Nie czuję tego samego, ale u mnie nie jest najlepszy materiał do analizy, bo mam dopiero 17 lat, więc o ile lata 2010-2015 to dla mnie stosunkowo niedawno, to lata 2005-2010 pamiętam już mniej dokładnie z perspektywy tego co się działo w Polsce i na świecie, bo mały byłem to się tak nie interesowałem i te lata traktuję już jako lata przysłowiowego dzieciństwa. To też zależy ile Ty masz lat, bo jeśli też jesteś stosunkowo młody to może to być po części taki błąd poznawczy, jako że z wiekiem człowiek się uczy, wie więcej i najczęściej coraz bardziej się interesuje tym co się wokół dzieje. Ale zjawisko i wrażenie mu towarzyszące o których mówisz jest prawdziwe a wyjaśnienie jest bardzo proste. Kiedy człowiek się nudzi i niewiele się dzieje to ma się wrażenie, że czas płynie wolniej i odczuwa się każdą sekundę, z kolei kiedy dużo się dzieje i np. jesteśmy na jakiejś imprezie dobrze się bawiąc to czas płynie dużo szybciej i nie czuje się jego upływu bo człowiek jest czymś pochłonięty i nie zwraca uwagi na czas. To o czym mówisz to jest to samo tylko że w większej skali - na przestrzeni lat. I nie chodzi o to, że dzieje się więcej, tylko o to że nasze polskie społeczeństwo się informatyzuje i cyfryzuje, coraz więcej siedzimy w Internecie i oglądamy telewizję oraz robi to coraz więcej ludzi bo przychodzą nowe pokolenia bardziej otwarte na tę technologię niż starsze, a tym samym coraz większa część społeczeństwa jest bombardowana na co dzień dużą ilością informacji i nowinek. Upowszechnia się również szybki i ambitny, zachodni tryb życia. Łącznie dzięki temu mamy wrażenie, że dzieje się coraz więcej a więc czas płynie dla nas szybciej, bo tracimy poczucie upływu tego czasu, skupiając się coraz bardziej na sprawach i zmartwieniach dnia codziennego, informacjach z całego świata którymi jesteśmy bombardowani, na karierze zawodowej, stajemy się coraz bardziej "zachodni". W Ameryce, Europie Zachodniej, Australii i Nowej Zelandii, Japonii ten proces był bardziej rozciągnięty w czasie, bo tam nic rozwoju nie ograniczało (u nas był to komunizm) i wszystko działo się stopniowo. U nas też do pewnego czasu, ale później nastała wojna a po niej komunizm i zastój społeczny i technologiczny. W pierwszej połowie XIX wieku o ile się nie mylę zaczęły się upowszechniać tanie gazety codzienne, które były tym czym dla nas dzisiaj telewizja i Internet, na początku XX wieku pojawiło się i zaczęło rozpowszechniać radio, w latach 50. telewizja czarno-biała a na przełomie 60. i 70. kolorowa, a na przełomie wieku XX i XXI Internet. U nas przez pół wieku był zastój a po przemianach społecznych i ustrojowych gonimy teraz Zachód w tej dziedzinie, stąd jak już wyjaśniłem wrażenie coraz szybciej płynącego czasu. Myślę, że na tym polu po 25 latach już prawie ich dogoniliśmy, ale w takim ogólnym rozrachunku (sumując "wynik" ze wszystkich dziedzin) będzie można powiedzieć, że dogoniliśmy Zachód chyba dopiero za kolejne 25 lat. A więc pół wieku zastoju kosztuje nas pół wieku gonienia, całe sto lat w plecki - nic tylko dziękować kochanym braciom Słowianom ze wschodu (i bynajmniej nie chodzi tu o Ukraińców i Białorusinów
).
Użytkownik Legendarny. edytował ten post 15.08.2015 - 02:38