Cześć wszystkim. Jestem Natalia , mam 22 lata i chciałabym Wam opisać to co mnie spotkało 10 sierpnia 2014 roku.
Otóż, tego dnia pojechałam z ojcem na wakacje do domu po zmarłej Babci (Babcia umarła w maju 2014r) i wieczorem kiedy już leżałam w łóżku (była godzina około 23:00) ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i wyjrzałam przez okno kuchenne (stamtąd mam dobry widok na schody)..a tam..no nikogo nie było. Furtka była nieruszana- wykluczam,że jakiś pijak chciał sobie zrobić żart - na pewno jej nikt nie ruszał,bo skobelek znajdował sie w takiej samej pozycji jak w chwili zamknięcia przeze mnie. Nie ukrywam,że cała ta sytuacja była dość przerażająca (i zdarzyło się to ten jeden jedyny raz)
Ps. Niczego nie biorę, nie palę trawki, tamtej nocy byłam 100% trzeźwa i na 250% Mi się nie przesłyszało. Nie byłam na pogrzebie Babci z powodu choroby. Czy ona w ten sposob mogła domagać się modlitwy?