Około 140 polityków, celebrytów, miliarderów i sportowców korzystało z usług banków w rajach podatkowych. Ich gigantyczne majątki oraz operacje finansowe miały na zawsze pozostać ukryte przed opinią publiczną. Dzięki wyciekowi ponad 11 milionów poufnych dokumentów oraz największemu dziennikarskiemu śledztwu w historii możemy poznać szczegóły tych operacji. Swój udział w śledztwie miała także "Gazeta Wyborcza".
Międzynarodowe śledztwo trwało ponad rok. Afera ujawniona dziś wieczorem nazywana jest "Panama Papers" ("Kwity z Panamy"). Dzięki współpracy największych redakcji w ramach Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) udało się ustalić, że blisko 140 osób znanych z pierwszych stron gazet korzystało z usług banków w rajach podatkowych.
Wyciek dokumentów nastąpił z kancelarii podatkowej i prawnej Mossack Fonseca działającej w Panamie. To z jej usług korzystały osoby, które nie chciały chwalić się swoim rzeczywistym majątkiem. Wśród dokumentów, które wyciekły do mediów znajdują się między innymi sprawozdania finansowe, e-maile, umowy, paszporty, protokoły i inne.
Wiele wskazuje na to, że jedną z osób, które ukrywają swoje majątki w rajach podatkowych, jest Władimir Putin. "The Guardian" pisze, że rosyjski prezydent może posiadać na zagranicznych kontach nawet dwa miliardy dolarów. Powiązani ze sprawą są też przywódca Chin Xi Jinping, premierzy Islandii David Gunnlaugsson i Pakistanu Nawaz Sharif, król Arabii Saudyjskiej Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud, ojciec Davida Camerona i inni.
W mediach pojawiają się także nazwiska celebrytów oraz sportowców. Pod lupą znaleźli się niektórzy działacze FIFA oraz Lionel Messi, który był udziałowcem w jednej ze spółek korzystającej z usług firmy Mossac Fonesca.
W śledztwie jest kilka polskich wątków. Z usług kancelarii korzystał m.in. Paweł Piskorski i Marek Profus.
W sumie z rajów podatkowych korzystało blisko 140 światowych przywódców, w tym kilkanaście osób obecnie sprawujących władzę w różnych krajach świata. Dziennikarze zrzeszeni w ICIJ przeanalizowali ponad 11 milionów dokumentów. Pierwsze z nich datowane są na 1977 rok, ostatnie pochodzą z grudnia 2015 roku.
Firma Mossack Fonesca zapewnia, że jej działania były całkowicie legalne i polegały jedynie na doradztwie podatkowym. Winą za ewentualne wszelkie nielegalne operacje firma obarcza banki - czytamy na stronach "The Guardian".
Sprawę badały "The Guardian", "Süddeutsche Zeitung", "Gazeta Wyborcza" oraz ponad sto innych innych redakcji z 76 krajów świata. Śledztwo koordynowało ICIJ.
http://wiadomosci.on...atkowych/yy3t6t