Przedstawiając okolicę od góry, po jednej stronie jest rzeka, następnie dwa osobne tory kolejowe po środku i wznoszące się stromo pasmo górskie po prawej. Przygasiłem światła aby nie oślepić nadjeżdżającego z przeciwka pociągu. Kiedy wychodziliśmy zza zakrętu nasz komputer pokładowy zaczął "migać" raz przygasał raz się rozświetlał, wskaźniki prędkości zaczęły szwankować i w końcu obie lokomotywy przestały działać. Rozległ się głośny dźwięk alarmowych dzwonków i wtedy zobaczyliśmy te obiekty... Pozornie skanowały one rzekę w poszukiwaniu czegoś, co najmniej trzy z nich miały wiele "świateł poszukiwawczych" tzw. szperaczy. Jeden z obiektów zawisł około 3 metry nad torami.
Czytaj więcej na forum