Ostatnio wiele słychać na temat ściągania abonamentu za TV . Nie oglądam telewizji polskiej i nie mieszkam w Polsce. Wydawało mi się, że skoro telewizja publiczna nadaje programy, to i wypadało by płacić abonament.
W Anglii płacę abonament, i mam (a właściwie moi bliscy mają) dostęp do całej masy kanałów. Reklamy są. Ajakże. Tyle że nie ma ich zbyt wiele. Jak leci jakiś film, to przerywany jest kilka razy reklamami na kanałach komercyjnych, ale w publicznej telewizji, która dostaje kasę z abonamentu, nie ma przerw na reklamę. Znaczy są, ale między programami a nie w ich trakcie, i z reguły jest to kilka minut.
Dzisiaj wszedłem na jedną ze stron, oferujących stream video, odpaliłem TVP1 na żywo on line, i... przez 30 minut, oglądałem reklamy. Skończył mi się darmowy dostęp, i nie zobaczyłem nic po za reklamami. Był jeden moment, gdy wydawało mi się że oglądam teleturniej "Postaw na milion" ale i to okazało się reklamą.
Zastanawiam się, co jest nie tak z szefami TVP, że chcą ciągnąć kasę od ludzi z abonamentu, za oglądanie reklam.
Nie wiem. Może trafiłem na zły moment. Ale żeby w publicznej telewizji, finansowanej z abonamentu, oglądać przez 30 minut reklamy jednym ciągiem, to chyba jest przegięcie.
Nie wiem jak długo trwał ten "bloczek reklamowy" 30 minut mogłem oglądać to za "darmo". Kiedy zacząłem to już trwało. Kidy skończyłem trwało nadal. Jakaś masakra.