Napisano
24.07.2017 - 06:44
Witam. Zarejestrowałam się na forum żeby uzyskać sensowne wytłumaczenie mojej wczorajszej obserwacji. Mam szczerą nadzieję, że pomożecie.
Otóż wczoraj w godzinach wieczornych (ok. 22:20) obserwowałam gwiazdy z koleżanką. Warto dodać, że dla miłej odmiany, z okazji nadchodzącego poniedziałku obie byłyśmy trzeźwe. W pewnym momencie nad naszymi głowami, w odległości (tu strzelam, bo ja raczej humanistka) 100 może 200 metrów nad ziemią (może i więcej, ale wtedy musiałbt być na prawdę duży) coś sobie leci. Ni to szybko, ni to wolno. Jakieś 30 sekund spokojnie byłyśmy w stanie się poprzyglądać. Obiekt sprawiał wrażenie płaskiego, z naszej perspektywy był prostokątny, przy czym na krawędziach krótszych boków miał jakby swoje własne oświetlenie. Bardzo delikatne, przygaszone i ledwie widoczne. Leciał w prostej linii, nie zmieniał kierunku ani wysokości. Pierwsza myśl - jakiś dron. Ale po pierwsze na drona za duże, po drugie za ciche. Obiekt bezszelestnie przeleciał nad nami i zniknął. Nie wiem czy za chmurą, czy na tyle się oddalił. Było już bardzo ciemno, więc ogólnej sylwetki widziałyśmy tylko zarys. Nie migał, nie strzelał laserami, nie wysiadły z niego zielone stworki. Po prostu leciał. Ze wschodu na zachód. Jakieś teorie? Mnie osobiście niczego znanego to nie przypominało.
Pozdrawiam.