystów - tłumy ludzi o nieeuropejskich rysach i kolorze skóry, wszechobecny brud, hałas i francuska niechęć do nauki języków obcych. Skala tego zjawiska nie jest duża - rocznie odnotowuje się około 12 przypadków syndromu paryskiego, co przy milionach turystów odwiedzających stolicę państwa nie jest oszałamiającą liczbą. Mimo to japońska ambasada uruchomiła całodobowy numer, pod którym turyści mogą uzyskać pomoc w razie wystąpienia u nich tej nieprzyjemnej przypadłości.
#9. Zespół Aspergera
fot. JoeMonster
Czy znasz może osobę, szczególnie mężczyznę, który ma problemy z nawiązywaniem kontaktów interpersonalnych? Nie łapie ironii czy żartów? Nie nawiązuje prawie zupełnie kontaktu wzrokowego, a z jego twarzy mało co można wyczytać? Czy ta osoba ma wyjątkową pasję, dziedzinę, o której wie niemal wszystko i może dyskutować o niej godzinami? Do tego masz wrażenie, że porusza się trochę niezdarnie?
Jeżeli tak, możesz podejrzewać, iż twój znajomy ma zespół Aspergera, zaburzenie ze spektrum autyzmu. Cierpi na nie cztery razy więcej chłopców niż dziewczynek. W Polsce tylko 5% ludzi z tym zaburzeniem jest poprawnie diagnozowanych, resztę uważa się po prostu za nieszkodliwych dziwaków. A szkoda, ponieważ odpowiednia terapia może znacznie poprawić ich funkcjonowanie społeczne i oszczędzić im wielu cierpień.
#10. Choroba studentów medycyny
fot. Niewiarygodne.pl
Przypadłość dotykająca większość przyszłych lekarzy. Polega na tym, iż studenci dostrzegają u siebie objawy chorób, o których właśnie się uczą. "Poszedłem kiedyś do biblioteki i wypożyczyłem książkę o diagnostyce żeby przygotować się na kolokwium. Okazało się, że posiadam wszystkie opisane dolegliwości, może oprócz pylicy, choroby zawodowej górników. Przyszedłem do biblioteki jako zdrowy człowiek, wyszedłem jako obłożnie chory" śmieje się jeden ze studentów.
Co ciekawe, ostatnio modne stało się zjawisko diagnozowania chorób na podstawie opisów na forach internetowych. Wielu czytelników szybko zauważa u siebie opisywane "objawy". Lekarze ostrzegają, by nie wpadać w panikę po przeczytaniu takiego forum. W razie wątpliwości konieczna jest wizyta u specjalisty. Pamiętajmy, że aby zdiagnozować chorobę potrzebne jest całe spektrum objawów, a nie tylko jeden lub dwa.
#11. Arytmomania
fot. Niewiarygodne.pl
Pamiętacie "Dzień świra"? Główny bohater prawdopodobnie cierpiał właśnie na to zaburzenie. Polega ono na obsesyjnym liczeniu i wykonywaniu działań arytmetycznych. Często występuje jako element zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Przejawia się wtedy przymusem wykonywania określonej liczby powtórzeń danej czynności by zapobiec pewnym negatywnym, wyimaginowanym wydarzeniom.
Brzmi znajomo? Nie martw się! Arytmomania diagnozowana jest tylko wtedy, kiedy istotnie utrudnia codzienne funkcjonowanie. Możesz więc nadal spokojnie liczyć drzewa lub samochody czy też mieszać herbatę określoną ilość razy.
#12. Hikikomori - osoba odosobniona
fot. Niewiarygodne.pl
Jest to choroba cywilizacyjna występująca w Japonii i Korei Południowej. Na młodych mężczyznach z tamtejszego kręgu kulturowego wywiera się wielką presję - powinni ukończyć najlepsze szkoły, zdobyć najlepszą pracę, udowodnić rodzinie na co ich stać. Taki stan rzeczy wiele osób przerasta. Uciekają więc przed rzeczywistością krańcowo zamykając się w sobie.
Osoby cierpiące na hikikomori siedzą całymi dniami w swoim pokoju, praktycznie nie kontaktując się ze światem. Dążą do tego, żeby nie spotkać nikogo na swojej drodze, np. przy wyjściu do toalety. Często rodzice zostawiają im posiłki pod drzwiami pokoju. Stan taki może trwać nawet kilka lat.
W Japonii jest to zjawisko tak powszechne, że ponad 55% chłopców przyznaje, iż chociaż raz w życiu doświadczyli stanu hikikomori.
#13. Katatonia
fot. Niewiarygodne.pl
Zaburzenie często występujące w trakcie epizodu schizofrenii lub depresji. Charakteryzuje się głębokim znieruchomieniem (stupor), bądź wręcz przeciwnie, nadmiarem aktywności ruchowej (furor).
Często efektem katatonii jest tak zwana giętkość woskowa. Chora osoba zastyga, zwykle na wiele godzin, w jednej pozycji. Przy tym, ciałem chorego można w dowolny sposób poruszać, ustawiając je w nienaturalnej pozycji.
W ostatnich latach stwierdza się znaczący spadek ilości osób cierpiących na katatonię. Prawdopodobnie wiąże się to z wynalezieniem nowoczesnych leków psychotropowych, potrafiących niemal stuprocentowo wyeliminować tę dolegliwość.
#14. Fuga dysocjacyjna
fot. Niewiarygodne.pl
Osoba dotknięta tym zaburzeniem odbywa pozornie celowe wędrówki, w trakcie których szuka nowych doświadczeń czy własnej tożsamości. Taki epizod może trwać od kilku godzin do nawet paru miesięcy. Chory nie pamięta jednak zupełnie niczego z okresu fugi. Najczęstsze przyczyny to padaczka lub niektóre zaburzenia osobowości.
Co ciekawe, osoby w czasie trwania swoich wędrówek zachowują się zupełnie normalnie i w oczach innych nie odbiegają od reszty społeczeństwa. Znany jest przypadek mężczyzny, który wyszedł z domu, kupił nowy samochód, a nawet znalazł kochankę. Po ustąpieniu epizodu zupełnie tego nie pamiętał.
#15. Syndrom jerozolimski
fot. Niewiarygodne.pl
Krótko rzecz ujmując jest to zaburzenie urojeniowe występujące wśród pielgrzymów i turystów odwiedzających Izrael a w szczególności Jerozolimę. Zaburzenie polega na tym, że osoby pod wpływem obecności w miejscach związanych z historią biblijną doznają psychicznego szoku, utożsamiają się z postaciami biblijnymi. Psychiatrzy przyczyn choroby upatrują w zderzeniu własnych wyobrażeń pielgrzymów oraz ich oczekiwań dotyczących wizyty w Ziemi Świętej z rzeczywistością. Rocznie syndrom ten dotyka około 200 osób, głównie mężczyzn w wieku 20-30 lat.
Schorzenie to zdiagnozowano w latach trzydziestych XX wieku., ale ze źródeł historycznych można wywnioskować, że pielgrzymi chorowali na nie już w średniowieczu. Nazwę nadał w latach osiemdziesiątych XX wieku izraelski psychiatra dr Jair Bar-El.
Jednym z najgroźniejszych przejawów syndromu była próba spalenia meczetu Al-Aksa, aby "wygnać z Jerozolimy muzułmanów". Dokonał jej w 1969 roku Australijczyk Michael Dennis Rohan. Efektem były wielodniowe krwawe zamieszki.
Syndrom jerozolimski z reguły ustępuje samoistnie po opuszczeniu Izraela
Źródło:
JoeMonster
Niewiarygodne.pl