Od dziecka mam takie krótkie epizody, że przez pewien czas znajoma mi rzecz/teren zdaje się nie pasować do tego, jak wygląda na co dzień. Działo się to głównie jak byłem młodszy, ale zdarza się do teraz. Ostatnio miało to miejsce jakoś 2-3 miesiące temu. Prawie codziennie wychodzę na spacer z psem, zawsze tą samą trasą i w tedy stało się coś takiego, że wyszedłem za bramkę, idę i mam wrażenie, że cała ulica jakby się skurczyła, niemal dwukrotnie. Takie po prostu wrażenie, bo idąc omijam znane mi tereny i patrzę, że wszystko jest na swoim miejscu, tak jak powinno być. Sam rozmiar tych miejsc i ich odległość, patrząc prostopadle względem drogi, jest taki jak powinien, nic dziwnego się nie dzieje, dopiero patrząc na wprost, ulica się wydaje za krótka, ale zwracając uwagę na różne obiekty, też wszytko jest na swoim miejscu. Nie umiem tego lepiej opisać, po prostu wszytko wydaje się być przybliżone, a idąc okazuje się, że nie jest. Wcześniej działo się to na przykład patrząc na ogród, lub na taras, ale też na różne przedmioty, które zdawały się zmieniać swój rozmiar, ale w taki sposób, że porównując to np. z ręką, czy czymś innym, proporcje się zgadzają. Jest to tym bardziej dziwne, że patrząc na to coś wydaje się to dużo za duże/małe, a patrząc na rękę obok, ona wydaje się taka jak powinna być. Z jakiegoś powodu, najczęściej dzieje się tak gdy patrzę na swoje zwierzęta i zdają się być nie w tym rozmiarze jak zwykle. Patrzę na kota i bawię się z nim, i nawet jak go wezmę na ręce, wydaje się być ogromny, w porównaniu z tym jak wyglądał kilka minut wcześniej, innym razem głaskam psa i mam wrażenie, że jest malutki. Zauważyłem też, że dzieje się to najczęściej gdy przez dłuższy czas było chłodno i nagle zdarzył się cieplejszy dzień. Takie "zaburzenia postrzegania" zdarzają się kilka do kilkunastu razy do roku, i trwają kilka do max dwudziestu-paru minut, potem wszystko wraca do normy. Takie jakby zaburzenie postrzegania przestrzeni. Oczywiście nikt poza mną tego nie widzi. Pytanie, czy ma to jakąś fachową nazwę? Czy ktoś może też miał coś takiego i czy jest to w miarę pospolite zjawisko?