Napisano
08.05.2007 - 14:51
Byłem dzieckiem dorodnym i dusza przypadła mi dobra, a raczej - będąc dobrym - wszedłem do ciała nieskalanego.
Księga Mądrości (8: 19-20)
Doktryny transmigracji sekretnie nauczano od najdawniejszych czasów w małych grupach ludzi, jako tradycyjnej prawdy, która nie powinna być wyjawiona.
Św. Hieronim "List do Demetriadesa"
Powiedz mi Panie, (...), powiedz, czy niemowlęctwo nie nastąpiło po jakimś innym okresie życia, który był przed nim? Czy był to ten okres, który spędziłem w łonie mej matki? (...), a co było znów przed życiem. O Boże, moja radości, czy byłem gdzieś lub w jakimś ciele? Nikt nie potrafi mi tego powiedzieć, ani ojciec, ani matka, ani doświadczenia innych, ani moja pamięć.
Św. Augustyn "Wyznania"
Przesłanie Platona, najczystsze i najświatlejsze w całej filozofii, rozproszyło przynajmniej ciemność błędu i jaśnieje teraz głównie w Plotynie, platoniku tak podobnym do swego mistrza, że można by pomyśleć, iż żyli razem, czy raczej - ponieważ rozdziela ich tak długi okres czasu - że Platon narodził się ponownie jako Plotyn.
Św. Augustyn o Platonie i Plotynie
Gdy Jezus przyszedł w okolicę Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich: "Za kogo ludzie uważają syna człowieczego?" A oni odpowiedzieli: "Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza, albo za jednego z proroków".
(Mt. 16: 13)
Jak ty czyniłeś, tak będą postępować wobec ciebie, odpowiedzialność za czyny twoje spadnie na twoją głowę
Księga Abdiasza (1: 15)
(...) Wtedy spytali Go uczniowie: "Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?" On (Jezus) odparł: "Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim jak chcieli. Tak i syn człowieczy będzie od nich cierpiał". Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.
(Mt. 17: 10)
W Biblii jest podana dokładna liczba ludzi mających być zbawionymi. Każdy człowiek może więc myślać, że nie ma znaczenia jak będzie żył, dobrze czy źle, bo i tak z góry jest już wiadomo ( Bóg tak założył), że los człowieka jest przesądzony, zanim człowiek ów się narodził. Tak wymyślił sobie św. Paweł, który za zadanie postawił sobie udowodnienie, że reinkarnacja nie istnieje. Ale skoro nie istnieje......to po co udowadniać, że nie istnieje? Czyżby niezbadanie pokręcone były ścieżki myślowe św. Pawła?