Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sztuczna macica - przełom w dziedzinie ratowania wcześniaków?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Sztuczna macica z sukcesem zastąpiła tą prawdziwą dla małej owieczki – wkrótce testy na ludzkich płodach.

 

 

sztuczna%20macica%201.jpg

 

 

Zapewne wydaje Wam się, że na powyższym zdjęciu znajduje się naga owieczka, zamknięta w dziwnym worku wypełnionym płynem. Do tego wszystkiego do worka podłączone są jakieś podejrzane rurki. Istne „science fiction”! Pozory mogą jednak mylić.

Powyższe zdjęcie przedstawia bowiem jedno z największych osiągnięć naszych czasów.

 

Ten dziwny worek to to sztuczna macica, nazwana przez twórców „Biobag”. Na czym polega jej rola? Czy dzięki niej będziemy mogli w przyszłości wykluczyć kobiety z procesu noszenia rozwijającego się płodu w ciele?

 

Nie, powyższy eksperyment nie ma na celu wykluczenia kobiet. Ma on na celu ratowanie wcześniaków. O co więc tutaj chodzi? W dziecięcym szpitalu w Filadelfii od dłuższego czasu pracuje się nad projektem Biobag. Szefem całego przedsięwzięcia jest jeden z chirurgów prenatalnych – Alan Flake. Ostatnio udało mu się dokonać niezwykłego przełomu.

 

Aż osiem małych owieczek zostało umieszczonych w sztucznej macicy. Obserwowano ich rozwój łącznie przez cztery tygodnie. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze. Ich płuca oraz mózgi rozwijają się prawidłowo, wełna powoli zaczęła pojawiać się na ich skórze, owieczki otworzyły również oczy, a nawet nauczyły się połykać.

 

Wszystkie osiem płodów zostało umieszczonych w sztucznej macicy od około 105 do 120 dnia swojego rozwoju. W tym miejscu warto wspomnieć, że ciąża u tych zwierząt trwa łącznie około 150 dni. Wychodzi więc na to, że okres od 105 do 120 dnia rozwoju płodu owcy, jest odpowiednikiem 22 do 24 tygodnia rozwoju płodu u człowieka. W tym miejscu warto z kolei wspomnieć, że prawidłowa ciąża ludzka powinna trwać około 40 tygodni.

 

 

 

 

Testowano więc bardzo ekstremalne przypadki przedwczesnego porodu – takie niestety również się zdarzają i stanowią bardzo poważny problem. Jest to jedna z podstawowych przyczyn śmierci wśród noworodków. W samych Stanach Zjednoczonych około 10% dzieci rodzi się za wcześnie. Oznacza to, że przychodzą one na świat jeszcze przed 37 tygodniem ciąży. Aż 6% tych przypadków to tzw. przypadki ekstremalne. W takich sytuacjach dziecko przychodzi na świat jeszcze przed 28 tygodniem ciąży.

 

Takie dzieci potrzebują intensywnej opieki i ciągłego monitorowania ich stanu zdrowia. Muszą one bowiem kontynuować swój normalny rozwój poza ciałem matki. Wymagają więc mechanicznej wentylacji, wszelkiego rodzaju leków oraz kroplówki, która będzie dostarczała im niezbędne do przetrwania składniki odżywcze. Nawet jeśli dziecko przeżyje ten okres, to w późniejszym życiu może ono spodziewać się różnego rodzaju problemów ze zdrowiem związanych tylko i wyłącznie z tym, że przyszło na świat za wcześnie.

 

 

sztuczna%20macica%202.jpg

 

 

Biobag ma eliminować te wszystkie problemy. Z dotychczasowych obserwacji owczych płodów jasno wynika, że rozwijają się one w sposób prawidłowy. Jeden z płodów został nawet wyciągnięty wcześniej, aby przeprowadzić na nim kilka testów, a ostatecznie uśpić i sprawdzić wszystkie jego organy wewnętrzne. Eksperci nie stwierdzili żadnych odchyłów od normy, jeśli chodzi o rozwój poszczególnych części ciała płodu.

 

Zadaniem sztucznej macicy jest imitowanie wszystkiego, co zapewnia płodowi prawdziwa macica. Mamy tutaj więc worek wypełniony sztucznymi płynami owodniowymi, kroplówkę dostarczającą wszystkie składniki odżywcze oraz specjalne urządzenie wypompowujące dwutlenek węgla z ciała płodu i dostarczające w zamian tlen.

 

Naukowcy optymistycznie patrzą w przyszłość. Ostatnie sukcesy upewniły ich w tym, że pierwsze testy na ludziach zaczną przeprowadzać za jakieś 3 lata. Owce bowiem nie są ludźmi, a ich płody rozwijają się w nieco inny sposób.

 

źródło

 

 


  • 8



#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6632
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdyby takie torby istniały czternaście lat temu, prawdopodobnie mój syn nie byłby autystyczny, nie miałby uszkodzonego słuchu i ośrodka mowy w mózgu.

Jest wcześniakiem. urodził się w 26 tygodniu ciąży, gdzie cały okres ciąży to 38 tygodni. Miał małe szanse na przeżycie, co dodatkowo potęgowała niska waga urodzeniowa - 800g. Nie robiono nam rodzicom żadnych złudzeń co do jego stanu. Urodzeniowa ocena to 1pkt. w skali Apgar. Szansa na przetrwanie bez własnego systemu immunologicznego, wspomaganie tylko antybiotykami i przeciwciałami z mleka matki (karmienie sondą - brak odruchu ssania), wynosiła mniej jak 10%. 

Utrata słuchu nastąpiła w wyniku działań farmakologicznych - antybiotyków. Niestety, wyboru nie było i zastosowano jeden z najsilniejszych wówczas dostępnych, ale dający dużą gwarancję działania. O niebezpieczeństwie zostaliśmy poinformowani i do nas należała decyzja: szansa na przeżycie (nawet 90%), ale możliwe skutki uboczne w postaci uszkodzeń osłony nerwów wzrokowych lub słuchowych, albo jego niechybna śmierć.

Wybór był dla nas tylko jeden.

Gdyby wówczas istniał sposób na przedłużenie ciąży (co próbowano zrobić), nie pojawiły by się problemy z oddychaniem, wszak jego płuca praktycznie jeszcze nie istniały i nie było by tzw. zdarzeń okołoporodowych, które doprowadziły do serii wylewów wewnątrz czaszkowych. Skutkiem tego jest autyzm. Istniało również niebezpieczeństwo dziecięcego porażenia mózgowego, ale dzięki nowoczesnej rehabilitacji (masaże końcówek nerwowych przez rok) udało się tego uniknąć.





#3

Pomaranczka.
  • Postów: 370
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Smutna historia Staniq. Moj syn też urodził się jako wcześniak, ale nie tak ekstramalnie wcześnie. Urodził się w 36 tygodniu, czyli o miesiąc za wcześnie, ale to już wystarczyło, żeby pojawiły się tego skutki. Miał wzmożone napięcie mięśniowe i nie miał początkowo odruchu ssania. Przez ponad rok był rehabilitowany. Wszystko u niego zawsze było później, siadanie, chodzenie, wszystkie sprawy fizyczno-neurologiczne były później. W wieku 9 lat zdiagnozowano u niego Zespół Aspergera, który jako matka podejrzewałam już w wieku 6 lat, ale nikt nie chciał mi dziecka dokładnie zdiagnozować. Ot takich mamy lekarzy i pedagogów w szkole :( Dzisiaj syn ma 10,5 roku, jest normalnie rozwijającym się chłopcem, ale w zachowaniu widać różnicę pomiedzy nim, a rówieśnikami czy chociaż młodszym o rok bratem. Jest dość specyficzny, ale bardzo grzeczny i kochany :)

Z racji, iż mój syn przyszedł na świat w 36tyg, taka sztuczna macica nam by już nic nie pomogła, ale jest co raz więcej przypadków przedwczesnego porodu i powstanie takiej macicy to cud dla tych rodziców, którzy mieliby stracić swoje maleństwa, lub walczyć z chorobami jakie przyniósłby przedwczesny poród.

Moja znajoma straciła córeczkę właśnie z wczesnego porodu. Urodziła się w 6 miesiącu ciąży i niestety lekarzom nie udało się jej uratować.


  • 0



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6632
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Historia nie jest smutna. Smutna by była, gdybym nie miał wyboru, albo lekarze (chwała im za wiedzę) nie wiedzieliby co mają zrobić, lub nie mogliby zrobić nic. Jestem szczęśliwym ojcem, dodatkowo poznaję świat autystyków, do którego bym nie wszedł z własnej woli. Posiadłem wiedzę, którą się dzielę ze wszystkimi, którzy takiej wiedzy potrzebują. W UK łażę na wszystkie możliwe seminaria, wykłady i warsztaty, które są w stanie ją poszerzyć.

W pierwszym roku jego życia, na prośbę ordynatora oddziału neonatologii i intensywnej terapii noworodka świadczyłem pomoc rodzicom wcześniaków, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem. Wcześniactwo, to jeszcze nie koniec świata i tłumaczyłem, co czeka rodziców później, jaki rodzaj pracy, aby to wcześniactwo pozostawiło jak najmniej śladów.





#5

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No to teraz druga strona medalu.

Fragment artykuł sprzed kilku miesięcy poświęcony wątpliwościom związanym z ewentualnym wykorzystaniem sztucznych macic w przyszłości.

 

Sztuczne macice zamiast kobiet?

(...)

Podczas gdy polscy parlamentarzyści rozważają wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji i delegalizację skutecznego leczenia niepłodności, na Zachodzie trwa debata o przyszłości reprodukcji w dobie nowych technologii. Jednym z tematów, który ożywia wyobraźnię wielu naukowców, feministek i bioetyków, jest ektogeneza – czyli doprowadzenie do powstania ludzkiego noworodka poza ciałem kobiety.

 

Sztuczna macica – przyszłość reprodukcji?

Opisywanie ektogenezy przysparza pewnych problemów językowych – brakuje słów, które mogłyby dobrze określić ten proces. Tradycyjne wyrażenia – takie jak „donosić” ciążę, „urodzić” dziecko – nie mogą być tutaj adekwatnie użyte. Z kolei takie określenia, jak „wyhodować płód”, kojarzą się z instrumentalizacją życia ludzkiego tak bardzo, że uniemożliwiają neutralny opis.

 

Przerażającą wizję państwowej ektogenezy (w powieści określanej mianem „butlowania”) przedstawił Aldous Huxley w „Nowym Wspaniałym Świecie”. Jest to jeden z przykładów wielokrotnie wyrażanej w popkulturze obawy o wykorzystanie biotechnologii przez władzę przeciwko obywatelom. Ta wizja kontrolowanej przez państwo laboratoryjnej reprodukcji jest tym bardziej przerażająca, że wiąże się ze skomplikowanym procesem „warunkowania”, polegającym m.in. na celowym niedotlenianiu mózgu płodów przeznaczonych do najniższej klasy społecznej.

 

Jednak nic nie wskazuje na to, by nowe technologie reprodukcyjne miały być w przyszłości wykorzystywane w sposób opisany przez Huxleya. Skonstruowanie sztucznej macicy i utrzymanie ciąży w laboratorium (od momentu zapłodnienia in vitro do osiągnięcia stanu, w którym płód może opuścić „macicę-inkubator”) nie jest na razie możliwe. Co więcej – nikt nie przyznaje się do prowadzenia badań nad samą sztuczną macicą. Część naukowców uważa jednak, że ektogeneza stanie się w ciągu następnych 30 lat technicznie możliwa jako efekt uboczny dwóch różnych kierunków badawczych.

Po pierwsze, badań nad ulepszaniem inkubatorów w celu ratowania życia wcześniaków. Po drugie, udoskonalania technik zapłodnienia pozaustrojowego. W maju tego roku naukowcom z Uniwersytetu Cambridge udało się po raz pierwszy w historii „wyhodować” 13-dniowy zarodek poza ciałem kobiety. Obecnie w Wielkiej Brytanii trwa debata nad zmianą prawa zezwalającego na badania nad 21-dniowymi embrionami (obecna granica to 14 dni).

 

W przyszłości ektogeneza mogłaby być stosowana przede wszystkim w celu rozwiązania problemu niepłodności kobiet, które nie są w stanie same donosić ciąży. Technologia ta pomogłaby wyeliminować inne stosowane w tym celu obecnie i równie problematyczne moralnie rozwiązanie, czyli macierzyństwo zastępcze.

Teoretycznie, mogłaby też zlikwidować problem aborcji, ponieważ każdy niechciany płód byłby przenoszony z ciała kobiety do sztucznej macicy. Scott Gelfand, etyk z Uniwersytetu Oklahomy, uważa, że w praktyce takie rozwiązanie stanowiłoby społeczny koszmar – w samych Stanach Zjednoczonych na świat przychodziłoby milion niechcianych dzieci rocznie, którym trzeba by znaleźć opiekuna.

 

Załóżmy jednak, że w ciągu najbliższych 30 lat ektogeneza stanie się technologią bezpieczną i stosowaną masowo, przynajmniej w bogatych społeczeństwach. Czy wyzwoliłaby kobiety z trudów macierzyństwa czy, wręcz przeciwnie, pozbawiła je czegoś bezcennego?

 

Ektogeneza – nowa forma opresji czy emancypacji?

W literaturze feministycznej ocena ektogenezy jest często pochodną oceny macierzyństwa. Dla tych, którzy opisują macierzyństwo jako pozytywny składnik kobiecości, źródło wyjątkowości i energii, ektogeneza jawi się jako metoda oderwania kobiet od źródeł ich własnej siły.

 

W takim duchu o macierzyństwie pisała choćby Adrienne Rich, dla której doświadczenie biologicznego macierzyństwa jest fenomenem wymagającym ponownego odkrycia i dowartościowania. „Aby żyć w pełni ludzkim życiem, musimy żądać nie tylko kontroli nad naszymi ciałami (choć ta kontrola jest warunkiem wstępnym); musimy dosięgnąć jedności i współbrzmienia z naszą fizycznością, związku z naturalnym porządkiem, cielesnej podstawy naszej inteligencji”

 

Zgodnie z duchem tzw. feminizmu różnicy, walka o prawa kobiet nie może polegać na walce o prawo ślepe na płeć. Technologie reprodukcyjne, zmniejszając znaczenie biologicznych odmienności między płciami, mogą przyczynić się do dalszej deprecjacji tego, co w zachodniej kulturze uznaje się za typowo kobiece – czyli troski, opieki i reprodukcji – po to, by jeszcze bardziej upodobnić kobiety do „męskich klonów”. W efekcie doświadczenie macierzyństwa zostanie umieszczone w cieniu obowiązku samorealizacji, ekonomicznej produktywności i oddania karierze. Obok stosowanego już dziś mrożenia komórek jajowych, ektogeneza mogłaby być kolejną technologią umożliwiającą przekładanie macierzyństwa na później, nawet długo po menopauzie – co także wzbudza kontrowersje.

 

Jednak nie wszystkie nurty w historii feminizmu patrzą na macierzyństwo przychylnym okiem. Zwolenniczką ektogenezy jako metody emancypacji kobiet byłaby zapewne Simone de Beauvoir. Zgodnie z jej spojrzeniem na macierzyństwo, biologiczne procesy związane z płodnością utrudniają kobiecie stawanie się podmiotem własnego życia. Zamiast tego, kobieta staje się narzędziem zjawisk, nad którymi nie ma kontroli (rozwoju płodu, który „pasożytuje” na jej organizmie, męskich pragnień posiadania potomka-spadkobiercy itd.). Autorka „Drugiej płci” nie widzi w tradycyjnych rolach kobiet – powtarzalnych pracach domowych i mozolnych funkcjach opiekuńczych – niczego, co wymagałoby dowartościowania. Proces reprodukcji, jako czysto biologiczny i zwierzęcy, jest czymś, co moglibyśmy zastąpić bezpieczną technologią bez żadnej straty dla ludzkości.

 

W podobnym duchu o ektogenezie pisze część bioetyków.

I tak, moralną słuszność badań nad ektogenezą można próbować wykazać na gruncie teorii sprawiedliwości Johna Rawlsa. Ciąża jest zjawiskiem niezwykle obciążającym dla organizmu kobiety i ograniczającym jej autonomię – zarówno w na poziomie fizycznych możliwości, jak i ograniczeń prawnych. Co więcej, nawet w krajach rozwiniętych nadal zdarza się, że kobiety tracą życie w czasie porodu.

 

Biologiczny ciężar reprodukcji został nierówno rozłożony między płciami.

Wychodząc od tych faktów, Anna Smajor z Uniwersytetu w Oslo, autorka tekstu pod tytułem „The Moral Imperative for Ectogenesis”, odwołuje się do słynnej rawlsowskiej „zasłony niewiedzy”. Wyobraź sobie, że dopiero przyjdziesz na świat i możesz dla siebie wybrać jedną z dwóch alternatywnych rzeczywistości. Co ważne, kiedy dokonujesz tego wyboru, nie wiesz jeszcze, jaką w tym świecie będziesz mieć płeć. W pierwszej rzeczywistości istnieją wyłącznie naturalne metody reprodukcji, innymi słowy, to kobiety rodzą dzieci. W drugiej, przyszli rodzice, jeśli tylko tego chcą, mogą skorzystać z w pełni bezpiecznej sztucznej macicy. Czy wiedząc, że możesz urodzić się kobietą, nie wolałbyś/nie wolałabyś żyć w społeczeństwie, w którym istnieje ektogeneza? Według Smajdor odpowiedź jest oczywista.

 

Czy faktycznie większość kobiet traktuje ciążę przede wszystkim jako przejaw ogromnej niesprawiedliwości „matki natury”? Patrząc na brak masowego zainteresowania badaniami nad sztuczną macicą, trudno przyjąć, że tak jest. Kobiety nie są przerażone ciążą, o ile jest to ciąża dobrowolna.

 

Aby ciąża nie była koszmarnym przeżyciem, konieczna jest jednak świadomość, że w razie komplikacji trafimy pod opiekę ludzi, dla których nasze zdrowie i nasza wola ma decydujące znaczenie. Jeśli sejm przyjmie nową ustawę antyaborcyjną, Polki zyskają powody, by bać się własnej ciąży. W świetle nowego prawa same staną się de facto sztucznymi macicami – macicami, które można uszkodzić i zepsuć po to, by chronić to, co jest w ich środku.

 

autor:Emilia Kaczmarek

źródło


  • 0



#6

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6632
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No to kościółkowi będą mieli używanie... In vitro im nie pasuje, a sztuczna macica poza ciałem matki, to będzie diabelskie narzędzie. Przynajmniej teraz, klonowanie będzie prostsze, bo nie będzie potrzeba surogatki.

Cóż, świat zmierza tam, gdzie jest mentalnie od dawna.







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych