Witam. Ostatnio w nocy przytrafiło mi się coś dziwnego. Położyłem się spać. Jak to zwykle mam w zwyczaju myślałem o tym co się tego dnia przydarzyło. Nic nadzwyczajnego nie było. Nagle gdy tak myślałem usłyszałem coś w rodzaju dźwięku butelki uderzającej o podłogę. Pomyślałem sobie, że to pewnie znowu coś mi się wydaje. Kilka minut później podłoga zatrzeszczała, jakby obok mnie ktoś chodził. Zacząłem się zastanawiać co się dzieje. Z dworu słychać było gwizdanie, takiej jakby smutnej melodii. Zaraz potem nietoperz uderzył w okno dachowe i zaczął wrzeszczeć. Tak się wtedy wystraszyłem, że zapaliłem światło i... butelka, którą wyrzuciłem do śmieci leżała na podłodze. Po prostu słabo mi się zrobiło, poszedłem do kuchni, wypiłem herbatę na uspokojenie i położyłem się spać. Wie ktoś o co tutaj chodziło? Nietoperze rzadko kiedy wpadają na okna dachowe, butelki nie potrafią skakać, a powietrze raczej nie chodzi. Mieszkam daleko od takiego miejsca gdzie ktoś chodzi po nocy i gwiżdże.