Skocz do zawartości


Zdjęcie

7 teorii spiskowych prosto z sejmu.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W ramach projektu Pamięciowy wymiar transformacji ustrojowej pracuję ostatnio sporo na sejmowych dokumentach. Okazuje się, że wątki spiskowe w różnych formach pojawiały się w polskim parlamencie znacznie częściej, niż by się tego można spodziewać.
Poniżej subiektywna lista 7 spiskowych toposów, które przewijają się w oficjalnych dokumentach Sejmu.

 

                                                                  Sejm.png

                                                                  grafika/mitologiawspolczesna

 

1. „Czy Pan Premier zamierza podjąć kroki zmierzające do delegalizacji masonerii?”

 

Liga Polskich Rodzin wprowadziła do sali sejmowej wątek masonów, o których przed czasami Romana G. wspominano raczej w kuluarach. W styczniu 2007 roku poseł Witold B. z Radomia (niedoszły absolwent teologii na KUL) zapytywał, interpelował i zachęcał do aktywnej walki z masonerią w Polsce:

 

"W związku z zapisem art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowiącym, że zakazane jest między innymi istnienie organizacji mających utajnione struktury i członkostwo, powstaje pytanie o fakt istnienia w Polsce licznych już organizacji masońskich, które szczególnie rozkwitały od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, czyli już w wolnej Polsce.

Powstawały i powstają nowe loże umiejscowione w różnych obrządkach, pomimo ciągle obowiązującego zakazu przynależności do nich przypominanego przez Urząd Nauczycielski Kościoła, którego stanowisko w tej kwestii jest niezmienne. […]

W związku z powyższym kieruję do Pana Premiera następujące pytania:

1. Jakie jest stanowisko Pana Premiera w stosunku do masonerii?

2. Czy znana jest liczba lóż i obrządków masońskich działających w Polsce?

3. Jak wygląda rozwój masonerii w Polsce od roku 1990?

4. Ilu Polaków należy do różnych lóż i obrządków masońskich?

5. Czy można zauważyć polityczne oddziaływanie masonerii na politykę?

6. Czy Pan Premier zamierza podjąć kroki zmierzające do delegalizacji masonerii w związku z zapisami art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej?

7. Czy przewidywane są kroki prawne w stosunku do założycieli i przywódców masonerii w Polsce na wzór tych z II Rzeczypospolitej?"

 

Jak zwykle w takich wypadkach, odpowiedź na interpelację okazała się rozczarowująca: „brak podstaw formalnych i materialnych do ewentualnego uruchomienia postępowania sprawdzającego z urzędu”2. Na pytanie 1 i 5 odpowiedzi brak…

 

2. Sztuczna mgła, pułapka helowa

 

"Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Polakom należy się prawda. Żeby tę prawdę można było poznać, musimy dowody mieć w ręku. Jestem fizykiem, i dlatego też chciałbym powiedzieć kilka rzeczy jako osoba, która mówi na poziomie eksperta. Jestem przekonany, że brak tych dowodów, brak wraku samolotu w Polsce, brak oryginału czarnych skrzynek w Polsce, rodzi różnego rodzaju koncepcje, które z punktu widzenia nauki wcale nie są takie zupełnie dziwne, odnośnie do mgły. Można coś takiego zrobić."

 

To poseł Andrzej Ć.  podczas sejmowej debaty o raporcie MAK. Wkrótce pomysłem sztucznej mgły udaje mu się zarazić mecenasa Rafała Rogalskiego, reprezentującego część rodzin ofiar katastrofy. „Zrzucany ciekły hel powoduje efekt mgły […] Znalezienie go w płucach ofiar bądź w zagięciach ubrań byłoby bardzo poważnym dowodem potwierdzającym tę hipotezę” – przekonywał Ć.

Zainspirowany R. zamierzał wystąpić do prokuratury o zbadanie zawartości helu w organizmach ekshumowanych ofiar.

Teorię posła Ć. uwiarygadniał fakt, że rzeczywiście ma on doktorat z fizyki. W rozmowie z dziennikarzami poseł przyznał jednak, że kontrowersyjnej koncepcji nie opracował sam, lecz… znalazł ją w anonimowym mailu.

 

3. Lobby homoseksualne

 

Jak nie masoni, to lobby homoseksualne. Określenie to padało w Sejmie dziesiątki razy. Podejrzenia o jego wszechmocy, zorganizowanym charakterze, zdolnościach kamuflażu i infiltracji przewijają się w wypowiedziach licznych posłów.

 

"Lobby homoseksualne może być zadowolone, zaś rodzice są przerażeni.” – alarmuje posłanka Małgorzata S. Prawdziwe problemy zamiatane są pod dywan, ubolewała w swej interpelacji posłanka Anna S., a tymczasem „codziennie polska opinia publiczna zajmowana jest drugorzędnymi problemami. Zakrywa się prawdziwe dramaty polityczno-gospodarcze, przed którymi obecnie stoi Polska, karmiąc opinię publiczną sztucznie wytworzonymi tematami zastępczymi, skutecznie podsycanymi przez szeroko pojęte lobby homoseksualne."

 

Jeszcze ostrzejsze zarzuty pod adresem „lobby homoseksualnego” wysuwał poseł Stanisław P., w specjalnej interpelacji poświęconej temu problemowi:

 

"Według danych statystycznych z różnych lat od 23 do 43% przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach było sprawką gejów. Zważywszy, że stanowią oni 1%, góra 2%, społeczeństwa, wydaje się to być niepokojącą nadreprezentacją. Badacze ujawniający te statystyki zgodnie twierdzą, że lobby homoseksualne nie dopuszcza, by takie dane wychodziły na jaw."

 

W interpelacji posła P. pojawiają się konkretne pomysły na walkę z wszechobecnym zagrożeniem, np. „działania rozpoznawcze polegające na identyfikacji i monitoringu lokali rozrywkowych, klubów, melin odwiedzanych przez homoseksualistów?”. #UnderCoverOperation

 

                  Sejm-FB-700x233.png

                   grafika/mitologiawspolczesna

 

4. Zamach na Mariana K.

 

Marian K. jest dziś postacią nieco zapomnianą. Jeżeli wierzyć wypowiedziom świadków, wśród wielu jego interesujących cech charakteru istotny był także pewien rys paranoiczny.

 

W książce Czas na Akcję K. wspomina:

„Po niedawnej manifestacji przed Sejmem kobiety powiedziały mi, że słyszały, jak jeden podoficer policji mówił do drugiego: – Daj mi granat, to rzucę w K."

 

Najsłynniejsza jest jednak historia o próbie zamachu pod Stocznią. Oskarżenia o zamach nie padły w prawdzie z sejmowej mównicy, lecz na posiedzeniu klubu, sądzę jednak, że warto je umieścić w tym zestawieniu (Oddaję głos Robertowi K., bo ładnie pisze):

 

"K. wymyślił sobie, że T. chce nie tylko obalić premiera, ale też dokonać zamachu na niego, na K. I to nie na jego stanowisko, ale na jego życie. Ta zadziwiająca historia ma tak wielu świadków, że nie sposób w nią nie uwierzyć. Bo rozhisteryzowany K. opowiedział wszystko na posiedzeniu klubu Akcji. „Przygotowywana była prowokacja przeciwko mnie” – mówił do zdumionych posłów. „Pod bramą Stoczni Gdańskiej, w rocznicę Sierpnia… Plan był precyzyjny… Moje życie było zagrożone… A premierem miał być ktoś stąd” – krzyczał K., wodząc wzrokiem po sali. To nie był blef, współpracownicy K. twierdzili, że ten w istnienie spisku głęboko uwierzył. Dowodził nawet, że w tłumie przed stocznią rozpoznał kobietę, która miała się na niego rzucić."

 

Nie trzeba dodawać, że współpracownicy szefa „Solidarności” wspominają dziś ten epizod z dość mieszanymi uczuciami…

 

5. Chemitrails ministra Sz.

 

Chemitrails czyli smugi opryskowe to jedna z najpopularniejszych na świecie teorii spiskowych. Dla niewtajemniczonych, w skrócie wygląda to tak. Kojarzycie te białe linie, które zostają za samolotami, o których zawsze wam mówili, że to nic takiego? A co, jeżeli to toksyczne substancje, którymi opryskują nas Władcy-Tego-Świata?

 

Sprawę postanowił zbadać, jeszcze jako poseł, Jan Sz.

 

"W ostatnich miesiącach byłem wielokrotnie informowany i pytany przez zaniepokojonych ludzi o przyczyny i skutki częstego stosowania, jak określają, oprysków z samolotów metodą chemitrails. Niektórzy kojarzą to z wojskowymi projektami badawczymi w atmosferze, wyrażając zaniepokojenie o swoje zdrowie. Muszę przyznać również, że wiele sprzecznych informacji pojawia się w Internecie

W zaistniałej sytuacji uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

   1. Co to jest chemitrails?

   2. Od kiedy chemitrails jest obserwowane w Polsce?

   3. Czy chemitrails jest celowo wywoływane na terenie Polski, a o ile tak, to w jakim celu i jaki to może mieć wpływ na zdrowie człowieka i stan środowiska przyrodniczego?"

 

Odpowiedź z Ministerstwa była, jak się łatwo domyśleć, dość rozczarowująca:

 

"Zgodnie z posiadaną przez Ministerstwo Środowiska wiedzą pojęcie chemitrails czy też chemtrails odnosi się do smug powstających za lecącym samolotem. Ministerstwo Środowiska nie może wskazać legalnej definicji chemitrails, ponieważ nie występuje ona w oficjalnych dokumentach i opracowaniach znanych resortowi.

Większość środowiska naukowego utrzymuje, że przedmiotowe ślady na niebie to smugi kondensacyjne wytwarzane w wyniku emisji spalin zawierających ośrodki krystalizacji z działających silników samolotowych w określonych warunkach atmosferycznych i na odpowiedniej wysokości. […]

Ponadto informuję, że Ministerstwu Środowiska nie są znane jakiekolwiek informacje na temat rozpylania przez samoloty niedozwolonych substancji chemicznych w polskiej przestrzeni powietrznej."

 

Swoją interpelacją minister Sz. nie powstrzymał chemitrails, zyskał jednak grono wdzięcznych wyborców. Portal zmianynaziemi.pl zachwala go tymi słowy:

 

"Jedną z najbardziej pozytywnych postaci nowego polskiego rządu jest przyszły minister Środowiska Jan Sz. Świadczy o tym między innymi jego postawa w kwestiach tak istotnych jak globalne ocieplenie i smugi chemiczne, zwane też z angielskiego jako „chemtrails”. Dwa lata temu jeszcze jako poseł, Jan Szyszko zapytał wprost w interpelacji o to co jest spryskiwane nad naszymi głowami."

 

6. Talibowie w Klewkach

 

W Klewkach na Mazurach lądują Talibowie. Zaopatrują się tam w wąglika. Tyle, z charakterystyczna dla siebie lapidarnością, z mównicy sejmowej zdradził Andrzej L., jedna z najbarwniejszych postaci polskiej polityki po 1989 r.

 

Sprawa Klewek żyje dziś w kontekście tajnych więzień CIA. Wielu komentatorów (np. niesławny bloger Matka Kurka12) twierdzi bowiem, że L. wprawdzie pomylił Kiejkuty i Klewki oraz cel wizyty Afgańczyków, ogólnie miał jednak poprawne informację co do tego, że jacyś Talibowie w Polsce byli.

 

7. Wypowiedź Andrzeja L. z 29 listopada 2001 – matka wszystkich spisków

 

Ale Klewki to dopiero początek! 29 listopada 2001 roku Sejm ma dyskutować wniosek o odwołanie Andrzeja L. z funkcji wicemarszałka. L. wychodzi na mównicę i zamiast obrony, przechodzi do gwałtownego kontrataku, który przejdzie do historii jako ziarno, z którego wykiełkują dziesiątki teorii spiskowych, do dziś żywotnych w polskiej polityce.

 

L. zabiera głos jako pierwszy, wnosząc o zmianę porządku obrad i przyspieszenie głosowania, z charakterystyczną dla siebie skromnością zauważając, że „od tygodnia opinia publiczna – nie tylko w Polsce, ale i za granicą – niczym innym nie żyje.”

Rozpoczyna się dyskusja, w której głos zabierze wreszcie także sam zainteresowany. Zaczyna się standardowo, od słownych przepychanek i zapowiedzi końca Wersalu:

 

"Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Myślę, że trochę kultury Wysoka Izba zachowa, zarówno jedna, jak i druga strona. (Poruszenie na sali)

I po co ta dyskusja?

Na szczęście w tym parlamencie są siły narodowe, polskie: Liga Polskich Rodzin i Samoobrona; na całe szczęście. (Oklaski)

(Głos z sali: Cha, cha, cha…)

Co by było, gdyby tych sił nie było? I co? I dzisiaj wam to przeszkadza, tak? My wiemy, w czym wam to przeszkadza. I z tej trybuny padną te prawdy, na które odpowiecie; odpowiecie, zobaczymy, co zrobicie. A musicie wiedzieć jedno, że to nie jest straszenie. To wszystko jest nagrane. I kaseta z waszego zachowania tu…

(Głos z sali: Nie strasz.)

…w tej Wysokiej Izbie pójdzie do każdej gminy. Wyborcy zobaczą, jak wy ich traktujecie. Śmiejecie się z handlowców na bazarach, śmiejecie się z tego, że mówi się, że ktoś rozkrada Polskę, że ktoś przez 12 lat doprowadził do 3 milionów ludzi bezrobotnych? Śmiejcie się dalej. (Oklaski)"

 

Później Andrzej L. przedstawia krótkie „anty-expose”, sypiąc danymi na temat inflacji, oprocentowania kredytów, bezrobocia i znikającego majątku państwowego. Wymienia kolejne państwowe przedsiębiorstwa sprzedane według niego za bezcen: FSM Bielsko-Biała?, PZU SA i PZU Życie, Stocznia Gdańska, Gerber Alima, Polkolor, Browar Leżajsk…

 

Widać tu mistrzostwo L. w odnajdywaniu łączności z szeroką publicznością, rozpoznawaniu polskich mitologii transformacyjnych i towarzyszących im emocji. Bo w lokalnych społecznościach każda taka prywatyzacja buduje własną mitologię, często niezwykle krytyczną wobec prywatyzacji i całego procesu transformacji ustrojowej.

 

Wszystko to jednak dopiero przygrywka, do wypowiedzi, która na lata wstrząśnie Polską wyobraźnią spiskową.

 

"Sprawa tych bogaczy polskich. Chciałbym spytać, bo jestem w posiadaniu dokumentów, dokumentów i świadków. Powtarzam: jestem w posiadaniu. Nie jestem tutaj sędzią, żebym mówił, że są winni.

Panie Pośle P.! Czy prawdą jest, że w hotelu Viktoria spotykał się pan 4-krotnie z niejakim panem S. Było to 7 marca 1998 r. i wtedy wręczył panu 50 tys. dolarów. Po raz drugi 16 lipca 1999 r. wręczył panu 120 tys. dolarów. Trzeci raz – 23 października – 110, czwarty raz – 17 kwietnia 2000 r. – 150."

 

Marszałek Sejmu przerywa L., pyta, czy jest świadom odpowiedzialności za swoje słowa. Niezrażony L. kontynuuje ofensywę… „Ja pana tylko przestrzegam, że to, co pan w tej chwili robi, jest zagrożone także sankcją karną i nie wiem, czy warto to czynić.” – ostrzega jeszcze marszałek.

 

"Dziękuję, zrozumiałem.

    …że pan O. 17 listopada 2000 r. o godz. 18 w kawiarni czy restauracji u Grosslera…

    (Głos z sali: Gesslera.)

    Gresslera, tak, przepraszam.

    (Głosy z sali: Gesslera.)

    Obojętnie jak; wiemy, o co chodzi.

    (Głosy z sali: Wiadomo, o co chodzi?)

    To wiecie, o co chodzi? A, to dobrze, że wiecie, o co chodzi. (Wesołość na sali, oklaski) Myślałem, że nie wiecie. Wiecie, o co chodzi.

    Niech odpowie po prostu, bo prokurator spyta o to. Ja zwrócę się do prokuratora, bo ja, powtarzam, sędzią nie jestem.

    …przyjął kwotę około 2 mln dolarów na kampanię wyborczą.

    Wam nie trzeba pieniędzy na partię. Wam na kampanię nie trzeba pieniędzy. No po co wam? Te billboardy to wam z nieba spadają. Aniołki płacą za to, tak? (Oklaski)

    Te kampanie to też ciekawa sprawa z waszej strony. Po co wam pieniądze? Wam nic nie trzeba.

    A czy jest prawdą, że również, no, niestety posłowie Sojuszu Lewicy… Też zapytam prokuratora.

    Pan minister C. w hotelu Victoria 4 marca 2001 r.

    Tak, kiwajcie głowami. Ja wiem, co mówię. Zapuszkujecie mnie. Pchajcie, znajdziecie dyspozycyjnych sędziów, tylko wysłuchajcie: 120 tys. dolarów.

    Następnie pan minister Sz.. ˝Carringtona˝ pan zna. 50 tys.

    Ja pytam: Czy tak było? Do sądu, do prokuratury te dokumenty trafią. Co zrobi prokuratura, zobaczymy.

    A może byście panowie tak pojechali razem, pan Sz., pan T.i pan C., na mecz do Wrocławia, Śląsk Wrocław. Pojedźcie tam na ten mecz. Tam w hotelu Wrocław między godz. 9 a 9.30, 20 kwietnia 2001 r., jeden z was (nie wiecie, który, to porozmawiajcie ze sobą) podobno – ja nie twierdzę, że tak było – podobno otrzymał kwotę 350 tys. dolarów od niejakiego pana S. Jeszcze pan S. też widział to.

    Panie T., sprawa spotkania pana z nieżyjącym ˝Pershingiem˝. Nie wiem, czy miała miejsce; może pan… Zaprzeczycie na pewno temu. 10 lipca 1998 r. podobno pożyczył panu 300 tys. zł.

    Ja kończę.

    Odpowiecie na to, że to nieprawda, że to jest niczym, to jest nieprawda – co ten L. opowiada… No, pewnie, że tak odpowiecie. Natomiast te dokumenty na ten temat istnieją i mówię wam, że są zdeponowane w odpowiednich miejscach. Obojętnie, co by mi się stało (bo pogróżki już były), te dokumenty ujrzą światło dzienne. Ujrzą światło dzienne i zobaczymy, co wtedy powiecie.

    O kontach w bankach szwajcarskich nie będę mówił, ale Wysoka Izba wie dokładnie, że 5 mld dolarów jakoś zginęło z Polski. Prasa ogłosiła, że zostały wywiezione w torbach i walizkach. 5 mld dolarów. Co to jest? Czy ktoś się tym zajął? Czy ktoś odpowiedział na pytanie, czyje to były pieniądze? A może ˝SuperExpress˝ kłamał? Może i kłamał. Wobec mnie też kłamią nieraz. Ale tak poważną sprawę należało wyjaśnić, i to bardzo szybko. Tego nie zrobiono."

 

Niemal każde wspomniane przez L. spotkanie: hotel Victoria, mecz we Wrocławiu, sprawa „Pershinga” – doczekają się własnych teorii spiskowych i mniej lub bardziej rzetelnych dziennikarskich śledztw. Kolejni politycy i dziennikarze będą do nich nawiązywać w swoich autobiografiach i opracowaniach.

 

Paradoksalnie, nowe życie tchnie we wszystkie te oskarżenia tragiczna śmierć Andrzeja L.

 

Autor/MARCIN NAPIÓRKOWSKI/Mitologia współczesna

 

 

Skróty nazwisk ze względu na pkt. 7.13 Regulaminu Forum.

Staniq







Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych