Z góry chcialbym napisać, że mimo że temat jest o Bogu, to jednak nie mam zamiaru mieszać Boga z religią... po prostu temat jest o Bogu. I tyle. Nie o jakimś "katolickim" czy innym. Prosze o niewypowiadanie sie ateistow, sam jestem ateistą, ale dopuszczam istnienie Boga. W ramach tematu przyjałem otwartą postawe.
Może to gdybanie wyda sie niektórym bezsensowne i banalne, ale chciałbym o czyms porozmawiać, otoż chodzi o relacje z Bogiem. To czy bóg jest godny przyjaźni czy może jest "przyjacielem-manipulantem".
Załóżmy, że jest Jan i Krzysiek, Jan nienawidzi Krzyśka i korzysta z tzw.Secretu w celu przyciagniecia sytuacji/możliwości do tego, by dopaść Krzyśka. Krzysiek zaś (Jan też) wierzy w Boga, ma z nim jakas ugruntowaną relacje..
załóżmy wiec, że Bóg w miedzyczasie zarówno pomaga temu pierwszemu w zdobyciu np.trucizny, jak i w tym samym czasie rozmawia sobie "jak przyjaciel z przyjacielem" z tym drugim.
Nie uważacie, że wg mojej teorii Bóg jest fałszywy? Może to proste co tu napisałem, ale dość ciekawe...spróbujcie się wczuć i odpowiedzieć.
Użytkownik marcin999 edytował ten post 31.01.2015 - 20:23