Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy dawniej jadano koty?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
82 odpowiedzi w tym temacie

#31

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie jest bzdurą, że czerwone mięso jest kancerogenne. Byłam niedawno na prezentacji, gdzie doktorantka zwróciła uwagę na fakt, że w IARC już mięso sklasyfikowano jako potencjalnie kancerogenne (grupa 2A). https://www.iarc.fr/...dfs/pr240_E.pdf Warto zwrócić uwagę, na to, że wiele związków chemiczny takich jak niektóre nitroaniliny, też zaklasyfikowane są do tej grupy pomimo tego, że z teoretycznego punktu widzenia są  rakotwórcze. Są w tej grupie ze względu na brak możliwości przeprowadzenia badań na ludziach. Czyli nie bagatelizowałabym w tym przypadku tego słowa "potencjalnie".
Gdzieś krąży teoria że wystarczy odciąć tłuszcz od mięsa, żeby zminimalizować ryzyko, no ale kto kupowałby karkówkę i odcinał to co najlepsze.
Mięso przetworzone natomiast (wędliny i inne mięsa z dodatkami) zaklasyfikowane zostały do grupy 1. Czyli są rakotwórcze.

Mięso jest oczywiście potrzebne, ale ja wychodzę z założenia, że jego spożywaną ilość należy ograniczać do minimum. A wędlin poza świętami nie jem w ogóle.
Na diecie wegetariańskiej da się przeżyć o ile cały czas wcina się strączki, bo inaczej można nabawić się niezłych kłopotów ze zdrowiem.
Dzieci natomiast w ogóle nie powinny przez to przechodzić. Ze względu na to, że rosną, potrzebują końskich dawek białka i nawet paczka ciecierzycy co dwie godzin im tego nie zapewni. Mogą nie rozwinąć się poprawnie.
Dieta wegańskie natomiast to dla mnie kuriozum. U dorosłych, bo dla dziecka to prawie jak zabójstwo z premedytacją.


  • 1



#32

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Akurat takimi listami to bym się nie przejmował, bo wszystko jest rakotwórcze dla nich.

Odkrajać tłuszcz zwierzęcy? To nie chodzi, że on dobrze smakuje, tylko on jest po prostu potrzebny. Widzę, że bujda, że jajka złe i tłuste mięso złe, bo podnosi "zły cholesterol" nadal jest w modzie. Ten mit został już obalony. Co innego cholesterol egzogenny, a co innego endogenny.

Oprócz tego dziś bardzo często jest stosowana dieta ketogeniczna, oparta głównie na tłuszczu(zwierzęcym - anbaboliczna dieta tłuszczowa) i białku. Ludzie na takiej diecie potrafią zrzucić po 10-15kg, poprawiają im się wyniki badań, bardzo dobrze wpływa to na gospodarkę hormonalną, a nawet narządy wewnętrzne. Poza tym nie obce są przypadki, gdzie modelki, które stosowały diety beztłuszczowe doprawiły się nieodwracalnych chorób, rozregulowania gospodarki hormonalnej, problemów z tarczycą, a nawet całkowitego zatrzymania miesiączki. Aczkolwiek ja osobiście nie jestem zwolennikiem stosowania diety niezbilansownej, gdzie dominuje tylko jeden makroskładnik

Wegetarianizm jest względnie okej, przy rozsądnie ułożonej diecie da się uzupełnić wszystko co potrzebne, bo jednak ryby i produkty odzwierzęce można stosować, natomiast weganizm to jest już naprawdę przesada, jest to bardzo niezdrowy i niebezpieczny sposób odżywiania się.

No i cukry proste są dużo gorsze od mięsa.

Mleko niezdrowe, zboża niezdrowe, mięso rakotwórcze...pozostaje jeść bezglutenowe, bezmięsne, bez laktozy lody z wody mineralnej. 5x dziennie i na zdrówko.

EDIT:
prof. Valter Longo z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Davis:
"Dieta bogata w białko zwierzęce sprzyja nowotworom i jest tak samo groźna jak wypalanie każdego dnia 20 papierosów"

:facepalm: :facepalm:


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.10.2016 - 15:40

  • 0



#33

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Szczyglis

Źle mnie zrozumiałeś. Ja nie morduję ludzi i mnie to, nie kręci, ale w takich gatunkach w których piszę, takie rzeczy jak np. morderstwo, czy jakakolwiek przemoc, czy fizyczna , czy psychiczna, są podstawą. Czy tego chcę czy nie, we filmie musi pojawić się intryga, zwrot akcji, coś co przerazi widza, by potem na tych fundamentach budować napięcie. Nie pisz, że ze mną jest coś nie halo, bo filmowcy skazani są na tworzenie tego typu filmów. Mamy na to popyt, tak jak mamy popyt na mięso. Miłośnicy hororów czy thrillrów, slasherów etc. , chcą się bać, chcą się przerazić, chcą poczuć adrenalinę. My im to dajemy. Nie oceniaj ludzi po ich pracy, bo musiałbyś wszystkich scenarzystów horrorów i thrillerów wsadzić za kratki, albo na specjalistyczne leczenie. Ja odróżniam pracę od rzeczywistości, dlatego nie popieram zabijania zarówno ludzi jak i zwierząt. Musisz zrozumieć, że na świecie jeszcze są ludzie, którzy muchy nie skrzywdzą.

 

@KP

 

Serio, będziesz teraz zmieniała porządek świata? Ustalała nowe reguły? A kim jesteś, żeby uzurpować sobie prawo do tego?

Jedzenie mięsa napędza zabijanie? Zabijanie dla pokarmu jest tak podstawowym prawem i tak normalną rzeczą, że w ogóle nie ma o czym decydować. Miliardy lat temu tak był, jest tak teraz, i za miliard lat też tak będzie. Dyskutowanie z tym nie ma żadnego sensu, bo zwyczajnie gadasz głupoty i nie masz racji. Daj spokój, bo to już nawet śmieszne nie jest.

Najlepiej zabić, nie? A nie można tego mięska wyhodować, bez zabijania? Stworzyć w przyszłości jakieś nowe technologie, ruszyć inżynierię genetyczną? Zabijając zwierzęta, niczym nie różnicie się od np. Hitlera. On też zabijał i eksperymentował, tyle, że na ludziach. A czym my się różnimy od zwierząt, by nas chronić, a  im odbierać życie, dla futer, eksperymentów, hamburgerów, które lądują w koszach na śmieci etc.

 

prowokacja2.gif

 

Średnio rozgarnięty człowiek widzi różnicę, pomiędzy zabiciem króliczka a mordowaniem ludzi. Skończ takie pisanie, bo tracę cierpliwość do bzdur, które tu wypisujesz i za chwilę polecisz na urlop 30-dniowy za te brednie. Uważam to za prowokację i to najgłupszą z możliwych, normalny człowiek po prostu nie może tak myśleć. 

 

KP

 

 

Następna kwestia, porównujesz życie człowieka, istoty rozumnej, rozwiniętej, do królika czy myszy? To dla ciebie to samo? :facepalm:

A co w tym złego? Na poziomie odczuwania bólu w ogóle się od nas nie różnią. A niepełnosprawni umysłowo, to twoim zdaniem, jacyś podludzie, czy co? :facepalm: Weź się pierw  zastanów jak coś napiszesz. O'K?

 

 

Czyli dążysz w dużym uproszczeniu, do samozagłady gatunku - bo jak przestaniemy się leczyć, przestaniemy żyć, za jakiś, pewnie długi czas.

Jeśli myszka czy króliczek, czy kot nie jest narażony na śmieć czy ból, to niech eksperymentują. Mi chodzi tylko o to, by nie narażać zwierząt na cierpienie, bo to jest bestialstwo. Pytasz czy biorę antybiotyki. Nie, nie biorę. Antybiotyki wyniszczają florę bakteryjną i rozleniwiają układ immunologiczny, przez co nasza odporność słabnie.

 

.

 

Generalnie, żyjesz w naiwnej utopii, opierasz swoje myślenie o brak doświadczenia w kwestiach które omawiasz. Mam nadzieję, że życie zweryfikuje twoje poglądy, bo to najlepsza szkoła eliminowania złych poglądów na pewne sprawy.

Już weryfikuje i jest dobrze. Zresztą co w tym złego jest, że jestem człowiekiem, który nie zjadłby kota, psa etc. człowiekiem, który nie zabiłby zwierzęcia? Jedynie w samoobronie, jak już.  Teraz zminusujecie mnie pewnie. Za co? Za to, że jestem dobrym człowiekiem, który nie byłby w stanie odebrać komukolwiek życia? Takie mamy prawo czy jak? Nie wszyscy są konformistami.

 

 

A z jakiej broni strzelałaś i gdzie, skoro masz doświadczenie?

Ta jasne. Z jakiej broni? Gdzie? A to jakieś przesłuchanie? Może jeszcze podać ci imiona i nazwiska instruktorów? Zapomnij. :facepalm: Powiem tylko, 10 lat temu i nie było to na terenie  Polski. 8)


  • -3



#34

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Za co? Za to, że jestem dobrym człowiekiem, który nie byłby w stanie odebrać komukolwiek życia? Takie mamy prawo czy jak? Nie wszyscy są konformistami.

Tzn, że jak jem mięso i jestem za tym, by jeść mięso, to jestem złym człowiekiem?

Nie popieram torturowania zwierząt i jestem za tym, by ich śmierć była jak najszybsza i niebolesna. I to jest w zasadzie wszystko co człowiek może i powinien zrobić. To, że Ty nie zjesz mięsa tak naprawdę niczego nie zmieni, nie uratujesz tym ANI JEDNEGO zwierzaka. Może uleczy to Twoje sumienie, ale nic poza tym. Tak samo jak nie depczę ogrodów, nie zrywam liści dla zabawy i nie wyłamuje gałęzi. I to są w zasadzie normalne zachowania człowieka względem przyrody, a inne takie, typu leżenie ze zwłokami zwierząt w celu solidarności, wypalanie sobie numerków, albo nie sadzenie kwiatków w doniczkach, żeby nie było im ciasno w "nóżki" to są już po prostu fanaberie.


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.10.2016 - 15:57

  • 1



#35

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Akurat takimi listami to bym się nie przejmował, bo wszystko jest rakotwórcze dla nich.

Odkrajać tłuszcz zwierzęcy? To nie chodzi, że on dobrze smakuje, tylko on jest po prostu potrzebny. Widzę, że bujda, że jajka złe i tłuste mięso złe, bo podnosi "zły cholesterol" nadal jest w modzie. Ten mit został już obalony. Co innego cholesterol egzogenny, a co innego endogenny.

Oprócz tego dziś bardzo często jest stosowana dieta ketogeniczna, oparta głównie na tłuszczu(zwierzęcym - anbaboliczna dieta tłuszczowa) i białku. Ludzie na takiej diecie potrafią zrzucić po 10-15kg, poprawiają im się wyniki badań, bardzo dobrze wpływa to na gospodarkę hormonalną, a nawet narządy wewnętrzne. Poza tym nie obce są przypadki, gdzie modelki, które stosowały diety beztłuszczowe doprawiły się nieodwracalnych chorób, rozregulowania gospodarki hormonalnej, problemów z tarczycą, a nawet całkowitego zatrzymania miesiączki. Aczkolwiek ja osobiście nie jestem zwolennikiem stosowania diety niezbilansownej, gdzie dominuje tylko jeden makroskładnik
 

 

Jeżeli nie wiesz czegoś, nie mów, że to bujda, bo to czysty objaw ignorancji. Jeżeli nie chcesz, żeby ktoś cię traktował jako ignoranta, przeczytaj najpierw o czym się wypowiadasz.

IARC przede wszystkim nie tworzy "jakiś" czy "takich" list. W sprawie tego co jest szkodliwe a co nie jest, jest jednym z głównych źródeł informacji, dla każdego, kto zajmuje się badaniami nad związkami chemicznymi. Na podstawie ich opinii tworzone są wskazania do pracy z poszczególnymi związkami. To informacje z ich list cytuje się w publikacjach. Opinie IARC bazowane są na wielu badaniach i latach obserwacji. Jeżeli coś zostało sklasyfikowane (a wiele związków nie zostało) to znaczy, że mają wystarczające dane żeby to zrobić.

 

Druga rzeczy: jeżeli odetniesz kawał tłuszczu z mięsa to nie martw się, on i tak nadal w nim będzie w ilości wystarczającej na tyle, żebyś dał radę całkiem nieźle funkcjonować. Gdyby go tam nie było jednak to i tak funkcjonowałbyś nadal. Tłuszcz zwierzęcy nie jest aż tak niezbędny w dorosłym życiu jak ci się wydaje. O ile dzieci potrzebują dużych ilości cholesterolu, bo rosną, to dorosłemu rezygnacja z nich niego nie zaszkodzi. Dorosły człowiek spożywa wystarczająco zwierzęcego tłuszczu z masłem na kanapce i rosołem, o ile nie mieszkasz w igloo gdzieś na północy. Reszta powinna pochodzi z roślin no i od ryb (tak, to też zwierzęta, ale typ tłuszczu inny). Przeceniasz wpływ tłuszczu zwierzęcego, bo pomerdało ci się z białkiem.

 

Dieta ketogeniczna. Ta, kolejna dieta, która ma na celu jedynie zrzucenie kilogramów. Pal licho, że siadają od tego nerki.

 

No i cukry proste są dużo gorsze od mięsa.

 

 

To nie jest konkurs co jest gorsze. Potrzebne jest wszystko, tylko trzeba wiedzieć w jakich ilościach. Widzę natomiast, że zapierasz się rękami i nogami, że mięso jest zdrowe i twoim tokiem myślenia powinno się je wcinać o każdej porze dnia i nocy. Tak nie jest. Nie jest też tak, z cukrami prostymi. Jeżeli zjesz sobie kawałek czekolady po obiedzie to nie umrzesz na raka a sadłem nie zaczniesz wycierać podłogi. Cukry proste są potrzebne mózgowi. Wysiłek umysłowy wymaga cukrów prostych tak samo jak i fizyczny. Więc nie wolno z nich całkiem zrezygnować.

 

Od kiedy gluten i laktoza są szkodliwe dla ludzi bez zaburzeń? 


  • 0



#36

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeżeli nie wiesz czegoś, nie mów, że to bujda, bo to czysty objaw ignorancji. Jeżeli nie chcesz, żeby ktoś cię traktował jako ignoranta, przeczytaj najpierw o czym się wypowiadasz.

IARC przede wszystkim nie tworzy "jakiś" czy "takich" list. W sprawie tego co jest szkodliwe a co nie jest, jest jednym z głównych źródeł informacji, dla każdego, kto zajmuje się badaniami nad związkami chemicznymi. Na podstawie ich opinii tworzone są wskazania do pracy z poszczególnymi związkami. To informacje z ich list cytuje się w publikacjach. Opinie IARC bazowane są na wielu badaniach i latach obserwacji. Jeżeli coś zostało sklasyfikowane (a wiele związków nie zostało) to znaczy, że mają wystarczające dane żeby to zrobić.

To bardzo ciekawe, bo jeszcze na przełomie wieku naukowcy nie byli zgodni co do tego jaki wpływ ma mięso na nasze zdrowie. Do teraz badań jest bardzo mało, a w zasadzie kilka wykonanych na myszach, jedno zresztą zacytowałem, że mięso jest jak wypalenie paczki papierosów dziennie.
 

O ile dzieci potrzebują dużych ilości cholesterolu, bo rosną, to dorosłemu rezygnacja z nich niego nie zaszkodzi. Dorosły człowiek spożywa wystarczająco zwierzęcego tłuszczu z masłem na kanapce i rosołem, o ile nie mieszkasz w igloo gdzieś na północy. Reszta powinna pochodzi z roślin no i od ryb (tak, to też zwierzęta, ale typ tłuszczu inny). Przeceniasz wpływ tłuszczu zwierzęcego, bo pomerdało ci się z białkiem.

Tu nie chodzi o cholesterol. Tłuszcz zwierzęcy jest bardzo potrzebny. Pewnie nawet nie wiesz, że coraz więcej badań wskazuje, że najlepsze tłuszcze dla człowieka to tłuszcze...nasycone, czyli głównie te pochodzące od zwierząt.

"Specjaliści ds. żywieniowych uznają, że nie ma wystarczających dowodów na to, że nasycone tłuszcze powodują wzrost stężenia "złego" cholesterolu we krwi. Niektórzy z nich uznają wpływ tłuszczów zwierzęcych na poziom cholesterolu za największy żywieniowy mit. Aktualne badania skupiają się na dobroczynnych właściwościach tłuszczów nasyconych, udowodniono bowiem, że niektóre z nich, np. te zawarte w oleju kokosowym, czy produktach mlecznych mogą przyczyniać się do wzrostu "dobrego" cholesterolu (HDL) we krwi!"

 

I nic mi się nie pomerdało, to raczej tobie pomerdał się tłuszcz nasycony z faktycznie szkodliwym tłuszczem trans. Do tego coraz więcej mówi się o wcale nie tak zdrowotnym wpływie tłuszczów jedno i wielonienasyconych(brak wpływu na dobry cholesterol), czyli głównie roślinnych. Poczytaj o szkodliwości orzechów(np kwas fitynowy), czy nawet oleju lnianego(aczkolwiek tu jestem sceptykiem). Nie mówiąc już o smażeniu, gdzie smażenie na tłuszczach jedno i wielonienasyconych to bardzo niebezpieczny zabieg, tu powinno używać się tylko tłuszczów nasyconych.

"Osoby, które od wielu lat zastępują masło margaryną, mogą być zaskoczone odkryciem badaczy z Uniwersytetu Cambridge. Zauważyli oni, że tłuszcze nasycone wcale nie powodują chorób serca, a „zdrowe” wielonienasycone tłuszcze nie chronią przed problemami układu sercowo-naczyniowego. W ten sposób dowiedli oni, że wykluczenie z diety tłustego mięsa, śmietany czy masła prawdopodobnie nie wpływa na poprawę stanu zdrowia."
 

Dieta ketogeniczna. Ta, kolejna dieta, która ma na celu jedynie zrzucenie kilogramów. Pal licho, że siadają od tego nerki.

Zanim komuś zarzucisz brak wiedzy to warto samemu się najpierw dokształcić. Dieta ketogeniczna może być również stosowana w okresach budowania masy, oraz nie siadają od niej żadne nerki. Tak jak mówię coraz więcej wskazuje na to, że taka dieta dobrze wpływa na narządy wewnętrzne, np na wątrobę, która dużo lepiej radzi sobie z tłuszczem niż z węglowodanami. Przy takiej diecie bardzo ważna jest też woda(ostatnio widziałem badanie, gdzie okazało się, że duże ilości białka + duże ilości wody wpłynęły na poprawę pracy nerek), jeśli masz jej odpowiedni poziom to nic Ci nie grozi. Jeśli ktoś je samo białko, unika warzyw i nie pije wody to oczywiście, że może sobie zaszkodzić, ale to chyba normalne, bo skrajności są szkodliwe w każdą stronę.

 

To nie jest konkurs co jest gorsze. Potrzebne jest wszystko, tylko trzeba wiedzieć w jakich ilościach. Widzę natomiast, że zapierasz się rękami i nogami, że mięso jest zdrowe i twoim tokiem myślenia powinno się je wcinać o każdej porze dnia i nocy. Tak nie jest. Nie jest też tak, z cukrami prostymi. Jeżeli zjesz sobie kawałek czekolady po obiedzie to nie umrzesz na raka a sadłem nie zaczniesz wycierać podłogi. Cukry proste są potrzebne mózgowi. Wysiłek umysłowy wymaga cukrów prostych tak samo jak i fizyczny. Więc nie wolno z nich całkiem zrezygnować.

Bo mięso nie jest szkodliwe, bynajmniej nie ma na ten czas na to zbyt wielu potwierdzających badań. Najlepszym źródłem białka dla człowieka są jaja, indyk, kurczak i wołowina, które mają najbardziej wartościowy aminogram i najbliższy aminogramowi człowieka. A z cukrami prostymi nie chodzi o żadnego raka, ani o sadło na podłodze, a o hipo i hiperglikemie, gwałtowne skoki cukru, intensywne wyrzuty insuliny, uszkodzenie nadnerczy, etc. Ludzie nie zdają sobie sprawę, że wiele dzisiejszych chorób jest spowodowanych nadmiarem węglowodanów, a nie tłuszczy jak się przyjęło 50 lat temu.

Do tych mitów można jeszcze dodać "rano zjedz węglowodany"(niezbyt rozsądne), "wieczorem nie jedz węglowodanów, bo przytyjesz"(kolejna bzdura), a potem ludzie borykają się z insulinoopornością i nawet nie zdają sobie sprawy, kiedy i jak szybko wpędzają się w cukrzyce.
 

Od kiedy gluten i laktoza są szkodliwe dla ludzi bez zaburzeń?

Ja osobiście jestem zdania, że gluten i laktoza dla osoby zdrowej nie jest AŻ TAK szkodliwa, ale jednak pojawiają się badania wskazujące, że może być inaczej:

 

"Choć media często powtarzają mit o nieszkodliwości glutenu, to prawda jest taka, że gluten uszkadza jelita wszystkich ludzi, choć niektórzy nie mają zbyt widocznych objawów. Większość z nas negatywnie reaguje na gluten, jednak symptomy są bardzo ogólne i bardzo ciężko je powiązać z jego spożywaniem. Gluten powoduje:

-upośledzenie wchłaniania

-reakcję autoimmunologiczną

-zapalenie jelita cienkiego
-chroniczne stany zapalne
-raka"


Mój ociec nigdy nie miał problemu z glutenem, nigdy nie był na niego uczulony, a kilka lat temu dostał celiakii.

Nie mam teraz zbytnio czasu, ale w wolnej chwili jak chcesz to mogę powstawiać jeszcze kilka badań dotyczących tłuszczów nasyconych, czy dotyczących glutenu. I na przyszłość radzę nie zarzucać komuś w pierwszej wiadomości braku wiedzy..


 


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.10.2016 - 16:46

  • 1



#37

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Endinajla

Źle mnie zrozumiałeś. Ja nie morduję ludzi i mnie to, nie kręci, ale w takich gatunkach w których piszę, takie rzeczy jak np. morderstwo, czy jakakolwiek przemoc, czy fizyczna , czy psychiczna, są podstawą. Czy tego chcę czy nie, we filmie musi pojawić się intryga, zwrot akcji, coś co przerazi widza, by potem na tych fundamentach budować napięcie. Nie pisz, że ze mną jest coś nie halo, bo filmowcy skazani są na tworzenie tego typu filmów. Mamy na to popyt, tak jak mamy popyt na mięso. Miłośnicy hororów czy thrillrów, slasherów etc. , chcą się bać, chcą się przerazić, chcą poczuć adrenalinę. My im to dajemy.

 Slashery to mnie bawiły jak miałem 15 lat. To są po prostu bzdurne filmy bez żadnej wartości. Nie ma w tym nic przerażającego, a dobry horror, czy thriller buduje napięcie tym czego nie widać, a nie flakami na ekranie, jak np. pierwszy Alien.
 

Nie oceniaj ludzi po ich pracy, bo musiałbyś wszystkich scenarzystów horrorów i thrillerów wsadzić za kratki, albo na specjalistyczne leczenie. Ja odróżniam pracę od rzeczywistości, dlatego nie popieram zabijania zarówno ludzi jak i zwierząt. Musisz zrozumieć, że na świecie jeszcze są ludzie, którzy muchy nie skrzywdzą.

 Czy aby na pewno? Jeszcze kilka postów temu pisałaś, że zabijałabyś morderców i gwałcicieli. Ja rozumiem, że są na świecie tacy ludzie, tyle tylko, że bez ludzi, którzy jednak muchę skrzywdzą i wygodnej technologii to takie osobniki nie przeżyłyby dnia z takim podejściem, tym samym przyczyniłyby się do wyginięcia swojego gatunku. A co powiesz na odstrzał dzika, który szkodzi uprawom Twojej zieleniny? Widzisz, Ty też musisz zrozumieć jedno - nie masz wpływu na prawa przyrody, a te są proste - wygrywa silniejszy. Empatia jest dobra, ale w nadmiarze szkodzi, a świata nie zmienisz.
 
"Boże, daj mi cier­pli­wość, bym po­godził się z tym, cze­go zmienić nie jes­tem w sta­nie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jed­no od drugiego." - powiedział kiedyś Marek Aureliusz.
 
A teraz poniższe, wiem, że to do Kronikarza, ale się wypowiem:

Najlepiej zabić, nie? A nie można tego mięska wyhodować, bez zabijania? Stworzyć w przyszłości jakieś nowe technologie, ruszyć inżynierię genetyczną? Zabijając zwierzęta, niczym nie różnicie się od np. Hitlera. On też zabijał i eksperymentował, tyle, że na ludziach. A czym my się różnimy od zwierząt, by nas chronić, a  im odbierać życie, dla futer, eksperymentów, hamburgerów, które lądują w koszach na śmieci etc.

 Wow, porównanie do Hitlera. Przez ostatnie lata to się już tyle tego człowiek nasłuchał (głównie od rządu), że jest faszystą, nazistą etc., że to już nie robi wrażenia. Tak będąc uczciwym, to Hitler nie eksperymentował na ludziach - robili to jego lekarze, zabijać też nie zabijał - robiło to jego wojsko, ale to szczegół. Póki co, nie ma żadnej technologii do wytwarzania sztucznego mięsa i raczej nigdy nie będzie - to jedno. Druga sprawa - hamburgery lądują w koszach właśnie przez takich jak Ty, bo człowiek nie mający oporów przed zjedzeniem krówki tego hamburgera zje, zamiast wyrzucać go do kosza. Od tych krówek natomiast różnimy się tym, że człowiek to inteligentne stworzenie posiadające samoświadomość, a krowa? Krowa oddycha, wcina trawę, przeżuwa, wydala i daje mleko. W kosmos krowy nie latają. Bez futer znowu pierwsi ludzie by wyginęli i nie byłoby Cię na świecie (przypominam, że nie było wtedy sklepów z ubraniami). Oczywiście futro z kota byłoby mało przydatne, ale już z niedźwiedzia szło zrobić ciepłe ubranie. No i ponownie nie odpowiedziałaś mi na pytanie, które zadałem na poprzedniej stronie - bo tak wygodniej, prawda? Bo jeśli się potrzebuje, to się korzysta. Hipokryzja.

A co w tym złego? Na poziomie odczuwania bólu w ogóle się od nas nie różnią. A niepełnosprawni umysłowo, to twoim zdaniem, jacyś podludzie, czy co? :facepalm: Weź się pierw  zastanów jak coś napiszesz. O'K?

 W pewien sposób niepełnosprawni umysłowo to osoby ułomniejsze, niż zdrowi ludzie. Przecież to oczywiste. Kiedyś osoba niepełnosprawna umysłowo pozostawiona sama sobie szybko ginęła, bo sama nie była w stanie zapewnić sobie przetrwania. To, że teraz takie osoby nie giną, wynika jedynie z tego, że opiekują się nimi zdrowe osobniki (co jest trochę sprzeczne z naturą, bo natura dąży do eliminacji takich osobników w przyrodzie). No przecież tak jest, nie owijajmy w bawełnę i nie oszukujmy się, bo jakaś poprawność polityczna. Poza tym, ból w życiu odczuwa każdy i każdego on dotyka - jest wpisany w nasze życie. Zwierzęta same sobie zadają więcej bólu, niż zadaje go im człowiek.
 

Jeśli myszka czy króliczek, czy kot nie jest narażony na śmieć czy ból, to niech eksperymentują. Mi chodzi tylko o to, by nie narażać zwierząt na cierpienie, bo to jest bestialstwo. Pytasz czy biorę antybiotyki. Nie, nie biorę. Antybiotyki wyniszczają florę bakteryjną i rozleniwiają układ immunologiczny, przez co nasza odporność słabnie.

Nie jestem za zadawaniem cierpienia zwierzętom i nigdy nie byłem, ale jeśli wymagany jest jakiś bolesny eksperyment, który następnie sprawi, że dzięki niemu będzie można oszczędzić bólu milionom, jeśli nie miliardom osób, to w takim przypadku cel uświęca środki. Co do antybiotyków - większej bzdury nie słyszałem. Ty chyba nigdy na nic porządnego nie byłaś chora. Polecam leczyć się z np. zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych bez użycia antybiotyków. Szybkie zejście z tego świata masz gwarantowane. Dziewczyno, napisałaś tutaj bzdurę stulecia z tymi antybiotykami. Alexander Fleming się w grobie przewraca.
 

Już weryfikuje i jest dobrze. Zresztą co w tym złego jest, że jestem człowiekiem, który nie zjadłby kota, psa etc. człowiekiem, który nie zabiłby zwierzęcia? Jedynie w samoobronie, jak już.  Teraz zminusujecie mnie pewnie. Za co? Za to, że jestem dobrym człowiekiem, który nie byłby w stanie odebrać komukolwiek życia? Takie mamy prawo czy jak? Nie wszyscy są konformistami.

 Nic nie weryfikujesz. Siedzisz w ciepłych kapciach przed laptopem i w ciepełku, przy herbatce piszesz posta. To tak jakby napisać - "wiem jakbym zachowała się na wojnie, bo obejrzałam Szeregowca Ryana". Dobrze, że nie zabijasz - bardzo dobrze. Ale z dala od cywilizacji byś nie przeżyła z takim podejściem, że nie i koniec. Gdyby głód przypilił to musiałabyś prędzej, czy później upolować sobie królika, albo inną sarnę, żeby mieć siłę dalej żyć w niesprzyjających warunkach. A gdyby nie było królików i saren, a tylko same koty, to musiałabyś upolować kota i upiec go sobie nad ogniskiem. Na jedzeniu liści i trawy szybko byś odleciała z sił i to Ciebie by zjedli. Kolejna sprawa - przecież jak kupujesz gotowe mięso, to nie zabijasz zwierzaka - on już jest martwy, co więc szkodzi to mięso zjeść?
 

Ta jasne. Z jakiej broni? Gdzie? A to jakieś przesłuchanie? Może jeszcze podać ci imiona i nazwiska instruktorów? Zapomnij. :facepalm: Powiem tylko, 10 lat temu i nie było to na terenie  Polski.

Jak byś strzelała, to byś napisała z jakiej. Biorąc pod uwagę resztę Twoich postów i to jak ochoczo opowiadasz o swoim życiu z dość dużym prawdopodobieństwem można tutaj stwierdzić, że nie strzelałaś.

 

 

//EDIT:

@dziewięć,
Jak to jest, że o szkodliwości jedzenia mięsa mówią głównie kobiety? Widzisz, prawda jest taka, że facetowi mięcho jest potrzebne i to nie w małych, a w dużych ilościach. Facet nie jest królikiem, żeby zajadać się marchewkami. Żaden inny substytut nie da tyle energii co kawał porządnego mięcha. W całej mojej rodzinie nie ma, ani jednego faceta, który nie jadłby mięsa w dużych ilościach. Ja również - mięso jem codziennie i o dziwo jeszcze nie wykitowałem od tego, ba - wręcz przeciwnie, jestem zdrowy jak ryba (które też bardzo lubię tak swoją drogą). Nie ma żadnego innego lepiej wchłanianego białka jak to z indyka, kurczaka, czy jaj. W życiu nie byłem na żadnej diecie - dla mnie to jest pojęcie totalnie abstrakcyjne, jem to co mam na talerzu, w dzień, w nocy i nie przejmuję się żadnymi badaniami, że od tego dostanę raka, od tamtego wyrośnie trzecia ręka, a jeszcze od tamtego coś innego. Mięso, ziemniaki lub ryż, jakaś surówka obojętnie z czego - to najzwyczajniejszy w świecie dla mnie obiad. I żadnym grubasem przez to nie jestem, przy niecałych 2 metrach ważę plus minus 90-95kg nie mając na sobie prawie w ogóle tłuszczu. Ba, wręcz jeszcze z 15-20kg z chęcią bym dorzucił. Do tego pijam hektolitry kawy, która też podobno w dużych ilościach szkodzi. Cholesterol mam w normie, krew w normie, ciśnienie w normie, można powiedzieć, że wszystko książkowo. Więc albo coś jest nie tak z tym szkodzeniem, albo jestem jakiś terminator.

 

PS. Jak się okazuje koty poza pechem przynoszą także szczęście ;)

(...)


Potrawka na szczęcie

Oczywiście ani w Australii, ani w Danii jedzenie kotów nie jest regułą, za to w jednym z kameruńskich miasteczek - tak. Francis Ngwa-Niba, dziennikarz BBC, odwiedził wioskę Batibo, gdzie był naocznym świadkiem przygotowywania posiłku. Kota "włożono do worka i uderzano w niego tak długo, aż zwierzę nie żyło". Na pytanie o smak potrawy jeden z mężczyzn odpowiedział "kocie mięso jest bardzo, bardzo słodkie. Polecam wszystkim, żeby spróbowali, bo takie danie sprawia, że nigdy nie będziecie cierpieć z powodu gorączki". Inny amator kociego mięsa, Pa Adangwa John, twierdził, że przynosi ono szczęście.

- Zjadłem mięso kota zanim poszedłem oświadczyć się mojej ukochanej. Oczywiście została moją żoną! - twierdzi.

(...)

http://facet.interia...-psa,nId,449267

Użytkownik szczyglis edytował ten post 10.10.2016 - 17:41

  • 1



#38

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Zabijając zwierzęta, niczym nie różnicie się od np. Hitlera. On też zabijał i eksperymentował, tyle, że na ludziach.

 

Za powyższy tekst powinnaś w zasadzie dostać minusa (że o soczystym komentarzu nie wspomnę) ale jedno i drugie jest o tyle bezcelowe, że minusa zaraz zrekompensuje ci twój cichy wielbiciel, a soczysty tekst spłynie po tobie jak woda po kaczce.

Bo w kwestii argumentów jesteś nieprzemakalna - co nieraz pokazałaś w dyskusjach na tym forum. Albo udajesz, że ich nie rozumiesz albo - że ich nie widzisz.

 

Niemniej, bez większej nadziei, że do ciebie coś dotrze ale spróbuję pokusić się o jeden apel w twoją stronę.

Postaraj się na przyszłość w nieco bardziej przemyślany sposób dobierać porównania, niezależnie od tego jak bardzo emocjonalnie jesteś zaangażowana w dyskusję.

 

Bo nie dość, że takie teksty, jak ten z Hitlerem, są zupełnie bezsensowne i z czapy wzięte, to na dodatek się nimi najnormalniej w świecie ośmieszasz.

Jeżeli dla ciebie zabijanie zwierząt jest tożsame z mordowaniem ludzi przez bandytów w hitlerowskich mundurach, to ja nie mam pytań.

Sugerowałbym żebyś sobie w wolnej chwili oglądnęła parę dokumentów na temat IIWŚ i Hitlera oraz jego chorych pomysłów i tego, czym one skutkowały albo przeczytała kilka książek na ten temat - może wtedy poczujesz różnicę i dotrze do ciebie głupota tego, co napisałaś.

 

I nie rżnij tutaj na forum jedynej sprawiedliwej, bo sama stronę temu przyznałaś, że również jesz mięso i coś mi podpowiada, że nie jest ono sztucznie wyhodowane.

 

Tak "dyskutować", to może rozemocjonowany gówniarz, a ty podobno jesteś dorosłą osobą, na dodatek po studiach.

Przypomnij sobie więc czego cię na nich uczyli i trzymaj jakiś poziom dyskusji, a jak nie potrafisz, to do niej w ogóle nie siadaj.


  • 5



#39

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Jeżeli nie wiesz czegoś, nie mów, że to bujda, bo to czysty objaw ignorancji. Jeżeli nie chcesz, żeby ktoś cię traktował jako ignoranta, przeczytaj najpierw o czym się wypowiadasz.

IARC przede wszystkim nie tworzy "jakiś" czy "takich" list. W sprawie tego co jest szkodliwe a co nie jest, jest jednym z głównych źródeł informacji, dla każdego, kto zajmuje się badaniami nad związkami chemicznymi. Na podstawie ich opinii tworzone są wskazania do pracy z poszczególnymi związkami. To informacje z ich list cytuje się w publikacjach. Opinie IARC bazowane są na wielu badaniach i latach obserwacji. Jeżeli coś zostało sklasyfikowane (a wiele związków nie zostało) to znaczy, że mają wystarczające dane żeby to zrobić.

To bardzo ciekawe, bo jeszcze na przełomie wieku naukowcy nie byli zgodni co do tego jaki wpływ ma mięso na nasze zdrowie. Do teraz badań jest bardzo mało, a w zasadzie kilka wykonanych na myszach, jedno zresztą zacytowałem, że mięso jest jak wypalenie paczki papierosów dziennie.
 

O ile dzieci potrzebują dużych ilości cholesterolu, bo rosną, to dorosłemu rezygnacja z nich niego nie zaszkodzi. Dorosły człowiek spożywa wystarczająco zwierzęcego tłuszczu z masłem na kanapce i rosołem, o ile nie mieszkasz w igloo gdzieś na północy. Reszta powinna pochodzi z roślin no i od ryb (tak, to też zwierzęta, ale typ tłuszczu inny). Przeceniasz wpływ tłuszczu zwierzęcego, bo pomerdało ci się z białkiem.

Tu nie chodzi o cholesterol. Tłuszcz zwierzęcy jest bardzo potrzebny. Pewnie nawet nie wiesz, że coraz więcej badań wskazuje, że najlepsze tłuszcze dla człowieka to tłuszcze...nasycone, czyli głównie te pochodzące od zwierząt.

"Specjaliści ds. żywieniowych uznają, że nie ma wystarczających dowodów na to, że nasycone tłuszcze powodują wzrost stężenia "złego" cholesterolu we krwi. Niektórzy z nich uznają wpływ tłuszczów zwierzęcych na poziom cholesterolu za największy żywieniowy mit. Aktualne badania skupiają się na dobroczynnych właściwościach tłuszczów nasyconych, udowodniono bowiem, że niektóre z nich, np. te zawarte w oleju kokosowym, czy produktach mlecznych mogą przyczyniać się do wzrostu "dobrego" cholesterolu (HDL) we krwi!"

 

I nic mi się nie pomerdało, to raczej tobie pomerdał się tłuszcz nasycony z faktycznie szkodliwym tłuszczem trans. Do tego coraz więcej mówi się o wcale nie tak zdrowotnym wpływie tłuszczów jedno i wielonienasyconych(brak wpływu na dobry cholesterol), czyli głównie roślinnych. Poczytaj o szkodliwości orzechów(np kwas fitynowy), czy nawet oleju lnianego(aczkolwiek tu jestem sceptykiem). Nie mówiąc już o smażeniu, gdzie smażenie na tłuszczach jedno i wielonienasyconych to bardzo niebezpieczny zabieg, tu powinno używać się tylko tłuszczów nasyconych.

"Osoby, które od wielu lat zastępują masło margaryną, mogą być zaskoczone odkryciem badaczy z Uniwersytetu Cambridge. Zauważyli oni, że tłuszcze nasycone wcale nie powodują chorób serca, a „zdrowe” wielonienasycone tłuszcze nie chronią przed problemami układu sercowo-naczyniowego. W ten sposób dowiedli oni, że wykluczenie z diety tłustego mięsa, śmietany czy masła prawdopodobnie nie wpływa na poprawę stanu zdrowia."
 

Dieta ketogeniczna. Ta, kolejna dieta, która ma na celu jedynie zrzucenie kilogramów. Pal licho, że siadają od tego nerki.

Zanim komuś zarzucisz brak wiedzy to warto samemu się najpierw dokształcić. Dieta ketogeniczna może być również stosowana w okresach budowania masy, oraz nie siadają od niej żadne nerki. Tak jak mówię coraz więcej wskazuje na to, że taka dieta dobrze wpływa na narządy wewnętrzne, np na wątrobę, która dużo lepiej radzi sobie z tłuszczem niż z węglowodanami. Przy takiej diecie bardzo ważna jest też woda(ostatnio widziałem badanie, gdzie okazało się, że duże ilości białka + duże ilości wody wpłynęły na poprawę pracy nerek), jeśli masz jej odpowiedni poziom to nic Ci nie grozi. Jeśli ktoś je samo białko, unika warzyw i nie pije wody to oczywiście, że może sobie zaszkodzić, ale to chyba normalne, bo skrajności są szkodliwe w każdą stronę.

 

To nie jest konkurs co jest gorsze. Potrzebne jest wszystko, tylko trzeba wiedzieć w jakich ilościach. Widzę natomiast, że zapierasz się rękami i nogami, że mięso jest zdrowe i twoim tokiem myślenia powinno się je wcinać o każdej porze dnia i nocy. Tak nie jest. Nie jest też tak, z cukrami prostymi. Jeżeli zjesz sobie kawałek czekolady po obiedzie to nie umrzesz na raka a sadłem nie zaczniesz wycierać podłogi. Cukry proste są potrzebne mózgowi. Wysiłek umysłowy wymaga cukrów prostych tak samo jak i fizyczny. Więc nie wolno z nich całkiem zrezygnować.

Bo mięso nie jest szkodliwe, bynajmniej nie ma na ten czas na to zbyt wielu potwierdzających badań. Najlepszym źródłem białka dla człowieka są jaja, indyk, kurczak i wołowina, które mają najbardziej wartościowy aminogram i najbliższy aminogramowi człowieka. A z cukrami prostymi nie chodzi o żadnego raka, ani o sadło na podłodze, a o hipo i hiperglikemie, gwałtowne skoki cukru, intensywne wyrzuty insuliny, uszkodzenie nadnerczy, etc. Ludzie nie zdają sobie sprawę, że wiele dzisiejszych chorób jest spowodowanych nadmiarem węglowodanów, a nie tłuszczy jak się przyjęło 50 lat temu.

Do tych mitów można jeszcze dodać "rano zjedz węglowodany"(niezbyt rozsądne), "wieczorem nie jedz węglowodanów, bo przytyjesz"(kolejna bzdura), a potem ludzie borykają się z insulinoopornością i nawet nie zdają sobie sprawy, kiedy i jak szybko wpędzają się w cukrzyce.
 

Od kiedy gluten i laktoza są szkodliwe dla ludzi bez zaburzeń?

Ja osobiście jestem zdania, że gluten i laktoza dla osoby zdrowej nie jest AŻ TAK szkodliwa, ale jednak pojawiają się badania wskazujące, że może być inaczej:

 

"Choć media często powtarzają mit o nieszkodliwości glutenu, to prawda jest taka, że gluten uszkadza jelita wszystkich ludzi, choć niektórzy nie mają zbyt widocznych objawów. Większość z nas negatywnie reaguje na gluten, jednak symptomy są bardzo ogólne i bardzo ciężko je powiązać z jego spożywaniem. Gluten powoduje:

-upośledzenie wchłaniania

-reakcję autoimmunologiczną

-zapalenie jelita cienkiego
-chroniczne stany zapalne
-raka"


Mój ociec nigdy nie miał problemu z glutenem, nigdy nie był na niego uczulony, a kilka lat temu dostał celiakii.

Nie mam teraz zbytnio czasu, ale w wolnej chwili jak chcesz to mogę powstawiać jeszcze kilka badań dotyczących tłuszczów nasyconych, czy dotyczących glutenu. I na przyszłość radzę nie zarzucać komuś w pierwszej wiadomości braku wiedzy..
 

 

 

Właśnie wolałabym, żebyś wstawiał linki do badań o których piszesz, a nie cytaty z artykułów z jakiś portali.

 

Cały czas piszemy o tłuszczu z mięsa. Nie z mleka czy masła. Możesz podać mi linki do publikacji, które wskazują, że jest on zdrowy i na co ma korzystny wpływ? Nie napisałam też, że tłuszcze są złe. Ale ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie widzę nic dobrego w żarciu cały dzień tłustej golonki. Bardziej zdrowe wydaje mi się polanie sałatki olejem.

Poza tym to, że tłuszcz jest przyczyną rakotwórczości mięsa jest tylko hipotezą, a mięso może być rakotwórcze. Skoro IARC zaklasyfikował czerwone mięso tak jak to zrobił, widocznie ilość źródeł i badań była wystarczająca, ale nadal nie wystarczająca, żeby stwierdzić na pewno, że jest kancerogenne. W świetle tego nie możesz powiedzieć, że mięso na pewno nie jest rakotwórcze, bo tak. Cała argumentacja dlaczego klasyfikacja przebiegłą tak a nie inaczej znalazła się w Lancecie. http://www.thelancet...(15)00444-1.pdf Niestety nie mam dostępu. Ale jeżeli masz dostęp to możesz tam zajrzeć, bo może się okazać, że coś przeoczyłeś.

 

O glutenie: http://www.damianpar...enowa-paranoja/

To co zacytowałeś brzmi bardziej jak ze strony Zięby..

 

Dieta ketogenowa. Jednak są wątpliwości co do tego czy jest taka super-duper. http://www.thepaleom...aution-advised/

Documented adverse reactions include:

Gastrointestinal disturbances (diarrhea, vomiting, nausea, constipation, GER)
Inflammation risk
Thinning hair/hair loss
Kidney stones
Muscle cramps or weakness
Hypoglycemia
Low platelet count
Impaired concentration/cognition
Impaired mood
Renal tubular acidosis
Nutrient deficiency
Disordered mineral metabolism
Poor growth in children
Skeletal fracture
Osteopenia/osteoporosis
Increased bruising
Sepsis, infection, bacteria overgrowth
Pneumonia
Acute pancreatitis
Long QT intervals
Cardiomyopathy
Shift towards atherogenic lipid profiles (including hypercholesterolemia and hypertriglyceridemia)
Heart arrhythmia
Myocardial infarction,
Menstrual irregularities and amenorrhea
Death
That’s a long list. A long list of not-good things. And did you can’t that last one? Five scientific papers have reported deaths as an adverse effect from long-term ketogenic diets (here’s the citations: Stewart, et al., 2001, Kang, et al., 2004, Kang, et al., 2005, Bank, et al., 2008, Suo, et al., 2013)

 

 

Ludzie nie zdają sobie sprawę, że wiele dzisiejszych chorób jest spowodowanych nadmiarem węglowodanów, a nie tłuszczy jak się przyjęło 50 lat temu.

 

 

Co nie zmienia faktu, że cukry proste są potrzebne. Problem tkwi w tym, że obecnie niektórzy ludzie nie znają umiaru.


Użytkownik dziewięć edytował ten post 10.10.2016 - 17:29

  • 0



#40

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Slashery to mnie bawiły jak miałem 15 lat. To są po prostu bzdurne filmy bez żadnej wartości. Nie ma w tym nic przerażającego, a dobry horror, czy thriller buduje napięcie tym czego nie widać, a nie flakami na ekranie, jak np. pierwszy Alien

No to czyli się rozumiemy. :) Też nie lubię pustych filmów typu slasher czy gore :facepalm:, tym bardziej gore. Też mnie to nie jara. Dla mnie film musi stwarzać atmosferę, musi do czegoś dojść, aby nakreślić istotę zagrożenia. Potem przez cały film to zagrożenie wisi nad bohaterem ( może to być nawet slasher ale z zagadką w tle i porządną intrygą). Często w moich filmach doprowadzam, że osoba, której protagonista ufa, jest antagonistą, a ten, który od samego początku wydawał się zły, tak naprawdę chronił głównego bohatera. Takie coś , powoduje zjawisko zaskakującego zakończenia. Film musi mieć przekaz i zawierać tajemnicę, którą widz będzie próbował rozkminić, podczas oglądania filmu. Film musi wciągać, a nie tylko bazować na jakiś odrażających scenach. Rozumiesz?

 

A co do kotów, to podobni jak psy, one przywiązują się do nas. Tylko głupi byłby w stanie zjeść swojego przyjaciela.


  • 0



#41

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

@Endinajla:

 

(...)
A co do kotów, to podobni jak psy, one przywiązują się do nas. Tylko głupi byłby w stanie zjeść swojego przyjaciela.

Siedem akapitów tekstu napisałem, rozdzielonych cytatami, 3 razy ponawiałem jedno pytanie, a Ty mi piszesz o atmosferze w filmach grozy.  :facepalm:

Wskaż mi gdzieś w tej dyskusji punkt, gdzie jest mowa o zjadaniu swoich własnych kotów, czy psów. Bo patrzę, szukam i coś kurcze nie mogę tego znaleźć. Skaczesz po argumentach jak Asterix po Rzymianach, tak naprawdę nie odpisując na nic - udając, że tego nie ma. To nie jest dyskusja. W dodatku nie wiesz, bo nie możesz tego wiedzieć, czy nie zjadłabyś swojego kota w sytuacji naprawdę ekstremalnej. Nie możesz tego wiedzieć, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłaś. Bywały w historii przypadki, że ludzie zabijali i zjadali siebie nawzajem w kryzysowych sytuacjach. Nie dociera do Ciebie, że w sytuacji naprawdę podbramkowej całą tą swoją empatię wyrzuciłabyś za burtę, aby tylko przeżyć. Bo wyrzuciłabyś. 


  • 7



#42

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Szczyglis

Piszesz na Berdyczów.

Żebyś podzielił swoje wpisy nie na siedem, a na siedemdziesiąt siedem akapitów - niczego to zmieni.

Shadow ma tą przypadłość niestety, że traci wzrok jak widzi niewygodne dla siebie pytanie albo problem, który nie pasuje do jej światopoglądu.

Może dlatego, że ona tu nie jest po to żeby dyskutować tylko po to, żeby prowadzić monolog. I wygłaszać oświadczenia.

Ale o to mniejsza, bo to nie jej temat jest poświęcony.

 

Temat dotyczy tego, że ludzie jadali koty i, jak się okazuje - jedzą je nadal (muszę przyznać, że ta informacja o Szwajcarach bardzo mnie zaskoczyła - nie sądziłem, że w Europie żyją nacje, które gustują w mięsie zwierząt domowych.

"Domowych" w sensie, że nie hodowanych na ubój, a dla przyjemności obcowania z nimi.

 

Pomijam tu fakt, że akurat koty (podobnie zresztą jak psy), oprócz tego, że mieszkają razem z ludźmi, są również zwierzętami "dzikimi", które żyją też w miastach, w postaci nieoswojonej.

Przykład Rzymu - żeby daleko nie szukać jest jednym z bardziej spektakularnych, choć praktycznie codziennie, każdy z nas widuje w swojej okolicy takie "dzikie", czy "półdzikie" koty, które z pewnością nie sprawdziłby się w roli "mruczusiów" kanapowych.

 

Ale nawet, biorąc pod uwagę "kanapowce", które większość z nas pewnie posiadała, bezdyskusyjnym wydaje się fakt, że w sytuacji podbramkowej, kiedy na szali byłoby nasze przeżycie - one pierwsze poszłyby pod nóż.

 

Zdaję sobie sprawę z drastyczności takiego stwierdzenia (tym bardziej jako właściciel czworonogów) ale taka jest, niestety prawda.

 

Jeżeli człowiek, mający do wyboru śmierć z głodu albo przeżycie, jest w stanie zjadać swoich znajomych, ba - członków rodziny (i to nie w czasie wojny, a w czasach praktycznie nam współczesnych (vide katastrofa samolotu z urugwajską drużyną rugby w Andach w 1972 r.) to jakby trudno się spodziewać, żeby zawahał się przed zjedzeniem własnego zwierzaka.

Nie dla przyjemności - po to, żeby przeżyć.

 

To oczywiście działa też w drugą stronę, bo bez trudu można znaleźć informacje o domowych pupilach, konsumujących swoich właścicieli - również z braku innego pożywienia i w sytuacji 9dla nich) - bez wyjścia.

 

Oczywiście z pozycji najedzonego i bezpiecznego obserwatora tematu sprzed ekranu komputera, wydaje się to być niewyobrażalnym okrucieństwem, niemniej - historia nie raz i nie dwa dowiodła, że tak się właśnie działo.

 

Przypadki kanibalizmu, głównie dotyczą czasów wojny, więc możemy je rozważać (na szczęście) tylko teoretycznie, niemniej, nie można ignorować ani faktu ich zaistnienia, ani możliwości zaistnienia sytuacji, w której to my staniemy przed podobnym dylematem.

 

Tyle, że do tego trzeba uruchomić odrobinę wyobraźni - zamiast wygłaszać natchnione deklaracje.

Bo, te ani wiele nie kosztują, ani nie niosą ze sobą żadnych wiążących zobowiązań, ani też nie pozwalają na dyskusję - nawet w warstwie hipotetycznej.

O tym, że mało komu imponują nawet nie wspominam.


  • 3



#43

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co do zabijania.

 To takie tęczowe pitolenie że człowiek ewoluował, i teraz nie musi zabijać. Podobnie jak bzury że wszyscy ludzie są tacy sami. Wszystko tylko po to aby zrównać szarą ludzką masę.

 

  Prawda jest taka, że różnimy się od siebie. Pomijając różnice rasowe czy też etniczne, różnimy się od siebie nawet w kręgu jednej nacji czy nawet rodziny.

 

 To co dla jednego jest dobre, inną osobę może zabić. Dlatego takie ogólnikowe dyskusje na temat diety, nie mają szans na consensus.

 

Jedno co moim zdaniem jest pewne to to, że chemia w żywności posłała na łono Abrahama wiele istnień ludzkich. 

 

 Większość badań na temat tego co jest zdrowe a co nie, nie bierze pod uwagę mezaliansów dobrego żarła, z poślednimi produktami zakładów chemicznych.

 

Pamiętam jak na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych na polski rynek weszły margaryny roślinne do smarowania.

 

 

Margaryna-Roslinna-1401-big.jpg

 

 

W telewizorni mądre głowy prawiły jakie to masło ze krowy niezdrowe, jaki to cholesterol, i problemy z pamięcią i co?

 I ludzie uwierzyli. I do dzisiaj pasą się wysoko przetworzonym badziewiem w większości pędzonym na oleju palmowym który jest rakotwórczy.

 

 Podobnie z cukrem. Ile to lat nam wmawiano, że cukier "be" słodzik "cacy".

 Niedawno okazało się że słodzik może jest przyczyną otyłości. Po prostu, organizm reaguje na słodki smak przygotowując się do przyjęcia zwiększonej ilości kalorii, a tu słodzik. I co? Ano tyle, że maszyna puszczona w ruch nie może się zatrzymać i kompensuje brak cukru zwiększonym apetytem. W efekcie osoby nadużywające napojów typu Light po prostu tyją.

 

Historia z mojego życia.

 Parę lat temu. Miałem jakieś sensacje z sercem. Nie wiadomo co było przyczyną, (moim zdaniem to winę ponosi rzucanie palenia, po dwudziestu trzech latach, przy pomocy Champixu ale to tylko moje takie wymysły) Więc wiadomo w takiej sytuacji doktor, badania, i co? Ano cholesterol. Dostałem listę co mogę a czego nie powinienem jeść, i stwierdziłem że to się nie uda. Myślałem, czytałem, i postanowiłem wyeliminować na tyle na ile to możliwe produkty wysoko przetworzone, i substytuty.  Zamiast masła roślinnego, zwykłe od krowy. oleje do smażenia wyłącznie te wyciskane, lub jeżeli inne, to takie bez innych olejów roślinnych w składzie. albo po prostu smalec. Wyłącznie własnej roboty. Na początku kupowałem słoninę i wytapiałem dodając pod koniec cebulkę, ale pewnego razu dowiedziałem się że kupny smalec to po prostu słonina wyciskana przez prasę. Przetopiłem taką kostkę dodałem cebuli, i nie widzę różnicy.

 Wiem że nie da się wyeliminować chemi z pożywienia, bez dużych nakładów finansowych ale trzeba czytać etykiety. Często podobne produkty w podobnych cenach bardzo różnią się od siebie pod względem zawartości.

 A wracając do cholesterolu, nie zmieniłem diety. Unikałem jedynie wszelkiego "ligcht" "0%" i produktów dietetycznych. W myśl zasady im prostsze tym lepsze.

 

 Kolejne badanie po sześciu miesiącach, i wynik dokładnie w środku normy. Do dzisiaj jest O.K. (powtarzam badania co roku) Chociaż i do fast fooda czasem zajdę.

 

 Różnorodność i naturalność pożywienia, moim zdaniem jest kluczem do sukcesu.


  • 0



#44

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cały czas piszemy o tłuszczu z mięsa. Nie z mleka czy masła. Możesz podać mi linki do publikacji, które wskazują, że jest on zdrowy i na co ma korzystny wpływ? Nie napisałam też, że tłuszcze są złe. Ale ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie widzę nic dobrego w żarciu cały dzień tłustej golonki. Bardziej zdrowe wydaje mi się polanie sałatki olejem.

"Społeczeństwa zachodnie przez 40 lat były karmione błędną teorią, że nasycone kwasy tłuszczowe, znajdujące się głównie w mięsie i produktach pochodzenia zwierzęcego, powodują choroby sercowo-naczyniowe. Tymczasem naukowcy stwierdzili, że jest dokładnie odwrotnie. Tłuszcze zwierzęce są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu.

Takie wnioski ogłosili w swoim raporcie naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge. Zespół badaczy przeprowadził szczegółową analizę 76  prac naukowych, będących wynikiem badań prowadzonych przez wiele  lat, w wielu krajach. Wyniki opublikowali w czasopiśmie Annals of Internal Medicine. W swoim raporcie podkreślają, że ludzie, w których diecie przeważają nasycone tłuszcze zwierzęce, rzadziej zapadają na choroby serca! Nie jest to żadna sensacja, bowiem do podobnych wniosków, w ostatnich kilku latach, doszło już wielu naukowców."

 

"W 2013 roku British Medical Journal opublikował raport, w którym sygnalizował, że unikanie tłuszczów nasyconych (zwierzęcych) jest niebezpieczne dla zdrowia, a teoria o szkodliwości tłuszczów nasyconych, jest przestarzała i niebezpieczna."
 

"Dotychczas twierdzono, że wzrost LDL (tzw. „zły” cholesterol) był spowodowany tłuszczami nasyconymi (znajdującymi się w tłuszczach zwierzęcych). Tymczasem, jak stwierdził autor raportu, Aseem Malhotra, specjalista kardiologii w Croydon University Hospital w Londynie:
 

„Mantra, że ​​należy eliminować z diety  tłuszcze nasycone zdominowała umysły dietetyków na cztery dekady. Jednak dowody naukowe wskazują, że ta rada powoduje, paradoksalnie, wzrost ryzyka chorób sercowo-naczyniowych""

"Wcześniej – w 2010 roku opublikowano w American Journal of Clinical Nutrition raport z badań, który wykazał, że zastąpienie w diecie tłuszczy nasyconych wyższym spożyciem węglowodanów, szczególnie rafinowanych, nasila insulinooporność i otyłość, zwiększa stężenie trójglicerydów, małych cząsteczek LDL, a zmniejsza poziom korzystnego cholesterolu HDL. Autorzy raportu stwierdzają, że z diety eliminować trzeba przede wszystkim węglowodany, a nie tłuszcze nasycone."

 

"Najlepsze źródła tłuszczy nasyconych to: mięso, jaja, tłuste sery, śmietana, masło, wysokoprocentowe mleko"

To co pogrubione to odnośniki do badań, które można wyszukać. Pisanie o złych tłuszczach zwierzęcych to mit, niestety wciąż żywy, no bo jednak ciężko przestawić się z czegoś co błędnie obowiązywało przez ponad 50 lat. A dlaczego tłuszcze roślinne, czy bardziej szczegółowo jednonienasycone są szkodliwe? Dlatego, że mają bardzo niekorzystny stosunek omega-6 do omega-3. Nadmiar omega-6 powoduje w organizmie stany zapalne, dlatego wcale nie jest zdrowe jedzenie np słonecznika, czy dużych ilości orzechów, oraz wszystkich olejów od nich pochodnych. Dlatego reasumując: Zdrowiej jest codziennie zjadać jak to napisałaś tłustą golonkę niż paczkę słonecznika. ;)
 

Poza tym to, że tłuszcz jest przyczyną rakotwórczości mięsa jest tylko hipotezą, a mięso może być rakotwórcze

Wiesz rakotwórcze MOŻE BYĆ wszystko. "MOŻE" to za mało, żeby czegoś unikać, szczególnie, że jest zdrowe, NA PEWNO.
 

Co nie zmienia faktu, że cukry proste są potrzebne. Problem tkwi w tym, że obecnie niektórzy ludzie nie znają umiaru.

 De facto to człowiekowi cukry proste są w zasadzie do niczego nie potrzebne. Chyba, że uprawiasz jakiś dłuższy wysiłek to możesz je sobie zażyć po, żeby "odżywić" mięśnie i podnieść poziom cukru.

 

Dieta ketogenowa. Jednak są wątpliwości co do tego czy jest taka super-duper

Wątpliwości będą zawsze, bo z dietetyką jest tak, że to co jednego leczy, drugiego może zabić. Sam nie jestem zwolennikiem diety ketogenicznej, oraz pozyskiwania energii z ciał ketonowych.

Niestety, ale ludzie ograniczają mięso, ograniczają tłuszcz, myśląc że jedzą zdrowiej, tymczasem ilość zachorowań na cukrzyce, miażdżyce czy inne choroby związane np z tarczycą, wciąż rośnie. Ciężko będzie ten trend w najbliższym czasie odwrócić skoro idziesz do lekarza, a on Ci mówi "nie jedz tłustego, za to polecam więcej owoców, bo mają witaminki".

 

EDIT:

Panjuzek:
 

Kolejne badanie po sześciu miesiącach, i wynik dokładnie w środku normy. Do dzisiaj jest O.K. (powtarzam badania co roku) Chociaż i do fast fooda czasem zajdę.

Nie ma w tym nic dziwnego jeśli nie powiela się średniowiecznych mitów. Wyniki się poprawiły, bo zrezygnowałeś z produktów przetworzonych, a co za tym idzie, z tłuszczów trans i cukrów prostych. Niestety wiele lat minie nim ludzie zrozumieją, że tłuszcz zwierzęcy nie jest zły. Myślę, że ten mit ma też swoje błędne odniesienie do tego, że mięsa się przeważnie smaży - ludzie smażą głównie na jakichś olejach rzepakowych i oliwie - do tego smażą po kilka razy i odsmażają - to faktycznie jest niezdrowe, ale nie ma związku z tłuszczem zwierzęcym.


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.10.2016 - 21:59

  • 2



#45

dziewięć.

    Apprentice

  • Postów: 472
  • Tematów: 9
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To co pogrubione to odnośniki do badań, które można wyszukać. Pisanie o złych tłuszczach zwierzęcych to mit, niestety wciąż żywy, no bo jednak ciężko przestawić się z czegoś co błędnie obowiązywało przez ponad 50 lat. A dlaczego tłuszcze roślinne, czy bardziej szczegółowo jednonienasycone są szkodliwe? Dlatego, że mają bardzo niekorzystny stosunek omega-6 do omega-3. Nadmiar omega-6 powoduje w organizmie stany zapalne, dlatego wcale nie jest zdrowe jedzenie np słonecznika, czy dużych ilości orzechów, oraz wszystkich olejów od nich pochodnych. Dlatego reasumując: Zdrowiej jest codziennie zjadać jak to napisałaś tłustą golonkę niż paczkę słonecznika. 

 

 

Hm, z tego co pamiętam to nie pisałam o szkodliwości tłuszczu w mięsie w kontekście chorób układu krążenia. Przytoczyłam teorię, że może on odpowiadać za kancerogenne właściwości mięsa. Jedno nie ma się do drugiego. To, że tłuszcz na golonce nie powoduje zatorów, nie znaczy, że jest zdrowy pod każdym innym względem.

 

Kwasy omega są też potrzebne. Do utrzymania odpowiedniej kondycji skóry, wzroku, mózgu, jako budulec. A w golonce nie tyle, że nie ma ich w odpowiednich proporcjach, a nie ma ich po prostu. Są tłuszcze nasycone, ale wcale nie jest zdrowiej jeść tylko je. Właściwie to zdrowiej niż golonkę jest zjeść trochę tego słonecznika i jakąś rybkę albo sałatkę polaną olejem rzepakowym (ten podobno zawiera kwasy omega w odpowiednich proporcjach), bo tłuszcze nasycone można zjeść przy innej okazji: czy to ze wspomnianym masłem (zgadzam się z tym co zostało wcześniej napisane, że margaryna to syf), mlekiem czy serem.

 

 

Wiesz rakotwórcze MOŻE BYĆ wszystko. "MOŻE" to za mało, żeby czegoś unikać, szczególnie, że jest zdrowe, NA PEWNO.

 

 

 

 

Wszystko jest względne. Tak jak i to, że mięso jest zdrowe. Mięso jest potrzebne, bo białko, bo mikroelementy. Ale jest też prawdopodobnie rakotwórcze. NA PEWNO. I to nie ty o tym decydujesz, tylko ludzie mądrzejsi. Od ciebie i ode mnie.

I nie jest to wcale powód żeby mięsa unikać (tak wywnioskowałeś z tego co napisałam? pisałam chyba o balansie i umiarze, nie?), ale jest to powód, żeby je ograniczać i nie pałaszować codziennie.

 

De facto to człowiekowi cukry proste są w zasadzie do niczego nie potrzebne. Chyba, że uprawiasz jakiś dłuższy wysiłek to możesz je sobie zażyć po, żeby "odżywić" mięśnie i podnieść poziom cukru.

 

 

O tym pisałam. I tu nie chodzi tylko o wysiłek fizyczny. Długotrwałe skupienie też wymaga czasami dawki cukru.

 

Wątpliwości będą zawsze, bo z dietetyką jest tak, że to co jednego leczy, drugiego może zabić. Sam nie jestem zwolennikiem diety ketogenicznej, oraz pozyskiwania energii z ciał ketonowych.

 

 

Teraz polecę trochę niekonkretnie i nienaukowo, ale...nic co nie jest zbilansowane, nie może być zdrowe. Ani dieta, ani poglądy.

 

Niestety, ale ludzie ograniczają mięso, ograniczają tłuszcz, myśląc że jedzą zdrowiej, tymczasem ilość zachorowań na cukrzyce, miażdżyce czy inne choroby związane np z tarczycą, wciąż rośnie. Ciężko będzie ten trend w najbliższym czasie odwrócić skoro idziesz do lekarza, a on Ci mówi "nie jedz tłustego, za to polecam więcej owoców, bo mają witaminki".

 

 

Jak przeglądam internety czasami, to odnoszę wrażenie, że tłuszcze są w cenie raczej teraz. Owoców raczej nikt nie poleca z taką chęcią, bo jednak mają dużo cukru. A ograniczenie czerwonego mięsa na rzecz strączków i nabiału to nic złego raczej wg tego co napisałam powyżej.

U dietetyka jednak nigdy nie byłam. Co oni wymyślają to nie wiem.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych