Dziękuję za wszystkie odpowiedzi - przed momentem przeczytałam i spieszę z odpowiedziami
1. Gdyby ktokolwiek wchodził w nocy do domu - na pewno by mnie obudził, mieszkanie jest małe, wszystko słychać, nawet jak się szklanka lekko obluzuje na suszarce w kuchni. Mam bardzo lekki sen. Może raz mogłoby się to zdarzyć, ale kilka, to już musiałabym się znajdować w jakimś niezwykłym stanie nieświadomości.
2. Guz mózgu, lunatykowanie, schizofrenia - guz mózgu jest ciekawą teorią, ale na co dzień nie mam żadnych problemów z funkcjonowaniem poznawczym, a bardzo dużo pracuję (notabene, jako psycholog), objawy byłyby też dostrzegalne na co dzień przy takiej ilości spraw do zapamiętania i planowania. Schizofrenia - jak wyżej, brak innych objawów, które mam wyuczone w małym palcu... lunatykowanie wydaje się sensownym pomysłem, będę musiała jakoś to sprawdzić...
3. zwierzęta - nie mam aktualnie żadnych, a co do szczurów, to musiałyby się mocno nadźwigać przy wielkości i ciężarze tych konkretnych przdmiotów które zaginęły... nie mówiąc o przeciśnięciu na przykład grubej książki w solidnej oprawce, przez jakąkolwiek dziurę w tym mieszkaniu to samo z butami (kozaki!)
4. czy poza domem zauważyłem podobne zjawisko - nie, wyłącznie w mieszaniu cokolwiek znika.
5. wyciek instalacji gazowej + lunatykowanie też jest warte rozważenia.
Jedyne co nie pasuje kompletnie do lunatykowania to to, że gdybym wyszła gdzieś z tymi kluczami w nocy, to bez nich nie weszłabym do środka z powrotem... były tam wszystkie klucze które po kolei służą do wejścia: brama, klatka, drzwi. Chyba że nie wiem, przez okno je wyrzuciłam.