Tylko problem w tym, że im głębiej zabierze się człowiek za analizę Biblii tym bardziej różna staje się od tego co jest głoszone "z ambony". Proszenie księdza o analizę fragmentu biblijnego jest mniej więcej takie samo jak oczekiwanie od fanatycznego kibica Legii wiarygodnej odpowiedzi na pytanie "jaki polski klub piłkarski jest najlepszy?" Albo od zagorzałego dżihadysty "która religia jest lepsza - islam czy buddyzm?"
Odpowiedzi będą chyba oczywiste.
Ksiądz, a także zwyczajni ludzie głęboko wierzący, będą sobie Biblię interpretować zazwyczaj po swojemu. Ba, znam przypadki ludzi którzy wyraźnie są w stanie przeczytać w Biblii "X jest białe" a mimo to wmawiać sobie i innym, że to "X" jest czarne. Jakiś czas temu pewien pastor w swoim internetowym kazaniu napisał, że "Bóg nigdzie w Biblii nie grozi karami cielesnymi za popełnienie grzechu". No to w odpowiedzi wskazałem mu cały rozdział gdzie wyraźnie napisane jest jakie choroby i klęski ześle Jahwe na tych, którzy nie zrobią tego czego sobie on wymyślił. Cały ten rozdział dosłownie niszczył argumentację pastora. Jego reakcja? "Nie, tam nie jest tak napisane".
Biblia to jedynie ludzkie wyobrażenia i pomysły odnośnie tego jaki jest ten ich bóg którego sobie stworzyli. A że pisana była przez wiele stuleci przez różnych autorów z przynajmniej dwóch różnych kręgów kulturowych - no to muszą się w niej znaleźć nieścisłości i różnice. Nie dlatego, ze Jahwe raz był taki a raz inny, nie dlatego że jednym powiedział o sobie to a innym co innego, ale dlatego, że jedni postanowili sobie napisać o nim coś a inni, kilkadziesiąt lub kilkaset lat później - napisać coś innego. Widać to zarówno w ST jak i NT. W ST mamy ewolucję kar i zaświatów - gdzie najpierw kary były karami cielesnymi bo nie było jeszcze koncepcji piekła a potem wykształciło się pojęcie kary wiecznej po śmierci. W NT natomiast mamy ewolucję mitu ofiary na krzyżu gdzie w najstarszej Ewangelii Jezus krzyczy "Boże czemuś mnie opuścił" a w najmłodszej po prostu stwierdza "wypełniło się". No to jest gigantyczna różnica w wymowie. Księża zapewne doskonale to sobie "wyjaśnią", ale zapewniam, że w 99% przypadków zrobią to źle. Bo prawdziwe wyjaśnienie wymaga akceptacji faktu, że Jezus nie był żadnym mesjaszem ani agentem boga na ziemi a także tego, że chrześcijanie wymyślali sobie i dodawali do Biblii nowe koncepcje. A tego od księży się raczej nie usłyszy.