Skocz do zawartości


Informacje o artykule

  • Dodany: 10.08.2011 - 20:14
  • Aktualizacja: 06.10.2011 - 22:16
  • Wyświetleń: 5372
  • Odnośnik do tematu na forum:
    http://www.paranormalne.pl/topic/9288-wolny-tybet/

    Podyskutuj o tym artykule na forum
 


* * * * *
4 Ocen

Wolny Tybet?

Napisane przez PTR dnia 10.08.2011 - 20:14
Komentuj na forum

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego co posiadamy. Jest to wolność. Wolność wyrażania opinii. Wolność mówienia w ojczystym języku. Wolność chodzenia do kościoła i wyznawania wybranej przez nas wiary. Na wolność musieliśmy zapracować. Ale wielu z nas jeszcze nie wie jakie szczęście jest zawarte w posiadaniu wolności. Wiedzą to za to Tybetańczycy. 10 marca 1951 nastąpiło wtargnięcie Chińskich wojsk do Tybetu. Kraj Na Dachu Świata został zniewolony. Podpisana została sfałszowana ugoda dotycząca pokojowego wyzwolenia Tybetu. W 1959 wybuchło powstanie w Tybecie - krwawo stłumione przez władze ChRL. W tym samym roku nastąpiła emigracja Dalajlamy i rządu tybetańskiego. Z przedstawicieli władz Tybetu pozostaje tylko Panczenlama, który w 1964 roku zostaje porwany. Jest przez blisko 14 lat więziony w celi i torturowany za swoje poglądy i wiarę w wolny kraj. Więzienie uczyniło z niego jeszcze większego wroga chińskiej okupacji. Po powrocie do Tybetu poświęcił zbeszczeszczone i splądrowane grobowce swoich poprzedników. W 1988 w Tybecie wprowadzono stan wojenny Panczenlama powiedział że władza nie dostrzega prawdziwych potrzeb ludu Tybetańskiego. W tym samym roku Panczenlama zmarł. 14 maja 1995 roku uroczyście ogłoszono, że odnaleziono jego nową inkarnacje Panczenlame XI. Został on porwany razem z rodziną, nie wiadomo gdzie jest ani czy jeszcze żyje. Rok 2005 został ogłoszony Międzynarodowym Rokiem Geduna Czokji Nimy - XI Panczenlamy Tybetu. 25 kwietnia 2007 roku skończył on 18 lat. Jest to dwunasty rok, który spędza w chińskim areszcie w nieznanym miejscu, po tym jak on i jego rodzice zniknęli 17 maja 1995 roku.

14 maja 1995 r. Jego Świątobliwość Dalajlama rozpoznał sześcioletniego Geduna Czokji Nimę jako reinkarnację X Panczenlamy. Rząd Chińskiej Republiki Ludowej uznał tą decyzję za nieprawomocną i nielegalną. Trzy dni później, Gedun Czokji Nima i jego rodzice zniknęli i nikt ich już więcej nie zobaczył. Chiny podpisały Konwencję Praw Dziecka ONZ 29 sierpnia 1990 i ratyfikowały ją 2 marca 1992. Aresztowanie chłopca, Panczenlamy, jest ewidentnym naruszeniem Konwencji Praw Dziecka, prawa chińskiego i międzynarodowego.

W październiku 2000 roku brytyjska delegacja została poinformowana przez władze chińskie, że chłopiec ma się dobrze i uczęszcza do szkoły. Poinformowano, że jego rodzice nie chcą międzynarodowego rozgłosu oraz wtrącanie się mediów w ich życie. Delegacji pokazano dwa zdjęcia chłopca w zbliżonym wieku , które miały przedstawiać Panczenlamę. Jednakże na ich podstawie nie można było jednoznacznie rozpoznać chłopca ani miejsca, brytyjscy delegaci nie otrzymali zdjęć, aby mogli upewnić się [że są prawdziwe].

W sierpniu 2001, delegacja polskich parlamentarzystów składająca wizytę w Lhasie, w odpowiedzi na powtarzane pytania, została poinformowana, że Gedun Czokji Nima jest zdrowy, delegacji obiecano w ciągu sześciu tygodni dostarczyć zdjęcia chłopca, ale nigdy ich nie otrzymano. Później polski rząd otrzymał list z Ambasady Chińskiej w Warszawie, informujący, że Gedun Czokji Nima i jego rodzice nie życzą sobie zakłócania ich spokojnego życia, oraz że chiński rząd "szanuje wolność wyboru swoich mieszkańców, i ma nadzieję, że Polacy będą w stanie to zrozumieć."

W marcu 2002, rządowa delegacja z Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TAR) spotkała się z delegacją Parlamentu Europejskiego, władze raz jeszcze powtórzyły, że Gedun Czokji Nima nie życzy sobie, aby mu przeszkadzano. Delegacja TRA unikała odpowiedzi na pytania dotyczące zdjęć obiecanych polskiej delegacji. W świetle unikania dostarczenia zdjęć, które jednoznacznie identyfikowały by Panczenlamę, oraz braku niezależnego dostępu do chłopca i jego rodziny, Tybetańczycy mogą jedynie obawiać się najgorszego.

Trwająca nieobecność Panczenlamy w hierarchii tybetańskiej w pełni zaprzecza twierdzeniu Chin o przestrzeganiu wolności religii w Tybecie. Jest to przedmiot wielkiej troski, że tak wysokiej postaci religijnej, jeśli jeszcze żyje, odmawia się i pozbawia dostępu do jakiegokolwiek zgodnego z tradycją wykształcenia religijnego.

Przez ostatnie dziesięć lat od czasu jego porwania i zaginięcia wraz z jego rodzicami, żadne ciało międzynarodowe, ani pozarządowe organizacje praw człowieka, nie otrzymały jakichkolwiek informacji na temat jego stanu i miejsca pobytu.

Ten naród marzy o utraconej wolności. Osobiście spotkałem kilku Tybetańczyków i są to niesamowici i wspaniali ludzie. Mają w sobie mimo zniewolenia tyle radości, że przy nich człowiek zupełnie zaczyna się inaczej zachowywać, inaczej myśleć o otaczającym nas świecie.

Jego Świątobliwość Dalajlama do tej pory nie wrócił do Tybetu lecz wierzy, że kiedyś taki dzień nastąpi.

Bezlitośni i okrutni, którzy budzą współczucie, Zaślepieni przez demony ułudy, Bezmyślnie niszczą siebie i innych - Oby otworzyli oko mądrości, Zrozumieli, co czynić trzeba, a czego robić nie wolno, I spoczęli w blasku przyjaźni i miłości. Oby to płynące z głębi serca pragnienie Prawdziwej wolności dla Tybetu, Który czeka na nią tak długo, samoistnie się spełniło.
- XIV Dalajlama Tenzin Giaco

Walka o Tybet to rozwiązywanie konfliktów bez użycia przemocy, solidarność z Krajem Na Dachu Świata a także wiara w pokój. Nikomu nie wolno odbierać takiego elementarnego prawa jakim jest wolność. To prawo dotyczy zarówno wszystkich krajów jak i ludzi.

Dodatkowo trochę informacji ze strony Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Tybetu: http://www.ratujtybet.org

Istnieje niebezpieczeństwo, że naród tybetański i jego dziedzictwo kulturowe znikną z powierzchni Ziemi. Sytuacja jest bardzo poważna: to kwestia życia lub śmierci. Jeśli zatryumfuje śmierć, nie pozostanie nic.
- J.Ś. XIV Dalajlama

Przed rokiem 1959 istniało w Tybecie ponad 6.259 klasztorów, zamieszkiwanych przez około 592.558 mnichów i mniszek. W świątyniach tych stały tysiące ozdobionych klejnotami posągów ze złota, srebra i innych metali, oraz tysiące czortenów (stup) z metali szlachetnych. Ośrodki te były również bibliotekami, w których, obok religijnych, przechowywano dzieła poświęcone literaturze, medycynie, astrologii, sztuce, polityce itd. - innymi słowy, prawdziwymi skarbcami kultury tybetańskiej.

Tybetańska tożsamość narodowa i religijna stały się nierozłączne. Buddyjski folklor i buddyjskie nauki określały zasady życia całego narodu - święta, uroczystości, pracę, obyczaje, obowiązki rodzinne oraz sprawy wagi państwowej. Aż do okupacji Tybet był dumnym, niezależnym krajem buddyjskim. Mieszkali w nim też muzułmanie, którzy mieli własne meczety (one również ucierpiały z rąk Chińczyków) oraz niewielkie grupki chrześcijan i hinduistów. Wszyscy cieszyli się pełną tolerancją i mieli równe prawa.

W połowie lat pięćdziesiątych chińskie władze uświadomiły sobie, że religia jest największą przeszkodą w uzyskaniu kontroli nad Tybetem. I tak na początku 1956 roku zaczęto wprowadzać tzw. "reformę demokratyczną" - najpierw w Khamie i Amdo, a potem (1959) w środkowym Tybecie. Klasztory i świątynie systematycznie plądrowano, a następnie doszczętnie niszczono.

Z 6.259 klasztorów do roku 1976 dotrwało zaledwie osiem. Spośród 592.558 mnichów, mniszek, rinpocze (inkarnowanych nauczycieli) i ngagpów (praktykujących tantrę) ponad 110.000 torturowano i zamordowano, a ponad 250.000 zmuszono do wyrzeczenia się święceń.

Choć Chiny nie bombardują już klasztorów i nie każą ich niszczyć oddziałom Czerwonej Gwardii, nadal dążą do tego samego celu: unicestwienia tybetańskiej religii i kultury. Oficjalny dokument, wydany przez Okręgowy Komitet ds. Propagandy w Ganze (Kanze) pod tytułem Polityka wolności religii, mówi: "Wraz z rozwojem socjalizmu powstał system społeczny, który doprowadzi do naturalnego zaniku religii". Inny oficjalny dokument z 1991 roku, dotyczący polityki wobec mniejszości i religii, głosi: "Powinniśmy zwalczać tych, których działania dzielą ojczyznę w imię narodowości czy religii. Bez wahania należy podejmować stanowcze kroki, by stłumić w zarodku wszelkie polityczne niepokoje na tle narodowościowym i religijnym, wykorzystując w tym celu władze polityczne, sądownicze, a nawet armię".


Opracowanie: PTR
Paranormalne.pl
Informacje zostały zaczerpnięte z różnych stron internetowych poparte trochę własnymi przemyśleniami
źródła: TYBET: Fakty mówią za siebie Tibet Information Office, Dharamsala 1993
  • 0